Park Umag pojawia się w kilku wątkach na forum, jednak nie zauważyłem wątku poświęconego wyłącznie temu kempingowi. Sporo osób (szczególnie wybierających się do Chorwacji z dziećmi) pyta o duży kemping rodzinny lub nawet wprost o Park Umag. Myślę więc, że informacje tu umieszczone mogą się przydać.
Kemping jest naprawdę duży. Odległość (w linii prostej) od naszej parceli do recepcji wynosiła ok. 1 km. Do najbliższej plaży (w linii prostej) ok. 350 m.
Ludzi są tabuny, w większości są to rodziny z dziećmi (głównie Niemcy i Holendrzy, po nich Włosi, a potem cała reszta), jest więc głośno. Cisza nocna to fikcja: o 23 toczy się tu niemal normalne życie, słychać muzykę, głośne rozmowy, okoliczne dyskoteki. Nie jest to więc kemping dla tych, którzy szukają odosobnienia, ciszy i spokoju. Wcześniej byłem na trochę podobnym kempingu we Włoszech - obsługa pilnowała porządku i ciszy (potrafili zawrócić samochód, który jechał po kempingu w czasie sjesty). Tu obsługi niemal nie było widać, a ludzie zupełnie nie respektowali ciszy nocnej (i sjesty).
Plaża. Linia brzegowa to jakieś 3 km. Naturalnie dominują skały. Niektóre plaże są wysypane żwirem (brzeg i dno na odległość kilku metrów).
Basen. Dość tłoczno, ale do wytrzymania. Na górnym poziome płytki (0.30 m) basen ze statkiem i zjeżdżalnią oraz niewielki basen o gł. 1.1 m. Na dolnym poziomie duży basen o gł. 1,30.
Parcele. Są przeróżne. Warto jednak mieć świadomość, że znaczna ich część położona jest na patelni. Dotyczy to głównie tych droższych parcel. Za to są świetnie utrzymane - równiutkie i trawiaste. Najtańsze (typu Economy) są położone w dębowym lasku, ale ziemia to klepisko z głazami, do tego pochylone ku północy. Po deszczu robi się błotnista, ruda maź. Parcele są numerowane, ale w części ekonomicznej niekiedy trudno ustalić ich granice.
Prąd. Po zameldowaniu dostajesz kluczyk do skrzynki z gniazdkami (koniecznie zaopatrz się w przejściówkę CEE i przedłużacz)
Internet. To osobny temat. Na naszej parceli internet mobilny Tele2 (Welcome in Croatia za 50Kun) to porażka. Zresztą z relacji Chorwatów, z którymi o tym rozmawiałem wynika, że z Tele2 jest tam taki problem, jak u nas z Play - są miejsca, gdzie to po prostu się nie sprawdza. W kiosku na kempingu Pani miała karty SIM z VIPME (10 kun za dzień). To już było lepsze. Wi-fi kempingu działało najlepiej - nie było problemów z oglądaniem materiałów z YouTube - dostęp na 24 H (liczone od zalogowania bez względu na to czy korzystasz, czy nie) kosztował 30 Kun. Są też wersje 3 i 7-dniowe (niestety nie pamiętam cen)
Rezerwacja. Dość prosta procedura poprzez stronę internetową. System wskazuje rodzaje miejsc, które są dostępne. My mieliśmy do wyboru tylko Classic i Economy. Ze względu na cień wybraliśmy Economy (niektóre parcele Classic były na patelni). Istnieje płatna opcja rezerwacji konkretnej parceli - trzeba tylko znać jej numer
Po przyjeździe dość sprawny check-in (jest maszyna wydająca bilety z numerkami), choć ze względu na tłum, trzeba się uzbroić w cierpliwość (30 minut czekania jak drut). Warto też mieć ze sobą wydruk e-maila z potwierdzeniem rezerwacji. Obsługa mówi po angielsku, niemiecku i po włosku. Unikam rozmawiania ze Słowianami po "słowiańsku" (tzn. ja po polsku; on po chorwacku, czesku, słowacku, rosyjsku etc), choć czasem i tak trzeba
Sanitariaty. Generalnie jest ich sporo, dzięki czemu nie są zbyt oddalone. Ich jakość różni się jednak znacząco. Te w części ekonomicznej są starsze i nieco sfatygowane. Te w droższych częściach kempingu robią niezłe wrażenie - to właśnie one są na zdjęciach promocyjnych. Problemem natomiast jest ich czystość (ta uwaga dotyczy wszystkich sanitariatów). Panie sprzątają, ale nie robią tego zbyt dokładnie, przez co w toaletach czasem po prostu śmierdzi. Tak tak... wiem, że to sprawka gości, ale kilka razy widziałem sprzątaczki w pracy - ich działania były często symboliczne. To jest sprawa bardzo indywidualna, ale jeżeli wcześniej rozbijałeś się po drogich kempingach na zachodzie Europy, to możesz się rozczarować. Nie licz na Wersal.
