stary_jac napisał(a):Chodzi generalnie o jakieś przyjęte standardy, bo rozumiem że wszędzie obowiązują podobne.
No właśnie niezupełnie są podobne. W ogóle trudno tu mówić o standardach, bo to, o co pytasz, zależy od wielkości campingu.
My preferujemy małe campy, na których miejsca nie są numerowane i nie ma parcelek. Wtedy po prostu wjeżdżamy, pytamy, czy są wolne miejsca (a ponieważ jeździmy zawsze w sezonie, nie jest to takie oczywiste); gospodarz (na małych campach nie ma recepcji w ścisłym tego słowa znaczeniu) pokazuje wolne miejsca i wybieramy to, które najbardziej nam się podoba. W tzw. międzyczasie idę zawsze zbadać stan sanitariatów
Jak nam się podoba, mówimy, że zostajemy i dajemy właścicielowi paszporty, żeby spisał nasze dane. Płacimy zawsze przy wyjeździe (dotyczy i małych i dużych campów).
Zdarzyło nam się jednak być na większych, bardziej zorganizowanych campach ("Kalac" w Korculi, "Bijar" w Osorze na Cresie). Tam nie możesz wjechać samochodem na teren campu, jeśli nie jesteś zameldowany, zwykle jest jakiś szlaban (dostajesz kartę wstępu, która ten szlaban otwiera). Zostawiasz więc samochód przed bramą i idziesz do budynku recepcji (na dużych campach wygląda to profesjonalnie; dogadasz się w kilku językach), zapytać o dostępne miejsca. Pokazują Ci, co jest wolne. Mogą wręczyć mapkę campu, na której zaznaczają dostępne miejsca. Też możesz wybrać, w naszym przypadku przynajmniej tak było. Oczywiście nie wybierasz w ciemno - idziesz i oglądasz. Jeśli chcesz, oglądasz też toalety. Masz prawo przebywać na terenie campingu i wszystko sobie zobaczyć, zanim się zdecydujesz, nie możesz tylko wjechać tam samochodem, zanim Cię zameldują.
Potem standardowo - zostawiasz paszporty, które w tej sytuacji (na dużych campach) raczej przeleżą w recepcji cały Twój pobyt (jako zabezpieczenie). Dlatego lepiej może zostawić dowód...
Dostajesz numerek na namiot (przyczepę lub kamper). Wszystko jest bardziej zorganizowane...
Ale generalnie nie kupujesz kota w worku i masz prawo wyboru; i na większych, i na mniejszych campingach
No chyba, że miejsc nie ma zbyt wiele i albo się decydujesz na ostatnie, albo jedziesz dalej.
Pozdrawiam.