Prognozy pogody na dzień 22 listopada 2023 roku sprawdziły się co do joty. A mieliśmy nadzieję, że tak nie będzie.
Gdy tylko wstałam o 7, to zaraz wyjrzałam przez okno, żeby zobaczyć, co za nim będzie. I niestety padał deszcz.
Godzinę później nic się nie zmieniło.
Wcześniej już napisałam, że pierwsza siedziba firmy Maserati, a właściwie warsztatu samochodowego, znajdowała się
w Bolonii przy Via de’ Pepoli 1, i właśnie teraz mogliśmy zajrzeć do wnętrza garażu, w którym mieścił się ten warsztat, bo był otwarty.
No ale trudno, trzeba to przyjąć na klatę i zwiedzać Bolonię w deszczu, a nawet w ulewie.
Wiedząc, że prognoza pogody na ten dzień jest nieciekawa, już wcześniej postanowiliśmy przeznaczyć go na zwiedzanie wnętrz kościołów, ale nie tylko. Kilometry ciągnących się przez Bolonię podcieni pozwalają na przemieszczanie się bez konieczności używania parasola, co jest wspaniałym rozwiązaniem w czasie niepogody.
O godzinie 9-tej rozpoczęliśmy nasz deszczowy romans z Bolonią.
Na pierwszy ogień poszła Bazylika Santo Stefano, nazywana także Zespołem Siedmiu Kościołów.
Mając ją na wyciagnięcie ręki, przechodziliśmy obok niej już kilkanaście razy, ale z premedytacją zostawiliśmy ją sobie właśnie na ten deszczowy dzień.
Ten zespół kościołów został wybudowany w średniowieczu w miejscu, w którym wcześniej stała świątynia poświęcona egipskiemu kultowi Izydy.
Pomysł na wybudowanie kompleksu zrodził się w głowie biskupa Petroniusza, który po wyprawie w V wieku do Ziemi Świętej zapragnął mieć u siebie taką małą Jerozolimę. Wrócił do Bolonii z pomysłem stworzenia repliki niektórych przestrzeni, które widział w Jerozolimie. Przywiózł też ze sobą trochę wody z Jordanu i wodą tą poświęcił źródełko, które do dziś znajduje się na terenie kompleksu Santo Stefano.
Na przestrzeni wieków kompleks był rozbudowywany, co obrazuje taki rysunek, wiszący wewnątrz.
Przez długi czas było tutaj faktycznie siedem kościołów, ale wielka renowacja, która została rozpoczęta w 1880 roku spowodowała, że zostały tylko cztery. Ale nazwa pozostała.
Zanim tutaj przyszliśmy, to zastanawiałam się, jak ten kompleks wygląda od środka i czy można się tam pogubić. Poruszanie się tam nie sprawia jednak problemu. Do środka kompleksu wchodzi się przez drzwi wychodzące na Piazza Stefano. Kościoły znajdujące się wewnątrz są ze sobą połączone i przechodzi się z jednego do drugiego bocznymi drzwiami, bo główne są zamknięte na stałe.
Tak wygląda plan Bazyliki Santo Stefano.
Z godzinami otwarcia Bazyliki Santo Stefano można się zapoznać patrząc na tabliczkę znajdującą się na drzwiach wejściowych.
Okazało się, że przyszliśmy trochę za wcześnie, ale co tam, skoro drzwi były otwarte, to weszliśmy.
Pierwszy kościół, do którego się wchodzi, to kościół Krucyfiksu. Został on wybudowany w VII wieku.
Jego nazwa pochodzi od wielkiego krucyfiksu z końca XIII wieku, wiszącego pod łukiem wieńczącym wysokie schody prowadzące na prezbiterium.
Krucyfiks jest drewniany, pomalowany przez znanego włoskiego malarza Simone dei Crocifissi.
Wystrój kościoła jest bardzo surowy.
Po lewej stronie kościoła znajduje się Pieta - polichromowane dzieło z
papieru-mache "Opłakiwanie zmarłego Chrystusa", którego autorem jest bolończyk Angelo Gabrielle Pio. Materiał do otrzymania papieru-mache pochodził z zarekwirowanych przez władze kart do gry oraz kart Tarota. W tamtych czasach gra w karty była nielegalna, ale szeroko rozpowszechniona i doprowadziła wielu ludzi do ruiny.