Po kolei:
1. Samochodem zarejestrowanym w UK można bez problemu jeździć i po CRO i po innych krajach. I nieistotne czy się faktycznie w tym UK mieszka czy nie. Dopóki tam mamy wóz zarejestrowany i opłacone ubezpieczenie (tu już jest dowolność gdzie zostało wykupione) możemy jeździć z naklejką GB do woli gdziekolwiek.
2. W przypadku posiadania brytyjskiego ubezpieczenia sprawa wygląda inaczej niż w ubezpieczalniach na kontynencie. Angole mianowicie wychodzą z założenia, że ich klienci rzadko podróżują na kontynent, a ponieważ stanowią tam zdecydowaną mniejszość i będą jeździć po innej stronie niż przywykli, więc.... najczęściej kasują dodatkowo za pobyt dłuższy niż 3 dni poza UK. O tym trzeba się zorientować w swojej ubezpieczalni. W zależności od firmy, rzetelności pracowników i ich udziwnień oraz naszych planów (proszę się nie zdziwić, gdy zażądają np. planu podróży- przez jakie kraje pojedziemy i na ile dni!) będzie to kosztować od kilkunastu do kilkudziesięciu funtów za 14-30 dni. Bywa, że nie ponosi się dodatkowych opłat, lub płaci tylko za wystawienie samej ZK a nie za ubezpieczenie.
3. Przegląd pojazdu zarejestrowanego w którymś z krajów UE można generalnie zrobić w innym kraju UE- jedynie u nas są z tym problemy jeszcze. Polecam Niemcy.
4. Większość przeglądów pojazdów kilkuletnich i starszych w UE i UK jest ważna rok.
5. W dowodzie rejestracyjnym nie ma adnotacji o przeglądzie ani jego ważności! Dane te widnieją na osobnym dokumencie- Certyfikacie MOT (biało zielony druk A4), który wydaje wyłącznie stacja diagnostyczna dokonująca przeglądu.
W praktyce bardzo rzadko zdarza się, że ktoś żąda tego dokumentu- jak i polisy.
A ponieważ dokumenty te w UK są wydawane inaczej - w innej formie- bez pieczątek, wpisów urzędowych, kwot opłat za dokonane czynności itp, więc dla typowej środkowo lub wschodnio- europejskiej policji są one niewiele wartym świstkiem, którego zresztą i tak nie znają i czytać ani rozumieć nie potrafią- najczęściej porównują tylko dane o pojeździe i kierowcy, czy w ogóle te literki i cyferki tam pasują.
Wszelkie dane i ich zgodność potrafi jedynie rozeznać brytyjska policja- im wystarczy do tego sam numer rejestracyjny. Ale gliny i celna z innych krajów dostępu do tej bazy nie mają. Mogą co najwyżej poprosić o sprawdzenie- ale do tego dochodzi dopiero w przypadku poważnych kraks gdy są ranni czy ofiary.
6. Wiele razy widywałem w CRO i gdzie indziej Anglików (i pewnie nie tylko ich) jadących "swoimi" wozami. Nikt nie ma prawa odmówić wjazdu takim pojazdom, tylko dlatego, że mają kierownicę po innej stronie.
Prawa wjazdu można odmówić jedynie wtedy, gdy albo pojazd nie spełnia wymogów ogólnych (uszkodzenia, niesprawność) lub nie mamy dokumentów potwierdzających własność czy wynajem.
Osobiście byłem 3 razy wozem na brytyjskich tablicach w CRO.
Jeśli są jakieś dodatkowe pytania- służę pomocą.