Do Grecji przynależy około 2500 wysp, ale tylko nieco ponad 150 jest zamieszkana przez ludzi. Grecja słynie z produkcji marmuru, który jest eksportowany do innych państw. Grecja posiada aż 45 lotnisk. Językiem greckim posługiwano się już cztery tysiące lat temu - to jeden z najstarszych języków w Europie.
Eunike1984 napisał(a):Jejku, jak mi się marzyła taka imprezka... Co wieczór z naszego tarasu widziałam oświetlony stateczek, który zmierzał na jakąś wysepkę, w celu zrobienia disco na plaży. Ale cóż, wydamy córkę za mąż, to se nadrobimy
Pozostaje życzyć rychłego weselicha no ale też bez przesady tylko tak w granicach rozsądnego wieku córki
...no to se jeszcze poczekamy... ...jakieś 15 lat...
P.S. Fajna wycieczka i ciekawie się zapowiada podróżowanie tamtejszymi drogami wielkim autokarem... Czekam na c.d. i te wrażenia
tiwa napisał(a):Relacja z biglem . Ja też marzyłem o takiej imprezce z "zorbą" . Teraz przynajmniej wiemy gdzie się one odbywają . pzdr.
W Nidri nie trafiłyśmy niestety na grecki wieczór, wieczorami w przyportowych tawernach siedziało już niewiele ludzi dlatego bardzo się cieszyłyśmy, że udało się takowy zaliczyć na Meganisi
Darkos napisał(a):- Lefka? To i ja jestem.
Zapraszam, niewiele się spóźniłeś
słoma79 napisał(a):No to czekam na dzień czwarty
Chwila jeszcze trzeci się nie skończył, jedziemy dookoła wyspy
cd. 18.09.2015 piątek – dookoła wyspy
Mijamy boczkiem stolicę wyspy i udajemy się w kierunku południowym. Zaczynamy się wspinać, podjazd jest raczej długi więc i nachylenie nie jest jakieś straszne. Na razie musimy pokonać różnicę poziomów ok. 100 m. n.p.m. Droga bardzo dobra, szeroka, asfaltowa, po jednym pasie w każdym kierunku i jeszcze pobocze - jak przystało na główną drogę – póki co Drogi na Lefkadzie są bardzo dobrze oznakowane – wystarczy wiedzieć gdzie chcemy dojechać. Przed każdym skrzyżowaniem stoją drogowskazy, są też znaki kierujące na popularne plaże i inne atrakcje wyspy. Do jednej z nich zmierzamy – to Monastyr Feneromeni – lokalizacja Jakieś 200 m. przed nim odbijamy z drogi głównej w prawo i po chwili zatrzymujemy się pod samym Monastyrem. Miejsca na parkowanie wzdłuż murów jest dużo ale i po przeciwnej stronie jezdni jest spory parking.
Monastyr Feneromeni położony jest na wzgórzu, ponad miastem Lefkada po zachodniej stronie wyspy. Zbudowano go w miejscu, w którym w starożytnych czasach mieściła się świątynia Artemidy. Od tamtej pory wielokrotnie uległ zniszczeniom przez pożary czy trzęsienia ziemi – obecny jego kształt pochodzi z końca XIX w. Jest to jedyny funkcjonujący monastyr na wyspie.
W Grecji nie istnieje rozdział kościoła od państwa. Grecki Kościół Prawosławny konstytucyjnie jest uznany za religię państwową – jest to ewenement na skalę światową. Grecy są bardzo mocno związani z tą religią, utożsamia się z nią ok. 98% populacji. W dowodach osobistych Greków istniała nawet rubryka, w którą wpisywano wyznanie . W 2000 r. rząd Grecji dostosowując się do wymagań UE w zakresie dyskryminacji mniejszości religijnej, zapowiedział likwidację tego zapisu w nowych DO. Święty Synod mocno przeciwstawiał się temu pomysłowi argumentując to spychaniem religii wyłącznie do sfery prywatnej. Bycie Grekiem = byciem prawosławnym. Monastyr Feneromeni jest najważniejszym lokalnym ośrodkiem religijnym na wyspie, tu odbywają się najważniejsze uroczystości religijne.
Okazała brama ozdobiona mozaiką z wizerunkiem Matki Bożej Feneromeni zaprasza do środka - wstęp za free. Po bokach flagi Greckiego Kościoła Prawosławnego i Grecji - jest to regułą.
