to jest dosc długa opowiesc aby ostrzec potencjalnych gości przed gospodarzem, u którego mielismy wątpliwa przyjemnosc byc na urlopie...
To był nasz pierwszy wyjazd do Chorwacji. i dla znajmoych z którymi bylismy takze debiut.
Przyjaciele jezdzili wczesniej , forum dało duzo ciekawych informacji i zdecydowalismy sie własnie w tym kraju spedzic urlop.
Nie byl to nasz pierwszy wyjazd na kwatery , z dzieckiem tez juz jezdzilsmy rok wczesniej poza granice - generalnie preferujemy załatwienie wszystkiego sami i wyjazd na kwatery ( daje to swobode ) a nie organizacje czasu przez biuro podrózy.
Koniec marca i zona zaczela poszukiwac apartamentu dla nas (my : 2 + dziecko niecale 2 lata i znajomi : 2 + dziecko niecale 2,5 roku )
Nie szukalismy daleko na południu ze wzgledu na uciązliwosc dojazdu z dzieckiem.
Podróz planowalismy na 2 dni z noclegiem ( ze wzgledu na dzieci ) przez Słowacje , Austrie , Nocleg w Casta w malych Karpatach 30-40 km od Baratyslawy
NA dzien do przejechania 650 - 750 km nie wiecej
Zarezwowalismy na Chorwacji noclegi na 11 dni - pierwsza połowa lipca br w Karlobagu przez biuro podrózy MaDi Tours
Cena po kilkudniowej wymianie maili i negocjacjach ( koniec marca 2006 )45 Eur za apartament dla 4 dorosłych osób + 2 dzieci kazde z własnym łozeczkiem turystycznym
Klimatyzacja wynegocjowana w cenie , dodatkowe nasze warunki jakie chcielismy miec to pierwszy nocleg z niedzieli na poniedzialek i ostatni z srody na czwartek ( chcielismy uniknać uciązliwosci korków przy dojezdzie i powrocie ). Dostalismy na @ zdjecia apartamentu wiec podjelismy decyzje ze bierzemy ,
Zaplacilismy zaliczke 30 % w kwietniu i przyjechalismy na urlop.
Pani Mojego serca profilaktycznie wydrukowala maile z korespondencji z biurem aby nie bylo na miejscu nie porozumień
Z przyczyn własnego komfortu uregulowalismy całosc opłat w Eur juz drugiego dnia po przyjezdzie w biurze w Karlobagu ( my dostalismy fakture a gospodarz dostaje od biura przelew na konto do banku - z ciekawosci sie dowiedzielismy jak to sie odbywa )
Gospodarz czlowiek ok 50 - 55 lat , zona jego to Niemka.
Apartament na pierwszym pietrze 2 sypialnie ( niestety tylko jedna z oknem , klimatyzator tylko w salonie.
TV sat , lodówka , wyposazona kuchnia , lazienka ( wanna troche zniszczona - ale tak pozatym całosc wydawala sie na 4. )
PIerwsze wrazenie mojej zonki z kontaktu z gospodarzem byly negatywne , podjechalismy do biura, pokazalismy woucher i przyszedł gospodarz , wsiadł do nas do samochodu aby pokazac gdzie dojechac ( na piechote to bylo 100 -150 m , ale samochodem na okolo ok 1 km ) usiadł na miejscu pasazera i nawet sie z nia nie przywitał.
Ja nie zwrocilem na to uwagi na poczatku.
Chcial paszporty aby zanotowac dane - oczywscie ma prawo ale nie dostal ich do reki tylko ja i kolega poszlismy razem i przy nas spisal z paszportów to co uznal ze jest mu potrzebne , uznalismy ze to za wazne dokumenty aby dawac je gosciowi na wieczór do lapek ....
Generalnie z upływem czasu mozna bylo odniesc wrazenie z stosunki z gospodarzem sie ochladzaja - ale nie musimy sie lubic ze wszytskimi , wystarczy tolerancja i odrobina szacunku.
Gdzies w połowie pobytu zorientowalismy sie ze gospodarz w trakcie naszej nieobecnosci odwiedza regularnie apratament. ( potem na koniec sam gospodarz to potwierdzil )
Moze na chorwacji jest to normalne ale dla mnie jest to raczej dziwne i uwazam to za duze naduzycie zaufania ( niech osoby bywajace czesciej sie wypowiedza czy jest to norma )
Po paru dniach Gospodarz zaczał nas pouczac i strofowac ( jeszcze grzecznie ale stanowczo ) ze za duzo używamy klimatyzatora i zaczal sugerowac jak mamy to robic ( właczac na godzine i potem wylaczac itd )
Moge dodac ze jak opuszczalismy pomieszczenie w ciagu dnia to klima byla wylaczana i na noc przed snem ostania osoba tez wylaczala kilme.
