megidh napisał(a):Nikt nie chce pomóc, to sama muszę przerzucić stronę.
Ja pomogę

Przebiegłam się w piątek przez znajome kąty w Bolonii.
Fajnie było wrócić chociaż na te parę godzin

marze_na napisał(a):megidh napisał(a):Nikt nie chce pomóc, to sama muszę przerzucić stronę.
Ja pomogę.
marze_na napisał(a):Przebiegłam się w piątek przez znajome kąty w Bolonii.
Fajnie było wrócić chociaż na te parę godzin.
Zwróciłam na to uwagę barmanowi, ale on mi odpowiedział, że kawa jest gratis.
A na Sycylii rok temu nie pamiętam, żebym coperto zapłaciła choć raz. Sprawdziłam te paragony, co się w przewodniku ostały, i nie mam takiej pozycjiwiola2012 napisał(a):Natomiast coperto - rzecz święta.
I już chyba nie obowiązuje zasada: jest obrusek jest coperto, przynajmniej w Pizie różnie bywało.
A ile masz już za sobą włoskich wypadów? I jaki kolejny plan Ci kiełkuje w głowie?wiola2012 napisał(a):Coraz bardziej lubię ten kraj
piekara114 napisał(a):A na Sycylii rok temu nie pamiętam, żebym coperto zapłaciła choć raz.
piekara114 napisał(a):A ile masz już za sobą włoskich wypadów?wiola2012 napisał(a):Coraz bardziej lubię ten kraj
piekara114 napisał(a):I jaki kolejny plan Ci kiełkuje w głowie?
megidh napisał(a):Zamek z drugiej strony wygląda bardzo interesująco.
Też tak uważam.wiola2012 napisał(a):Czytając Twoją relację oraz inne wloskie, dochodzę do wniosku, że gdziekolwiek by nie pojechał, nawet do małej mieścinki, jest co podziwiać, gdzie spacerować, posiedzieć i jest słońce.
U mnie też zaczyna kiełkować to uczuciewiola2012 napisał(a):Coraz bardziej lubię ten kraj
Nie mam wielkiego doświadczenia z coperto, ale podczas moich dwóch wizyt we Włoszech nie za każdym razem płaciliśmy coperto. W Dozzie coperto zostało doliczone do rachunku po 1,5 euro od osoby, więc tragedii nie było. Natomiast ostatniego dnia pobytu byliśmy w pizzerii w Forli i tam coperto nie płaciliśmy.marze_na napisał(a):piekara114 napisał(a):A na Sycylii rok temu nie pamiętam, żebym coperto zapłaciła choć raz.
Zależy gdzie jadłaś.
Generalnie osterie, tratorie i restauracje doliczają coperto. Zawsze jest ono jednak wyszczególnione w menu, więc nie ma niespodzianek. Jak jest więcej niż 2€ od osoby to idziemy dalej.
Bez coperto czasem udaje nam się zjeść w pizzerii choć i to coraz rzadziej. No i nigdy nie płacimy coperto w barach.
Też bym chciała w te miejsca kiedyś dotrzeć.wiola2012 napisał(a):piekara114 napisał(a):A ile masz już za sobą włoskich wypadów?wiola2012 napisał(a):Coraz bardziej lubię ten kraj
Jak dotychczas 5.
piekara114 napisał(a):I jaki kolejny plan Ci kiełkuje w głowie?
W zależności od okazji
1. Neapol i okolica
2. Bari i okolica
3. Sycylia raz jeszcze (Palermo)
4. Siena, Perugia, Asyż
Takie myszkowanie może spowodować odkrycie ciekawych ścieżek, co nam się właśnie w Dozzie przytrafiło.piotrf napisał(a):megidh napisał(a):Zamek z drugiej strony wygląda bardzo interesująco.
Pełna zgoda , podobnie jest z widokami pól , winnic![]()
Jeżeli tyko jest to możliwe , to staramy się zobaczyć każdy zamek również z zewnątrz . Czasem z zewnątrz prezentują się lepiej![]()
Też nic o nich nie wiedziałam, ale sobie poczytałam. Obaj byli kolarzami szosowymi.tony montana napisał(a):Tych kolarzy nie znam, nie moje pokolenie, ja jestem Lech Piasecki i Olaf Ludwigoraz Dżamolidin Abdużaparow
tony montana napisał(a):Ciekawa "przygoda" z biletami w apce.
My teraz jadąc późnym wieczorem z lotniska w Liverpoolu do Walii spotkaliśmy się z pewną dla nas nowością - otóż płatny przejazd ogromnym mostem nad rzeką Mersey odbył się bez zatrzymywania w celu dokonania płatności.
Jednak o tym, że trzeba zapłacić przypominały wielkie tablice - zapłać do jutra do 23.59.....
Trzeba było wejść na stronę tego mostu i tam wpisać nr rej. i zapłacić kartą 2 funciaki
dangol napisał(a):Co do coperto... W Dolomitach go nie było, ani w tym roku, ani poprzednio. Na Sycylii (ale jadaliśmy tylko w Katanii i Palermo) i na Wyspach Liparyjskich, też nie. Za to Livorno, Sardynia i archipelag Św. Magdaleny, to chyba wszędzie było, najtaniej 1 euro od głowy, ale najczęściej 1,5 do 2,5.
dangol napisał(a):Murale... Te u Ciebie to naprawdę piękne dzieła, no i ta ich ilość
. Ja najwięcej trafiłam w Orgosolo na Sardynii, zresztą właśnie dla murali tam pojechaliśmy. Samo Orgosolo jednak zupełnie w innym stylu, nie tak urocze jak Twoje miasteczko. Co nieco murali widziałam też w Sanoku...
megidh napisał(a):Murale w Sanoku wyglądają bardzo zachęcająco, szczególnie ten przedstawiający husarię mnie zainteresował. Trzeba będzie się tam wybrać.