Wyślizganym kamiennym chodniczkiem tonącym w zieleni wchodzimy na teren klasztoru.
Obowiązuje schludny strój, zakryte ramiona i kolana, nieprzygotowani mogą skorzystać z chust klasztornych, które dostępne są tuż za progiem.
Przechodzimy na zadbany dziedzic prowadzący do kościoła Najświętszej Marii Panny.
Wewnątrz znajduje się bardzo cenna ikona Matki Boskiej z dzieciątkiem, pierwsza ikona Matki Bożej, sprowadzona była z Konstantynopola, namalował ja mnich – malarz ikon Callistusa, tuż po tym jak doznał objawienia Matki Bożej. Dzisiejsza ikona jest kopią oryginalnej a sprowadzono ją z Góry Athos.
Na wejściu miejsce do palenia świec intencyjnych.
Cała świątynia ozdobiona jest pięknymi malowidłami.
Wychodzimy na tyły klasztoru. Ze wzgórza rozpościera się wspaniała panorama na stolice wyspy, lagunę i Morze Jońskie .
Ze względu na usytuowanie klasztoru oraz ogromną wiarę w moc NMP miejsce to nazywane jest balkonem raju. Faktycznie – jest tu pięknie
Niżej przebiega ulica, którą można zjechać do Lefkady ale nie jest ona już tak wygodna, jak ta którą tu przyjechaliśmy (dużo bardziej wąska i o większym nachyleniu) . Znajduje się na niej kilka punktów widokowych. Idziemy na sesyjkę foto i nacieszyć oczy.
W oddali widoczna plaża Agios Ioanis i laguna, miedzy nimi droga którą przed chwilą przejeżdżaliśmy.
Niestety nasz czas jest ograniczony a rezydentka bardzo pilnuje abyśmy go nie naciągali Schodami wracamy na górę.
Dostrzegam uchylone wejście do dzwonnicy, więc skok w bok ….i już jestem na górze
Czas wracać do autokaru
Po drodze jeszcze zaglądam do przyklasztornego mini zoo
W klasztorze spędziliśmy 30 min., przydało by się jeszcze z 20 aby na spokojne pozaglądać w zakamarki Obowiązuje jednak odpowiedzialność zbiorowa - każda nasza niesubordynacja będzie skutkowała skróceniem czasu na plażowanie - a tego szczególnie nie chcemy sobie fundować więc potulnie jak baranki zajmujemy miejsca w autokarze i ruszamy dalej ... bliżej morza
Jedziemy do Agios Nikitas. Cały czas się wspinamy choć podjazd jest w miarę łagodny – szybko osiągamy wysokość 250 m. n.p.m. – strachu nie ma droga cały czas ok. Mijamy dość rozlegle położoną ale niezbyt ciekawą miejscowość Tsoukalades, kilkaset metrów za nią wyjeżdżamy na otwartą przestrzeń z pięknym widokiem na morze W autokarze poruszenie … zaczynamy łagodny zjazd w dół. Ochom i achom nie ma końca z lewej mamy skalną ścianą a z prawej rozległy widok na Jońskie. Kolory przepiękne. Zatrzymujemy się w punkcie widokowym - lokalizacja Miejsca na parkowanie bardzo dużo, zmieści się kilka autokarów.
Pospiesznie wysypujemy się z autokaru. Poniżej ciągnie się prawie 4 km pas plaży Pefkoulia – praktycznie do samego Agios Nikitas – choć pod koniec jest mała przeszkoda w postaci zwalonych głazów.
W tym miejscu nie ma dogodnego zejścia na plażę, tylko strome urwisko. Kolory zachwycają na to liczyłam mimo, że ciężko znieść panujący upał
Jest też kapliczka – miejsce jej ustawienia i zawartość świadczy raczej, o tym, że postawiono ją ku pamięci zmarłego - może wypadł autem z zakrętu i spadł z klifu .
Miejsce magiczne
Chwilo trwaj
Ale nie ma to tamto – zostajemy zagonieni do autokaru jedziemy do Agios Nikitas.
Tu muszę znów wspomnieć o trzęsieniu ziemi z 17 listopada 2015 r. o sile ponad 6 st. w skali Richtera, które nawiedziło wyspę. Droga pomiędzy miastem Lefkada a Agios Nikitas którą jechałyśmy - została częściowo uszkodzona i zasypana przez spadające z góry odłamki skał oraz osuwiska ziemi .
