Z wycieczek oferowanych przez biuro podróży wybraliśmy tylko jedną: krótką popołudniową wycieczkę po mieście Sharm el sheikh. Mieliśmy bardzo fajnego przewodnika - Egipcjanina, który mówił po Polsku. Wszyscy na niego mówią Karol, ale niestety nie jestetm w stanie powtórzyc jego prawdziwego imienia, a tym bardziej napisac.
Karol opowiadał nam różne ciekawostki. Nigdy jakoś specjalnie nie zgłębiałam wiedzy na temat muzułmanów i ich religii, czy poglądów na świat. Egipt zawsze kojarzył mi się tylko z beduinami. Myliłam ich po prostu z muzułmanami, a teraz już wiem, że to błąd. Beduini w Egipcie to ród wędrujący, nie znający cywilizacji, mieszkający w górach, na pustyni i osiadający tam gdzie aktualnie znajduje się woda. Kobiety ubrane są w czarne długie szaty odkrywające tylko oczy.
Karol, jak większośc Egipcjan pracujących w kurortach takich jak Sharm czy Hurghada, pochodzi z Kairu. Egipcjanie przybywają do kurortów na 3 miesiące, następnie wracają na 10 dni do domu w Kairze itd. W hotelach pracują tylko mężczyźni, ponieważ kobiety nie mogą pracowac poza miejscem swojego zamieszkania.
No właśnie dopóki nie odbyliśmy tej wycieczki zastanawialiśmy dlaczego w hotelach pracują sami mężczyźni. Pewnie dlatego, że żonom nie wolno pracowac... Bujda. Kobiety również pracują i chodzą normalnie ubrane jak Europejki, ale tylko w pobliżu swojego miejsca zamieszkania.
No dobra, wracajmy do wycieczki. Najpierw zawieziono nas pod meczet z dwoma minaretami. Do środka nie wolno wejśc, ponieważ kiedyś rosyjscy turyści zrobili w nim burdę, więc teraz jest dla turystów zamknięty.