Wspominałem wcześniej o zabranych rowerach /ja i syn/.
Poniżej kilka informacji o moich porannych wyprawach rowerowych. Może kogoś tematyka rowerowa też interesuje i coś tam skorzysta jak będzie miał podobne pomysły do autora.
Na urlopie preferuje taki sposób wypoczynku, że na przejażdżki wybieram się w godzinach porannych, aby nie tracić czasu z rodziną.
W sumie urlop to jedyny czas, kiedy lubię wcześnie wstać. Familia słodko sobie śpi, a ja wstaję, jem kanapkę z jakimś dżemem /cukier !!!/ i śmigam. Niestety już w drodze do Grecji zorientowałem się, że nie wziąłem bidonów rowerowych Trzeba było sobie jakoś radzić, kombinować z butelkami plastikowymi.
A jak ważne jest regularne uzupełnianie elektrolitów na rowerze zapewne wie każdy, kto stara się uprawiać tą wyczerpująco energetycznie dyscyplinę.
Lubię tą jazdę, ten szum powietrza, wiatr we włosach, palące mięśnie nóg ze zmęczenia, a przede wszystkim możliwość dotarcia i obserwacji miejsc, których w żaden sposób nie zobaczy się zza okien samochodu.
A miejsc mało popularnych na Kefalonii mnóstwo. Niestety, jedno małe "ale"... Kefalonia rowerem wymaga "końskiego" zdrowia i sił kolarza "profi", których mnie amatorowi zabrakło. Choć jeżdżę dużo niemal przez 9 miesięcy w roku i zdarza się mi też brać udział w wyścigach amatorów, to wyspa mnie pokonała. Tak ostrych i tępych podjazdów nie spotkałem jeszcze na swoich wyprawach. Były tereny górzyste, jak nasze Tatry, Korcula, płd Dalmacji, ale Kefalonia mnie zmiażdżyła
Nie wiem może to efekt zbyt małej ilości treningów przed wyjazdem w stosunku do lat poprzednich, a może zbyt długiego biesiadowania zawsze dzień przed W każdym razie na kefalońskich drogach "padłem"...
Takie porażki zawsze uczą i każą docenić kolarzy ścigających się zawodowo. Nigdy, przenigdy nie odważę się skrytykować kolarza za słaby występ. Kto jeździ (nawet amatorsko jak ja) wie o czym mówię.
Co nie co jednak udało się zobaczyć, a spokój godzin porannych na drogach niemal w samotności nieoceniony ... Poruszałem się przede wszystkim w rewirze Trapezaki, Lourdata, Mazarakata, Svoronata, Argostoli. Mijałem bocznymi drogami na szerokość 1 auta niesamowite kamienne ville w stylu greckim, gdzie ogrody zastawione były kamiennymi dzbanami, amforami, figurami, itd. Niemal jak w czasach antycznych.
Na Kefalonii ma podobną swoją posiadłość Madonna. Kto wie, może któreś z tych domostw było jej ...
W każdym razie ani koszącej trawę, ani podlewającej ogród nie było jej widać.
Kilka fotek z porannych podróży rowerem
Podsumowując...
Kefalonia dla rowerzystów jest bardzo wymagająca. Nie ma tam dróg, ani ścieżek rowerowych. Ja poruszam się tylko szosą, więc info dla "szosowców" - nawierzchnie bardzo dobre. Co do jazdy rowerem terkkingowym czy "góralem" nie wypowiem się. Ale lżej na pewno nie jest. Pomimo niesamowitego wysiłku, widoki na trasie rekompensują zmęczenie bliskie omdleniu
W stolicy wyspy Argostoli jest sklep rowerowy i wypożyczalnia rowerów.
Moje wnioski po zabraniu po raz kolejny rowerów w podróż na ponad 5 tys km. Na dzień dzisiejszy jestem zdania, że następnym razem nie zabieram. Owszem przyjemność eksploracji ukrytych miejsc ogromna. Niestety wiąże się to z koniecznością ostrożniejszej i wolniejszej jazdy, co przy dwóch dniach drogi ma jednak duże znaczenie.
Dobra... O rowerach tyle, może komuś to info się przyda
CDN