Niestety to nie jedyne straty – w wyniku trzęsienia pod zwałami ziemi osuniętej z klifów zniknęła jedna z najpiękniejszych lefkadzkich plaż – Egremni, a sama wyspa przesunęła się ponoć o 36 cm na południe a w niektórych miejscach urosła o 20 cm! Tak wyglądało to podczas trzęsienia ...
I po ..
Ja na plażę Egremni niestety nie dotarłam – piękna była, z wysokiego klifu schodziło się na nią po 350 schodach. Teraz wygląda to tak
Uszkodzona została również droga prowadząca z Kalamitsi do trzech innych plaż - Kavalikefta, Megali Petra i Avali. Smutne to - jednak gorsze jest to, że wiele budynków się zawaliło a część zawisło na skarpach.
Ludzie utracili dach nad głową - 2 osoby zginęły. Duże straty były w górskich miejscowościach Athani i Dragano. Od tamtej pory region nadal pozostaje bardzo aktywny sejsmicznie, wstrząsy - choć o niższym natężeniu cały czas się powtarzają (skala między 4 a 5 st.) - ostatnie miały miejsce 4 stycznia tego roku w obszarze właśnie pomiędzy Porto Katsiki a Egremni - niedobrze to wygląda.
Władze Lefkady walczą o środki pomocowe na likwidacje szkód. Nie dalej jak wczoraj, pojawiła się informacja o zatwierdzeniu przez Greckie MON wniosku o skierowanie armii do naprawy szkód - zobaczymy co zdziałają. Będzie to trudna operacja, która niewiadomo jak długo potrwa. Osoby planujące wyjazd na Lefke powinny śledzić sytuację w lokalnych mediach, np. tu
Wschodnie wybrzeże i sama stolica tym razem obeszły się bez strat choć wstrząsy były odczuwalne. Poprzednie trzęsienie ziemi, które nawiedziło wyspę miało miejsce w 2003 - wtedy najbardziej ucierpiała stolica wyspy gdzie zawaleniu uległo wiele budynków.
No ale dość tych smutasów ... jedziemy do Agios Z pokładu autokaru łapię uciekające za szybą obrazy.
Dojechaliśmy do Agios Nikitas - lokalizacja. To malutka wioska leżąca w północno/zachodniej części wyspy. Kiedyś cicha osada rybacka – dziś licznie odwiedzana przez turystów urokliwa miejscowość wypoczynkowa.
Na wjeździe (jadąc od Lefkady) po prawej stronie znajduje się wypożyczalnia aut i skuterów, po przeciwnej sklepiki z pamiątkami i parking. Można też parkować na poboczu głównej drogi przebiegającej przez wyspę i tu właśnie zatrzymuje się autokar. Na jedynej uliczce biegnącej przez wioskę obowiązuje zakaz ruchu dla pojazdów - wjazd możliwy jest tylko w określonych godzinach dla aut posiadających odpowiednią przepustkę - uliczka te pełni role deptaka.
Wchodzimy więc w tą jedyną uliczkę i zmierzamy w kierunku morza.
Po lewej, mijamy drogowskazy prowadzące na plażę Milos znajdującą się po przeciwnej stronie wzgórza. Niestety nie ma słynnego osiołka wskazującego drogę , ale są inne punkty orientacyjne, po których łatwo tam trafić, yyy że łatwo to może zbyt wiele powiedziane … plaża znajduje się po drugiej stronie wzgórza, na które najpierw trzeba się wdrapać, ale są też inne możliwości na tzw. leniwca Plaży Milos poświęcę odrębny odcinek.
Wzdłuż uliczki rozlokowały się tawerny i kawiarenki, na razie puste – wieczorem pewnie się zapełnią. Jest tu też sklep ogólnospożywczy i sklepiki z gadżetami plażowymi oraz pamiątkami.
Oraz różnorakie jednoślady, nie jakieś tam czarne czy czerwone - ale jedynie tu pasujące w różnych kolorach morza .
Bardzo nam się tu podoba . Miejscowość ma wspaniały klimat, jest malutka ale za to bardzo kolorowa i czyściutka. Z uliczki wychodzimy wprost na plażę, która jest całkiem ładna choć nieduża
Woda bardzo kusi ale nie mamy zbyt wiele czasu, tak To nasza zmora w dniu dzisiejszym – no ale coś za coś. Prawdziwe plażowanie przewiduje następny punkt programu wycieczki więc musimy jeszcze chwilę wytrzymać. Tymczasem wypatrujemy jakiejś sympatycznej kafejki, w której chętnie napijemy się zmrożonej kawki frappe – jest ona ulubionym napojem Greków. Tawerna na prawo wygląda sympatycznie, to On The Rock cafe – bar.
