Dziwna sprawa. Byłem już kilka razy w Chorwacji i zawsze kupowałem Karlovacko, Ożujsko owszem mi smakowało, Lasko i Zlatyrog tak sobie. Zawsze Karlovacko, Karlovacko.
Az do zeszłego roku, coś się z tym piwem spieprzyło. Tak samo jak kilka lat temu u nas z Żubrem. Jako że Ożujsko w zeszłym roku wszędzie było najdroższe (co mnie zdziwiło bo browary zawsze tyle samo kosztowały) to jednak cały czas piłem Lasko.
Próbowałem się kilka razy "przekonać" do Karlovacko w zeszłym roku, bo aż nie mogłem w to uwierzyć, piłem je z bocy plastikowej, szklanej, z kija no i nie, to nie to samo co choćby 2 lata temu.
Czy macie podobne odczucia czy mi się cos z kubikami smakowymi porobiło?
Ps. dodam że jestem zdrowy, nie chorowałem, nie zażywam jakiś leków, nic się w moim życiu nie zmieniło. No może to że w zeszłym roku 3 z przodu doszła, ale młody duch ten sam od lat, więc to nie to.