KARPATHOS - marzenia się spełniają

Potter napisał(a):

tony montana napisał(a):Czy tutaj jeszcze COS się zdarzy Anula?

Taaa... wpadniemy do Chlomos

Dawaj ... jestem gotowa

Zanim do Chlomos pospacerujemy dzielnym krokiem najpierw trochę w górę ...


... a potem już tylko w dół ...

Zachodnie Olympos powoli zostaje za i ponad nami ...


Tam na samej górze prawy balkon to nasz apartman ...


Mijamy mocno rozreklamowaną, wcale niekoniecznie słusznie (o czym później), zewnętrzną część restauracji Milos ...


... i żwirkową drogą schodzimy w pełnym słoneczku w dół ...


Powoli zaczynamy dostrzegać cel - biały krzyżyk (wiem, że zdjęcia podobne, ale tam było naprawde ładnie )...


Tutaj kończy się żwirkówka ... dalej strome skałki ... Próbujemy znaleźć sensowne zejście na plażę ...


Nasze poszukiwania kończą się porażką ... Stwierdzamy, że jedyna odkryta przez nas ścieżka jest okrutnie stroma i pełna drobnych kamyczków ... Odpuszczamy ... Inna sprawa, że specjalnie do tych poszukiwań się żeśmy nie przykładali


Moja uwagę przykuwa natomiast inny, niespodziewany dla mnie w tym miejscu (w sensie: wcześniej nie wygooglowany ) obiekt ...
Widzicie go?


A teraz ?


Tam jest jakaś kapliczka !!!
Niestety... Dojście do niej nie wygląda zachęcająco... Pewnie gdybym była sama to bym tam na tyłku zjechała ... Niestety, stojący obok ZDROWY ROZSĄDEK zabronił ...

Pokontemplowawszy chwilę wracamy do Olympos ... O dziwo, droga powrotna zajmuje mniej więcej tyle samo czasu co droga na dół... Ok. 40 min. ... Pewnie dlatego, że teraz nie robimy tylu zdjęć ...


Szybka kąpiel i czas żeby wpaść gdzieś na pól litra białego i coś do tego ...

Tym razem dajemy szansę naszemu gospodarzowi i idziemy do Parthenonu ...

Na deser tym razem dostajemy w gratisie lokalny przysmak loukoumades...


I to tyle na dziś ... Jeśli ktoś uznał, że było dużo podobnych zdjęć .... jutrzejszy odcinek może sobie darować

Chlomos jest tylko JEDNO

Piękny kolor wody, nie zeszliście bo pewnie w japonkach byliście

Te gratisy bym zjadła

Z ciekawości czemu na dół nie zjechaliście samochodem???
Wiem, wiem, ubezpieczenie, ale ta droga wygląda na dość szeroką i przede wszystkim dość komfortową, jak na szuter oczywiście...


To drugie danie to takie dla mnie, choć nie wiem co to jest

tony montana napisał(a):Piękny kolor wody, nie zeszliście bo pewnie w japonkach byliście

Keenkach..... jakbyś czytał uważnie to byś wiedział...

piekara114 napisał(a):Z ciekawości czemu na dół nie zjechaliście samochodem???

Nawet o tym nie pomyśleliśmy.... .... Chcieliśmy się przejść..... No i popatrzeć na Olympos z jeszcze innej perspektywy...

piekara114 napisał(a):To drugie danie to takie dla mnie, choć nie wiem co to jest

Jagnięcina.... była bardzo dobra.... Mi szczególnie
Podpasował ten mieszany ryż.....

Potter napisał(a):I to tyle na dziś ... Jeśli ktoś uznał, że było dużo podobnych zdjęć .... jutrzejszy odcinek może sobie darować

Już dawno jest jutro
Ja nie mam nic przeciwko podobnym zdjęciom

Anna jest na Lesbos
Nie ma z nią kontaktu

mysza73 napisał(a):

Potter napisał(a):I to tyle na dziś ... Jeśli ktoś uznał, że było dużo podobnych zdjęć .... jutrzejszy odcinek może sobie darować

Już dawno jest jutro
Ja nie mam nic przeciwko podobnym zdjęciom

Napisałam jutro?
Miałam na myśli pojutrze ...

tony montana napisał(a):Anna jest na Lesbos
Nie ma z nią kontaktu

Wróciwszy z Lesbos odnawiam kontakt ...

Dziś wybieramy się na beach ... Lefkos Beach ...


