piotrf napisał(a):Można płacić kartami walutowymi ( wcześniej trzeba je zasilić odpowiednią kwotą ) , ale karta kredytowa jest najmniej problematyczna .
Nie chcę mieć karty kredytowej (takiej fizycznej), bo nie lubię wydawać pieniędzy, których nie mam, a posiadanie karty kredytowej daje takie możliwości. Niestety w pewnych sytuacjach posiadanie karty kredytowej jest niezbędne, np. podczas zakupu biletów lotniczych. I dlatego posiadam wirtualną kartę kredytową (tzw. przedpłaconą), którą za każdym razem, gdy chcę nią płacić, uzupełniam kwotą niezbędną do zrealizowania transakcji.
Ale w sytuacji, do której doszło nie chodziło o płatność, bo ta miała być dokonana dopiero na miejscu, lecz o to, że Obiekt nie mógł potwierdzić danych wskazanej przeze mnie karty.
wiola2012 napisał(a):Mam kartę fizyczną revolut, która noszę w portfelu (w stanach nie zawsze mogłam płacić zbliżeniowo, trzeba było wsunąć kartę
), oraz wirtualną czyli taką tylko w aplikacji też debetową, której dane podałam na bookingu i Airbnb. Zrobiłam tak dlatego, żebym mogła ją w każdym momencie zablokować. Wtedy nie tracę dostępu do pieniędzy, bo mam fizyczną kartę.
Ktoś zapyta po co takie kombinacje? A dlatego, żeby np. hotel nie pobrał mi podwójnie pieniędzy.
Kiedyś zarezerwowałam hotel w Polsce. Miałam zapłacić na miejscu. Dzień przed przyjazdem hotel pobrał mi z karty opłatę za pobyt. Miałam podpiętą kartę walutową. Przeliczyli mi po niekorzystnym kursie. A przecież miałam zapłacić na miejscu w złotówkach. Pani w recepcji przeprosiła, ale nic nie mogła poradzić.
W Stanach natomiast w każdym hotelu spisują dane karty, żeby mieć z kogo ściągnąć na poczet ewentualnych zniszczeń. To jeśli wiem, że takich nie ma , blokuję sobie kartę w aplikacji, żeby mi nikt nic nie brał bez mojej zgody. A fizyczną dalej używam bo ma najlepszy przelicznik.
Oprócz tego jest karta jednorazowa (też wirtualna) . Płacę nią w sklepach internetowych , w których trzeba podać dane karty. Po każdej transakcji karta jest usuwana i generuje się nowa.
Bardzo ciekawe i pouczające wyjaśnienia.
Ale w dalszym ciągu nie bardzo rozumiem informacje zawarte w pierwszym zdaniu, z którego zrozumiałam, że na Bookingu i Airbnb podałaś dane wirtualnej karty debetowej Revolut. Czy ta karta ma takie same możliwości, jak karta kredytowa, i jest możliwa do potwierdzenia przez Obiekty lub pobrania z niej pieniędzy ?.
marze_na napisał(a):My od lat korzystamy z karty debetowej do konta walutowego w euro. Z płatnościami na bookingu nigdy nie było problemu, podobnie jak z zakupami przez internet np. biletów. Trzeba tylko pamiętać o zasileniu konta
. Ze względu na najkorzystniejsze kursy kupujemy euro w kantorze internetowym.
Dodatkowo na miejscu odpada problem ewentualnych prowizji za wypłatę z bankomatu.
Robimy dokładnie tak samo. Mam konto walutowe w euro, do którego jest podpięta karta debetowa z konta złotówkowego. Jeśli jestem w kraju, w którym walutą jest euro i na koncie euro mam pieniądze, to płacąc tą kartą pieniądze schodzą mi z konta euro. Unikam w ten sposób przewalutowania. Jeśli płacę tą kartą w kraju, gdzie jest inna waluta, to pieniądze schodzą z konta złotówkowego. Wtedy następuje jakieś tam przewalutowanie, ale i tak kurs przeliczenia jest korzystny. I właśnie w taki sposób chciałam zapłacić za apartament w Bolonii, żeby pieniądze zeszły mi z konta euro, dlatego na Bookingu podałam dane tej karty. Ale danych tej karty Obiekt nie mógł potwierdzić.
Teraz już jestem bardziej zorientowana i wydaje mi się, że sposoby pobierania płatności na Bookingu są różne.
Pierwszą kwestią jest podanie danych karty kredytowej, aby Obiekt mógł je potwierdzić.
Druga kwestia to płatność. I tutaj może być różnie. Można płacić na miejscu gotówką lub, jeśli Obiekt ma terminal, to kartą debetową. Innym sposobem zapłaty jest obciążenie podanej karty kredytowej przez Obiekt a jeszcze innym, obciążenie tej karty przez Booking, który następnie rozlicza się z Obiektem.
Potwierdźcie, czy dobrze rozumuję.