Generlanie nie jestem czlowiekiem konfliktowym ale nie lubie jak ktos mnie poucza jak mam korzystac z luksusów za które zaplacilem ( wynegocjowalem w cenie )
Nasz Gazda ( jak to mowił : "ja je Gazda" ) stwierdzil ze generalnie klima jest luksusem za który sie ekstra placi - i mozemy to potwierdzic w biurze podrózy - wiemy ze tak jest w czesci kwater ale skoro wynegcjowalismy takie warunki to troche z pozno na zale z jego strony.
Niech nastepnym razem doliczy pare Eur i nie biadoli.
Jeden raz zdarzylo nam sie nie wylaczyc na noc swiatla na ganku przed wejsciem ale przeprosilsmy gospodarza i pilnowallismy sie aby na przyszłosc ostania osoba gasila swiatło.
3-4 dni przed koncem wywalilo korki , bylo to o 22:30 - 23:00
okazalo sie ze klima jest pod jednym obwodem z telewizorem , który byl właczony - bo ktos czekal na pogode , inna osoba kapala sie w lazience i terma grzala wode , dodatkowo chodziala lodówka i oczywscie klima i korki nie wytrzymały.
Osoba kąpiel moglaby dokończyc przy latarce , zapas nagrzanej wody by wystarczyl , pogody moglismy nie obejrzec i klimy na noc nie uzywalismy, wiec moznaby poczekac do rana ale bez lodówki ... szkoda bylo jezdzenia tam lezacego wiec obudzilismy gospodrza i poprosilsmy o usuniecie problemu. Znowu bylo gadanie ze za duzo uzywalismy klimy , ona nas uprzedzal itp.
Nadszedł dzień wyjazdu czesc rzeczy spakowalismy juz wieczorem , gospodarz sie pytał o której wyjezdzamy bo ma nastepnych chetnych
My chcielsmy wyjechac o 7:00 - najpozniej 8:00 bo przed nami byly 3 granice i 800 km.
Rano konczylismy pakowanie , ale juz od 7:00 zona gospodrza i ona sam stali w blokach ze wiadrem i akcesoriami do sprzatania i nerwowo przebierali nózkiam aby wejsc i zaczac przygotowania pokoi dla nastepnych. Dosc przykry widok , ale trudno ...
ok 7:20 jak wynosilsmy i pakowalismy do samochodów prawie ostanie rzeczy stwierdzilsmy ze mozemy ju przekazac lokum i oddac klucze
Gospodarz wszedl i powiedzial : To je kontrola ...
Nie neguje prawa do odbioru i sprawdzenia lokalu po gosciach ale sposób w jaki sie to odbylo byl SKANDALICZNY i CHAMSKI ( bywalem w roznych miejscach nawet na dzikim Krymie - pare lat temu , ale takiej akcji dotad nie widzialem )
wszedl do pierwszego pokoju zlustrowal wzrokiem i nagle zerwal przescieradla z lozka ( duze loze dla dwojga z 2 przescieradlami ) - zrobil to tak jak kapral kiedys w wojsku robiac pilota kotowi , poszukiwal plam na materacach ( ale ich nie bylo ) potem nerwowe otwieranie szaf , reczki ze mu chodzily i belkotal : Ja je Gazda , ja moge
My stalismy z tzw grymasem karpia ...
takis krupulatyn ale pajeczyny w kącie przy szafie jakosc nie zauwazał - a taka pajeczyna w 1 dzien nie powstaje i gdyby wchodzil sprzatac to takiej pajeczyny by tam nie bylo.
Potem drugi pokój z identyczna nerwowoscia w ruchach - tam znalazl droba plamke na materacu i zaczal cos szybko po swojemu gadac - nie rozumialem co bo bylem mocno zszokowany sytuacja ...
Kolezanka stwierdzila ze nie wie czy plamka jest ich dzielem czy byla juz wczesniej bo przy odbiorze kwatery takiej doglebnej kontroli nie bylo wiec plama mogla byc wczesniej ...
Przeszlismy do salonu , nerwowosc atmosfery trwala dalej ...
Wlaczenie telewizora , TV sat - sprawdzal czy dziala - oczywscie dzialalo
Czegoś szukał wzrokiem po pokoju ...
Potem nerwe pytanie gospodarza pytanie klima .. gdzie jest pilot od klimy ??
byl odlozony na bok - przed dziecmi - kontola klimy - dziala
Kuchnia
W kuchni na szafkach byl naprawde piekna kolekacja kufli do piwa ( nie jest znawca ale kufelki byly zacne i róznorodne szklane , metalowe , moze cynowo alumiowe ) zaczal liczyc co do sztuki
Wtedy nas ogarnal glupi smiech ... ( dlatego ze godzine wczesniej przy sniadaniu kolega sobie zartowal ze wybierze sobie na pamiatke jeden i pytal sie ktory mi sie najbardziej podoba - oczywscie nawet nie dotykalismy tych kufelków )
Wtedy Gazda stwierdzial ze kiedys jacys Czesi znacjonalizowali sobie jego 3 kufle ... a wczesniej ktos inny ( zlosliwie lub dziecko przez nieuwage przewlaszylo pilota od klimy i nowy kosztował go 250 kuna )
W kuchni nie bylo smaty poza malym zmywaczkiem przy zlewie i nigdzie nie bylo szczotki - wiec poza zgrubnym sprzatnieciem i wyrzuceniem sieci nie sprzatalismy bo i czym ???