Droga kamienista w pełnym znaczeniu tego słowa ... Te tutaj to maluszki w porównaniu do tego co spotykamy na całej trasie ...


Lubię te przydrożne kapliczki, pomimo tego, że są one niewyszukane i gotowce do pomalowania można kupić w każdym ogrodniczym ..


W tle miasteczko Spoa. Nie byliśmy... Niczego interesującego (mnie) na jego temat nie wygooglalam ...


Ten widok (helikopter z "baniakiem" wody) od razu przypomniał mi Chorwację i jej pożary ...


Po raz pierwszy jedziemy wzdłuż zachodniego wybrzeża. Nie do końca wiem dlaczego ale jest tu jakoś inaczej ... Może więcej drzew... może bardziej płasko ... Ale równie pięknie ... Niebo zlewa się z morzem ...


Autko zostawiamy na prawie pustym parkingu .... rzucamy okiem na prawie bezludną dużą plażę i zgodnie z założeniem, w przyjemnych okolicznościach przyrody , idziemy na północ w kierunku cypelka, poszukując po drodze jakiegoś fajnego miejsca do błogiego lenistwa ...


Możliwości "wyalienowania" się jest całkiem sporo... Część zajęta przez pojedynczych golasów ...

Po ok. 20 min. docieramy na koniec cypelka ...


Kolory wody - obłędne ...


Na jednej za skałek całkiem świeży krzyż ... a obok wmurowany samochodzik .... Wspomnienie wypadku ?


Robimy w tył zwrot i schodzimy na upatrzoną wcześniej miejscówkę (nabywam pamiątkę ... kolejną - obok ulubionej paroski ) bliznę na mym ciele ... W skrócie - rozcięte kolano
Miejscówka jest fantastyczna ... Otoczona z trzech stron skałkami ... z czwartej wejściem do wody ...



Pływamy... leżymy...czytamy...łazimy ...
Podziwiamy dzieła sztuki wykonane przez innych, pewnie również lekko znudzonych, leżakowiczów ...


No ale ile można ... żołądki domagają się pół litra białego i coś do tego ... Wracamy do cywilizacji ...
Tą sama drogą ...


Zaglądamy do kilku knajpek ale jakoś nas do siebie nie przekonują ... Zrezygnowani i spragnieni bez przekonania siadamy w nie za bardzo zachęcającej ogólnym "anturażem" Le Grand Bleu restaurant ...

Z tarasu mamy widok na główną chyba plażę w Lefkos. Jest tam całkiem sporo osób (niestety nie mam zdjęcia) co budzi nasze zdziwienie. Plaża jest duuuużo mniejsza ... piasek ciemniejszy ... kolor wody jedynie lekko zachwycający w porównaniu z tamtą pustą wielgachną plażą bardziej na północ... Może woda jest tu cieplejsza ?


Po optymalnym czasie wjeżdżają zamówione dania ... I tu zonk ... Jedzonko jest bardzo przyjemnie podane ... porcje spore a ceny takie jak wszędzie ... Jesteśmy bardzo miło zaskoczeni ... No i jest bardzo smacznie ...


Po jedzonku jeszcze krótki spacerek nad morzem ...


... i czas na kolejny przystanek ...

Potter napisał(a):

mysza73 napisał(a):

Potter napisał(a):I to tyle na dziś ... Jeśli ktoś uznał, że było dużo podobnych zdjęć .... jutrzejszy odcinek może sobie darować

Już dawno jest jutro
Ja nie mam nic przeciwko podobnym zdjęciom

Napisałam jutro?
Miałam na myśli pojutrze ...

Już jest popopojutrze

Potter napisał(a):

Jakby zlikwidować te paraslki ... to plaża idealna

WOW - ostatni odcinek i opisana plaża robi wrażenie ... Fajne zdjęcia
Coraz częściej właśnie zaczynam myśleć o GR na przyszły rok. Przecież ile razy można jeździć do CRO
Możesz napisać proszę ile przeciętnie taki posiłek i na ile osób w knajpce kosztuje ?

pozdrawiam, Michał

Trzecie zdjęcie od końca, jak na Pagu

tony montana napisał(a):Trzecie zdjęcie od końca, jak na Pagu

Prawie, prawie, tylko to prawie robi różnicę....

majkik75 napisał(a):Możesz napisać proszę ile przeciętnie taki posiłek i na ile osób w knajpce kosztuje ?

