Przeczytajcie koniecznie.
napisał(a) hannibal76 » 05.07.2009 12:48
Nie chcę nikogo obrażać po polskiej stronie Odry, ale dziwię wam się dlaczego robicie taki rytuał z opalania się z gołą pupą? Nie mogę zrozumieć waszych oporów zapewne z tej przyczyny, że jak daleko sięgnę pamięcią nagość nie była dla mnie czymś szokującym. Z rodzicami opalałem się nago na plaży, a w przedszkolu nikt nie podglądał dziewczynek, bo jako dzieci nie zostaliśmy nauczeni, iż rozbieranie się przy kimś innej płci jest czymś wstydliwym. Gdy zacząłem jeździć na obozy nikt z nas nie pytał czy można kąpać się bez kostiumu, tak jak na plaży z rodzicami. Większość chłopców i dziewcząt wcale nie miała kostiumów, a wychowawcom nawet nie przeszło przez myśl wydzielanie plaż męskich i damskich.
Gdy opowiadam to moim polskim przyjaciołom chwytają się za głowy: toż to pierwszy krok do przedwczesnych kontaktów seksualnych, zbytniego zaangażowania się w sprawy seksualne, no i niechcianych ciąży oraz przedwczesnych związków małżeńskich. Ja zaś odpowiadam: akurat nic z tych rzeczy. Już od najmłodszych lat nikt u nas nie wmawia dzieciom, że przyniósł je bocian. A w starszych klasach systematycznie prowadzi się akcję uświadamiania seksualnego, uczy szacunku do dziewcząt, z czym u nas spore kłopoty, bo młodym i nie tylko młodym Niemcom daleko do polskiej szarmancji wobec dam. Upowszechnia się też różne metody zapobiegania niepożądanej ciąży. Panna z dzieckiem to zresztą nic wstydliwego, a często młodzi celowo rezygnują ze ślubu, gdyż samotne matki korzystają z różnych przywilejów. Niestety, zarówno w jednych, jak i drugich Niemczech nasze panie nie chcą rodzić dzieci, bo to kłopotliwe tyle miesięcy chodzić z brzuchem, rodzić, prać pieluchy itd. Za mąż też nie chcą wychodzić, gdyż uważają, że kobiety w małżeństwie są z zasady dyskryminowane. To one muszą prać, gotować, sprzątać i jeszcze pieścić swego pana i władcę. Dlatego mamy tyle kłopotów z przyrostem naturalnym, a każdy rozsądny Niemiec rozgląda się za małżonką z Polski. Ja zresztą także ożeniłem się z Polką i bardzo jestem z tego zadowolony. No, ale miało być o naturyzmie.
U nas nazywa się to nudyzm. Za jego inicjatora uważamy prof. medycyny z Rostocku, Samuela Vogla, który w 1794 T. sformułował i opublikował 10 zasad zdrowej kąpieli. Większość ich jest aktualna do dziś (np. nie kąpać się z pełnym żołądkiem, unikać dużej różnicy temperatur). Wśród nich rada, aby kąpać się nago! Wtedy była to propozycja rewolucyjna i uznana za stosowną jedynie dla plebsu. Choć on równie mało wiedział o zaleceniach profesora co o istnieniu jakichś kostiumów kąpielowych i wskakiwał do wody oczywiście bez żadnego odzienia.
Mieszkańcy Berlina wzięli sobie poważnie do serca zalecenia prof. Vogla, gdy zaczęli się dusić w murach Berlina. Samorzutnie tworzyły się grupy zwolenników wyjazdu za miasto, opalania i kąpieli. Na łonie natury rozkoszowano się przyrodą, wodą i własną nagością stanowiącą namiastkę powrotu do natury. W mojej bibliotece, odziedziczonej po rodzicach, zachowały się liczne roczniki czasopism nudystycznych. Zapewniam, że ani cienia w nich pornografii. W pierwszym okresie policja ostro tępiła opalanie się nago, szczególnie koedukacyjne. Nielegalne stowarzyszenia mnożyły się jednak. Propagowały one nawrót do współżycia z naturą, a także wegetarianizm, zwalczały zaś nałóg picia alkoholu i palenia tytoniu. Aby "oswoić" policjantów oraz pruderyjną część społeczeństwa w tych wydawnictwach zamieszczano rygorystyczne regulaminy dla nudystów. Nie do pomyślenia były jakiekolwiek zbliżenia na plaży mogące sugerować podłoże seksualne. Nie wolno było golić sobie wstydliwych miejsc, a kobietom nawet pod pachami. Jeśli zaś u jakiegoś mężczyzny, podczas opalania lub kąpieli dały się zauważyć oznaki podniecenia eliminowano go z grupy.
Plaże dla nagusów zaczęto oznaczać tablicami z literami FKK czyli Wolna Kultura Ciała. Nikt już obecnie nie doliczy się ile takich plaż wyznaczono. Jedna z największych usytuowana jest nad Muegelsee, "berlińskim morzem". Ponieważ wszyscy mają zwyczaj opalać się i kąpać na golasa, panuje tu straszliwy tłok. Kto chce bez czekania nabyć piwo czy parówkę wkłada więc kostium i przechodzi na sąsiadującą, pustawą plażę dla tekstylnych. Ale wielu pozostaje na niej i... zdejmuje kostium. W ten sposób zacierają się granice tych plaż w całym NRD.
Na NRD-owskich plażach tabliczki FKK ustawiano przed około 30 laty. Zrozumiałe więc, że stają się nieczytelne i padają. Przewiduję, że już nikt nie będzie ustawiał nowych. Mamy pełną koegzystencję nudystów i tekstylnych. Podobnie zresztą jak w wielu innych krajach. Między jednymi i .drugimi na plażach jest tylko umowna i łatwa do przekroczenia granica. Myślę, że będzie ona zacierała się coraz bardziej...