Gospodarz przyczepil sie do plam na podlodze przy kuble - ze brudno , nie sprzatniete i jego zona nie jest sprzataczka po nas , z tego co zrozumialem twierdzial ze dodatkowo za sprzatanie biuro mu nie placi ..
Ja uwazalem ze skoro nie zostawia szmatki i szczotki to znaczy ze nie chce abym sprzatal ....
Oczywscie smieci byly wyrzucone , naczynia pozmywane ....
Stól w kuchni pod cerata tez sprawdzil czy nie ma tam jakis uszkodzeń i plam ....
W Salonie przy wejsciu byla komoda / szafka - ladna stylowa nie jakas sosna made in IKEA tylko cos lepszego - tam staly puste butelki po piwie - bo przy wejsciu i dzieci nie byly w stanie ich stamtad sciagnać
Zaczal podnosic kazda buteleke i szukac plam i uszkodzeń forniru . potem stwierdzi ze zle ze na takiej szafce stawiamy puste butelki bo ta szafka kiedys kosztowala pare tys DM ( Deutche Mark ) czyli iles tam euro
Oczywiscie wtedy przyznal sie ze wchodzil pare razy do apartamentu wczesniej w czasie naszej nieobecnosci
Generalnie stwierdzilsmy ze najprawdopodniej ma cos nie tak z głowa lub robi scenki aby nas przestraszyc i wyciagnac dodatkowa kase .... ( to ze jest dosc chciwy na kase wiedzielsmy od innego Polka , który juz u tego gospodzarza bywal )
Potem Gospodazr zrobil nam krótka prelakcje ze zle sie zachowywalsmy jako turysci i jezeli nie bedziemy grzeczni i pokorni to on powie w biurze i juz nikt nigdy nam nie zarezerwuje pokoi. Nie mam 16 lat i nie byl to moj pierwszy pobyt na kwaterach , ale nie lubi jak jakis dziad poucza mnie jak gówniarza zwłaszcza ze nic mu nie zrobilsmy.
Tak na marginesie straty szacuje na jakies 10 PLN - i byly to rozbrojone na czasci przez moje dziecko : 2 sztuczne - plastikowe kwiaty , ale tego nawet nie zauwazył
Potem stwierdzil ze brakuje mu 4 reczników ( 2 duze i 2 male ) -
Wtedy kolezanka poszla do pokoju , który zajmowala otworzyla jakas szafke i oddal mu ładnie zlozone w kosteczke reczniki ( tak jak je dostalismy - nie byly przez nas uzywane )
Gosc sie troche miotał i gadal cos w stylu ze i tak dojdzie swego
Mysmy odjechali ale znajomi zostali jeszcze 2 minuty i na koniec Gazda podszedł do nich i powiedzial ze on dojedzie swojego i zapisal nasze numery rejstracyjne samochodów - i pokazal kartke i odrecznymi zapiskami : marka samochodu i numer rejstracyjny ...
Znajoma powiedzia ze bardzo dobrze ze Sobie to zapisal wsiadla do samochodu i pojachala za nami ...
Uwazamy ze gosc próbowal wymusic na nas doplate , bo uznal ze za malo zarobil lub za duzo go kosztowalismy i stad ta scena na koniec , choc pewnie w głowce tez ma cos poprzestawianie
Poniewaz byla to nasz pierwsza wizyta w tym kraju jego zachowanie raczej nas zniechecilo do powtórnej wiztyty u niego i w tej miejscowsci.
Mam swiadomosc ze taki egzemplarz jest wyjatkowy i nie wszyscy w tym kraju sa tacy jak on ...
Generalnie zarzuty zebrane :
- wchodzenie do apartamentu podczas naszej nieobecnosci - bez wyraznego powodu i to jest karygodne
- pouczanie turystów jak maja sie zachowywac u niego ( bez wyraznego powodu )
- narzekanie ze z klimy za która place ( wynegocjowalem w cenie ) korzystam jak potrzebuje a nie tak jak on sobie rzyczy
- próba wymuszenia dodatkowej dopłaty przy rozstaniu i urzadzenie skandalicznej sceny na koniec
Dla wszytskich użytkowników forum i nie tylko urlop w Chorwacji ma byc zródlem radosci i pieknych wspomnień - dlatego omijajcie to miejsce
link w załaczeniu
zaloguj się na cro.pl, aby zobaczyć link
Pozdrawiam
Radykal