Sama jestem ciekawa jaki poziom cen na Karpathos..... W północnej Grecji ryba ok. 8-10 eur, a kalmary 7-10 eur (cena z tegorocznego lipca). Tony w swojej relacji pisał, że na Korfu było drożej.

Potter napisał(a):Możliwości "wyalienowania" się jest całkiem sporo... Część zajęta przez pojedynczych golasów ...

Uwielbiam takie miejsca. Na szczęście w Grecji dość łatwo takie znaleźć.....

Potter napisał(a):

tony montana napisał(a):Anna jest na Lesbos
Nie ma z nią kontaktu

Wróciwszy z Lesbos odnawiam kontakt ...

Mam nadzieję, że relacja będzie.
Choć może już teraz choć słowo napiszesz o swoich odczuciach z wyspy, jestem mocno ciekawa jak Ty wyspę odebrałaś

Co do cen na Karpathos to są takie jak pisał Tony... Miejscami może wyższe nieco... Gdzieś tam dalej zrobiłam zdjęcie cennika na jednej z plaż, jak dojdę do tamtego miejsca to wstawię . Generalnie rzecz biorąc za dwie osoby płaciliśmy około 30 euro. Czasem trochę mniej czasem nieco więcej ... Zawsze było pół litra białego i 2 dania ... Deserki oczywiście gratis ...

Wypływani, wysmażeni, najedzeni ruszamy w drogę powrotną do Olympos .... Jest już całkiem poźno... Niedługo zajdzie słoneczko ... Chwilę tę zamierzamy spędzić w bardzo fajnie położonym miasteczku Mesochori ...
Zanim do niego dojedziemy spojrzymy na nie z góry ...
Zapowiada się całkiem przyjemnie ...


Mijamy "ważny" dla mieszkańców Karpathos kościół Panagia Vrysieni, zostawiając go sobie na ewentualne później i schodzimy mocno w dół na Plate Skopi. To miejsce gdzie odbywa się dużo uroczystości lokalnych. Przewidujemy, że widoki stamtąd mogą być ciekawe ...


Po drodze uzupełniamy zapasy na wypadek nabycia kolejnego niepijalnego sikacza ...


Plate Skopi ...



Słoneczko coraz niżej ... Postanawiamy wspomóc lokalnych przedsiębiorców i na koniec dnia zamawiamy kawy (frappe i grecką) w jedynej w okolicy kawiarni pod nazwą oczywiście Kafe Skopi ...


W oczekiwaniu na zachód ... i kawę ...


Kawa pojawia się w miarę szybko i to jedyne dobre słowa jakie można o niej powiedzieć ... Jest lurowata i na dokładkę droga ... 3,5 euro (zazwyczaj jest to 3 euro) ...

Na szczęście sama miejscówka i widoki z niej są naprawdę fajne ...
Towarzystwo również (ta malutka ma koci katar i właśnie czeka na weta ) ...


Na deser tym razem dostajemy baaardzo smaczny bimberek (na foto pani właśnie go niesie).... i ... marker .
Zwyczajem praktykowanym w tym miejscu jest pozostawienie po sobie śladu na stoliku lub barierce .


Wcześniej wyczytałam, że gdzieś tu jest cudowne źródełko, którego woda ma magiczną moc. Nie pamiętałam jaką, ale pamiętałam, że magiczną . Zapytana o nie pani kelnerka mówi, że to obok kościoła ... Idziemy ...

Kilka minut i jesteśmy ... Kościół jak kościół ...


"Cudowne" źródełko znajduje się pod nim ... Cudowne ... Mnie bardziej kojarzy się ono z pisuarami ...


Powąchana woda ma zgniło-metaliczny zapach ... i ja mam się tego napić ?! ... No ale skoro cudowna .... Jednym palcem dotykam wody i koniuszkiem języka dotykam mokrego śladu na paluchu ... Zaliczone !

Po powrocie do apartmanka czytam, że wedle legendy, niezamężne kobiety po wypiciu tej wody bardzo szybko wychodziły za mąż ... Całe szczęście, że tylko liznęłam tą kropelkę ...

Wysiadając na parkingu z autka notuję ... godzina prawie 21(data nie ustawiona) ... temp. 32 st. ... Ciekawe ile mieliśmy w południe ? ...

Zachodzik całkiem całkiem , a kicia słodziak
No i czekam na zaproszenie na wesele ... w koncu polizałaś tą wodę