Place zabaw. Podobnie jak w przypadku sanitariatów - jest ich sporo. Część z nich nadaje się do remontu.
Przestrzeń. Nie miałem pomysłu, jak to nazwać, a chcę o tym napisać. Otóż mimo, że kemping jest wielki, jest bardzo dużo wolnego miejsca, nie są to miejsca przeznaczone pod namioty, czy kampery. Po prostu taka duża wolna przestrzeń tu i ówdzie. Zostało to tak pomyślane, że nie czujesz się jak sardynka, jest czym oddychać, widać jakąś perspektywę. Najfajniejsze miejsce to kraniec północnego połwyspu. Tam też nie ma miejsc namiotowych, jest polana, trochę drzew i morze z pięknymi zachodami słońca. Ludzi tam niewiele, spokój, cisza, fajnie wieje, więc można puszczać latawce, niektórzy łowią rybki. Bardzo przyjemne miejsce.
Przestrzegam przed łodzią "pół-podwodną" (semi-submarine). Wejście na nią jest bardzo niebezpieczne, szczególnie przy rozhuśtanym morzu - tu wychodzi słowiańska natura (czyli "jakoś to będzie"). To co w łodzi najważniejsze to okna pod wodą, dzięki czemu można podziwiać rybki, skały itp. Niestety, szybki zaszły brudem i widać słabo Wrażenia z pewnością nie były warte 100 Kun na osobę (dorosłą)
Restauracja. Piszę tu o "Lagunie" - największej restauracji na kempingu. Wystrój rodem z ośrodków FWP. Ale widać pracę kucharzy i wygląda to całkiem nieźle. Ceny jak w knajpkach mieście, może ciut wyższe (Lignije - 70 Kun, pizza - 40-49 Kun). Ponieważ knajpa nie powalała, dwa razy zamawialiśmy w niej pizze na wynos i - zgodnie z nazwą - wynosiliśmy je na półwysep. Pizze takie sobie, nic nadzwyczajnego (zresztą nie spodziewaliśmy się fajerwerków) - zjeść i zapomnieć
Ogólna ocena. Gdybym miał zapłacić więcej niż zapłaciłem, obsmarowałbym ten kemping z góry na dół: za błoto i krzywizny, za patelnię, za hałas po 22, za smród w WC. Jednak za parcelę Economy, dwójkę dorosłych i pięciolatkę płaciłem 31,80 EURO = podatek miejscowy. Stosunek jakość/cena wg. mnie jest więc pozytywny.
Ważne jest, by jadąc tam nie nastawiać się na Bóg-wie-jakie luksusy. Wówczas może nawet coś mile Cię zaskoczy. Jeżeli przyzwyczaiłeś się do zachodnioeuropejskich standardów drogich i porządnych kempingów i liczysz na taki właśnie standard - możesz się srodze rozczarować.
Znamy Chorwację jako tako (to nasza 5. wizyta - zjechaliśmy całe wybrzeże) i wiemy, że Chorwaci nie są zbyt przywiązani do czystości, nie mają jakoś szczególnie rozwiniętego poczucia smaku (w sensie estetyki). Pewnie dzięki temu nie przejmowaliśmy się zbytnio pewnymi niedoskonałościami. Wróciliśmy z Parku Umag bardzo zadowoleni, choć nie przewidujemy ponownej wizyty.