Nie będę pisac jakiejś bardzo rozbudowanej relacji z tego wyjazdu, ponieważ był on głównie nastawiony na leżing, plażing i smażing (po części), więc i zwiedzania nie było zbyt dużo.
Na początek kilka słów wstępu. W tym roku mieliśmy jak zwykle jechac gdzieś na wakacje we wrześniu... no właśnie mieliśmy....
Zmieniliśmy szybko zdanie ponieważ uznaliśmy, że właśnie teraz jest idealny czas na to, żeby na świat przyszedł nasz drugi potomek/-ka. Jak już byliśmy pewni, że zostaniemy po raz drugi rodzicami, zdecydowaliśmy, że na wakacje pojedziemy na przełomie lutego i marca i mają byc spełnione następujące warunki: ma byc ciepło, krótki lot i tanio.
Maleństwo urodzi się na przełomie września i października, więc wyjazd we wrześniu odpada z wiadomych przyczyn, w czerwcu też nie pojedziemy, ponieważ 2 lipca mam ważny egzamin, a uczyc się na wczasach, zamiast korzystac z urlopu też nie za bardzo mi pasuje. Jechac w lipcu i sierpniu w zaawansowanej ciąży w okropne upały też średnio.
Zdecydowaliśmy się więc na Egipt, ponieważ spełniał on powyższe warunki. Może zaskoczę wszystkich, ale był to strzał w 10-tkę. Pogoda była idealna (25-30 stopni), przyjemny wiaterek, nic nas na wczasach nie interesowało, formuła all inclusive sprawdziła się w tym hotelu znakomicie.
Od razu zaznaczam, że nie były to moje wymarzone wakacje, bo też jak większośc Cromaniaków lubię zwiedzac i miec pod ręką własne auto, ale jestem za tym, żeby wszystkiego w życiu spróbowac, więc wczasy all inclusive również były w planach na kiedyś tam.
Dodatkowym atutem było to, że znajomi chcieli leciec do Egiptu, więc polecieliśmy razem Zawsze to weselej, i tak właśnie było! Wesoło, przyjemnie i 3 podstawowe warunki były spełnione
Zapraszam więc na dawkę zdjęc z ciepłego Egiptu. Aaaaa jeszcze o dacie napiszę. Wyjazd był od 24 lutego do 3 marca.