ja1 napisał(a):Witam wszystkich!!
W Chorwacji byłem dwa razy wroku 2003 i 2004 były to pobyty w apartamentach (Vodice).Od pewnego czasu śledząc forum zastanawiam się nad wyjazdem pod namiot, tu dodam, że brak mi jakichkolwiek doświadczeń a i żona jest tym pomysłem powiedzmy niezbyt zachwycona.
Proszę Was o opinie, uwagi i jakże cenne wskazówki.
Korci mnie ale mam i małe opory.
Pozdrawiam !!!!
Janusz
SingSing74 napisał(a):TYLKO KWATERA !!!
Na kwaterze zawsze spokój, sucho, kibelek z porcelany, więc nie musisz zakopywać saperką, no i nie trzeba się wstydzić przed znajomymi, że śpisz pod drzewem jak jakiś menel.
SingSing74 napisał(a):Wiesz, że nie
Od lat namawiam - nie tylko na forum - do spędzania wakacji na kempingach i pewnie nie tylko ja, bo to co teraz dzieje się z rezerwacjami, pokazuje że cała moja energia w przekonywaniu niezdecydowanych obróciła się przeciwko mnie.
Nie wiem jak będzie w przyszłym roku, ale w tym, pomimo pandemii kemping na którym się rozbiliśmy, był obłożony prawie na maksa, a rezerwacja parceli które sobie wcześniej upatrzyłem była niemożliwa. Na szczęście ta którą dostałem była w porządku, ale tylko na 13 nocy.
Poza tym ludzie jakby nieco się zmienili. W jednym dniu pożyczyłem sąsiadowi prądu, bo nie miał przejściówki, ale kiedy już ją sobie kupił to "dzień dobry" nie przechodziło mu przez gardło. To jeden przykład z wielu. Gdybym miał więcej dzieci, a nie tylko jedno, to wróciłbym na mniejsze kempingi, bo mam nadzieję, że tam jeszcze pozostało nieco kempingowego klimatu.
Może teraz zmienię front i zacznę zniechęcać, tak żeby na kempingi wybierali się wyłącznie ci, którym ta forma spędzania wakacji płynie w żyłach, a nie jeżdżą tam z braku laku czy innego Egiptu.
SingSing74 napisał(a):Wiesz, że nie
Od lat namawiam - nie tylko na forum - do spędzania wakacji na kempingach i pewnie nie tylko ja, bo to co teraz dzieje się z rezerwacjami, pokazuje że cała moja energia w przekonywaniu niezdecydowanych obróciła się przeciwko mnie.
Nie wiem jak będzie w przyszłym roku, ale w tym, pomimo pandemii kemping na którym się rozbiliśmy, był obłożony prawie na maksa, a rezerwacja parceli które sobie wcześniej upatrzyłem była niemożliwa. Na szczęście ta którą dostałem była w porządku, ale tylko na 13 nocy.
Poza tym ludzie jakby nieco się zmienili. W jednym dniu pożyczyłem sąsiadowi prądu, bo nie miał przejściówki, ale kiedy już ją sobie kupił to "dzień dobry" nie przechodziło mu przez gardło. To jeden przykład z wielu. Gdybym miał więcej dzieci, a nie tylko jedno, to wróciłbym na mniejsze kempingi, bo mam nadzieję, że tam jeszcze pozostało nieco kempingowego klimatu.
Może teraz zmienię front i zacznę zniechęcać, tak żeby na kempingi wybierali się wyłącznie ci, którym ta forma spędzania wakacji płynie w żyłach, a nie jeżdżą tam z braku laku czy innego Egiptu.
SingSing74 napisał(a): ... pożyczyłem sąsiadowi prądu, bo nie miał przejściówki ...
husband napisał(a):Dla mnie kamping to przede wszystkim mobilność. Kiedyś były kwatery, ale w jednym miejscu ciężko nam było "wysiedzieć" dłuższy czas. Nie ma nic lepszego niż usiąść wieczorem przed namiotem w ciepłą noc z zimnym piwem w ręku w tle słysząc dźwięk cykad ... tak lubimy. A czego nie lubimy ? ... jak przyjdzie pora deszczowa i ochłodzenie to przez myśl przychodzi ciepła kwatera . Ale w wakacje w południowych krajach to raczej sporadyczne przypadki ...