Przepraszam że tyle to trwało ale niestety brak czasu a zdjęć sporo. Trzeba było poprzebierać , poprzerabiać itp. Ok no to czas zacząć.
WYJAZD (31 sierpień 2013)
Wstajemy 4.30 , szybki prysznic i kończymy pakowanie. Większość rzeczy spakowana dzień wcześniej co by dzisiaj tylko dokończyć i zacząć pakować wszystko do autka. Znoszenie rzeczy i pakowanie idzie sprawnie
, na dworze jeszcze ciemno i zimno..na szczęście nie pada i prognozy są optymistyczne . Cały bagaż oprócz tego co trzeba mieć pod ręką w plecakach mieści się w bagażniku naszej meganki
. W sumie pierwszy taki sprawdzian ładowności autka i pierwszy sprawdzian autka w tak długiej trasie . Jak na razie na 5 + !. Jeszcze tylko zakręcić wodę i gaz w mieszkaniu, pozamykać wszystko i jedziemy! . no tak jeszcze mieliśmy paliwa na full dolać. Godzina 6:05 wyjazd, szybkie tankowanie i około 6:20 ruszamy dalej.
- Zapakowani!
- Jest i Cro.pl
Jako że godzina wczesna to wyjazd z Warszawy (Ursynów) mija szybko i już jesteśmy na „katowickiej”… No tak tylko pierwsze kilkanaście kilometrów trasy to ograniczenia do 50km/h i radar co chwilę
. Da się przeżyć przecież wreszcie jedziemy na tak długo oczekiwany urlop do Chorwacji!! Yupi!!. Jazda po naszym pięknym kraju przebiega sprawnie choć z częstymi postojami na siku
. Stres czy co? Wypiłem tylko kawę a mógłbym latać do WC co godzinę
. Pogoda nas rozpieszcza, po drodze piękne słoneczko i temperatura około 20 stopni. Problemów większych nie ma i około 11 przekraczamy w Cieszynie granicę z Czechami. Przed granicą na ostatniej stacji tam gdzie winiety można kupić zrobiliśmy postój na WC a tu bramki do kibelka jak w metrze
. Za granicą pierwsze krzaczki a tu stoi autko na czeskich blachach i 4 panów „odcedza kartofelki” . Jak widać oszczędzanie to nie tylko nasza narodowa domena
.
- Czechy!
- Trasa
Jedziemy i tak się zastanawiamy gdzie ta autostrada ?? … W końcu jest, można pojechać troszkę szybciej. Ogólnie całą trasę jechałem nie przekraczając dozwolonej prędkości. Na autostradach tak miedzy 120 a 130. Tylko czemu ta autostrada zrobiona jest z tak „głośnego” betonu, asfaltu czy co to to jest?? . Po jakimś czasie uszy bolą od tego hałasu … Czechy przejeżdżamy szybko bez postoju.
Jest i Austria! Jedziemy dość długo więc trzeba poszukać postoju i może zatankować auto. Jedziemy i jedziemy , z tego co widzimy to postoje możliwe tylko na tych specjalnie wyznaczonych miejscach które wszystkie wyglądają tak samo . Zatrzymujemy się , szybkie WC , tankowanie na BP i jazda dalej… Cena paliwa chyba prawie 7 zł ale co tam paliwko dobre a my przecież na urlopie..Niech i autko poczuje się jak na wakacjach
. Bym zapomniał , jakoś na początku Austrii jest miasteczko… Poysdorf chyba, pewnie każdy je zna bo jest tam jeden pas, skrzyżowanie i prawie zawsze korek w stronę Czech . Tak właśnie było, jechaliśmy sobie w stronę Cro a naprzeciwko długi sznurek aut i co chwilkę polskie blachy. No tak sobota 31 sierpnia , ostatni weekend wakacji. Pewnie większość Europy wraca do domu .
- Austria
- Poysdorf i koreczek przez jedno skrzyżowanie :)
Pogoda cały czas piękna. Trasa dobra więc droga mija całkiem szybko. Mijamy Wiedeń i lecimy dalej, Graz i już coraz bliżej do granicy ze Słowenią i naszego noclegu w Krapinie. Autostrada w Słowenii nie zachwyca, szybko się kończy a potem „dupna” droga aż do Chorwacji. Dojeżdżamy do granicy, kontrola dokumentów i jazda dalej…A w przeciwną stronę sznurek aut… Jedziemy i jedziemy i końca nie widać..godzina około 18:00.. Auta stoją, ludzie z nic wysiadają a z naszych obliczeń korek ma pewnie z 10 km :O…. Zjeżdżamy w stronę Krapiny szukać naszego zarezerwowanego noclegu… Miejscowość Radoboj znajdujemy ale już domu w którym mamy nocować nie…. Stajemy na górce..za nami jakieś Chorwackie auto… Wyciągam wydruk z namiarami na kwaterkę , otwieram szybę i macham do Chorwata żeby mnie wyminął. Ten podjeżdża i pokazuje żeby za nim jechać?.. Ja na to Bożena Jurinak ?? Macha głową i prowadzi nas prosto do apartmanów
. Okazało się że to 300 metrów dalej od miejsca gdzie stanęliśmy zdezorientowani
.
Wyciągamy bagaże i idziemy. Gospodarze to przemili ludzie którzy nas witają i pokazują nasze miejsce noclegowe. Tutaj nie mogę nie pochwalić tego miejsca. W pokoju jest wszystko! , od naczyń, sztućców , lodówki, mikrofali po ręczniki każdej wielkości, mydło, szampon, żel pod prysznic itp. Można by tam za przeproszeniem bez swoich kosmetyków pojechać i nocować. Okazało się że na miejscu już była para Polaków która wracała do kraju z Hvaru ale jak zobaczyli korek na granicy to podjechali na nocleg a nocują w tym miejscu podobno od wielu lat. Tak więc siadamy z nimi przy stole na dworze i rozmawiamy. Nic nie jedliśmy cały dzień więc wyciągamy jakieś kabanosy itp. Gospodarze częstują nas domowymi pomidorkami, papryką , chlebem i oczywiście ku mojej radości domową Rakiją
. Delektujemy się rakiją z nowo poznanymi
. Jadący z Hvaru rodacy poczęstowali na s też piwkiem, Karlovacko 0,33
. Tak więc pierwsze piwko i Rakija w Cro już za nami!! .
Około 22 idziemy do pokoju i spać.
- Chyba Wiedeń..
- jedziemy..
- Za momencik za chwileczkę...Słowenia
- Tak wiem...zabuliłem niepotrzebnie za winietę...
- widoczki..
- Zaczyna się koreczek na granicy z Cro..
- kierunek nocleg!
- koreczka ciąg dalszy..
- i jeszcze..
Ciąg dalszy nastąpi...