Bez problemu znajdujemy wolny stolik na tarasie pod zadaszeniem i z bajecznym widokiem Zamawiamy kawkę – koszt 2,5 eu/szt. Zwyczajowo frappe podaje się w Grecji ze szklaneczką wody do kompletu, można ja sobie dolewać do kawy lub zwyczajnie się przepoić . Tradycyjna frappe to kawa dość gęsta i lepka, przygotowana z pomocą spieniacza z niewielką ilością wody, kawy rozpuszczalnej i wielkiej ilości cukru z mixu tworzy się taka gęsta piana, do której dodaje się duuużo lodu i uzupełnia jeszcze wodą. My prosimy o mało cukru ale za to z dodatkiem mleka. Po chwili otrzymujemy zamówienie
Powiem jedno Niebo w gębię w sam raz na taki gorąc a już szczególnie w takich okolicznościach
Siedzimy sobie w cieniu popijając zimne frappe i cieszymy się wspaniałym krajobrazem
Kafejkę serdecznie polecam
W Agios spędzamy ok. godzinki, po czym ruszamy wreszcie na plażę Kathsima
cd. 18.09.2015 piątek – dookoła wyspy – Plażowanie
Tuż za Agios znów zaczyna się podjazd …ale znów nie taki straszny, przez jakieś 3 km wspinamy się do poziomu ok. 100 m. n.p.m. Po lewej tuż obok stacji paliw mijamy kemping Kathsima … pokażę go w dalszej części relacji.
Ok. 200 m za kempingiem skręcamy w prawo na plażę Kathsima i zjeżdżamy w dół
Tu doznajemy pierwszych emocji związanych z jazdą autokarem po wąskich i stromych drogach . Napięcie potęguje fakt, że patrzymy na wszystko z wysokości ok. 2 m. ponad poziomem ulicy W autokarze poruszenie, widoki piękne ale trochę strach zerkać w bok nawet mnie, niepoprawną optymistkę dopadają wątpliwości czy oby na pewno zjedziemy tam tym kolosem Szerokość drogi niby na dwa auta, z naszym kolosem da radę się minąć osobówka - choć na pewno nie na zakręcie. Stopień trudności pokonania drogi osobówką hmmm – na pewno umiejętność doboru biegów a na powrocie przydać się może ruszanie z ręcznego pod górkę Na dzisiejszą wycieczkę miał jechać z nami inny kierowca ale coś tam się wydarzyło i musiał go zastąpić Pedro, który ten konkretny autokar prowadzi dziś pierwszy raz w życiu … mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości nie ustawią nam tu kapliczek Wiecie jak to jest z wyczuciem nowego auta nie Dlatego jak pokonujemy pierwszy ostry zakręt i autokar niemal zawisa nad przepaścią słyszę za sobą tylko ciche jęki wzywające świętych na ratunek
Pedro dał radę wykonał to z mistrzowską precyzją Szczęśliwie dotarliśmy na sam dół, uffff Skoro takim autokarem dało się zjechać to i kamperem da radę … jednak z budką na haku to już bym nie ryzykowała Przy plaży jest kilka obszernych parkingów … niektóre oferują prysznice za free, wiem też, że niektórzy nocują tu po prostu na dziko.
Plaża Kathsima – lokalizacja Położona jest na zachodnim wybrzeżu wyspy Lefkada. Długa na 2 km ale za skałkami w południowej jej części przez kolejne 4 km ciągną się następne plaże Gaidaros, Aivali, Kavalikefta i Megali Petra oddzielone od siebie mniejszymi lub większymi głazami powalonymi na plaży i w morzu ale iść wybrzeżem to jest MASAKRA O czym za chwilę. Przed trzęsieniem ziemi można było na te plaże dojechać autem ale teraz ponoć droga jest uszkodzona, w jakim stopniu nie wiem .
Z autokaru wybiegamy jak Husky puszczone na śnieg Na plażowanie mamy 1,5h. Kolor wody zachwycający zupełnie inny od tych widzianych już dzisiaj.
Od razu obieramy kierunek na południe … z dala od rzędów leżaków Plaża jest bardzo urozmaicona, kosmopolityczna z super zapleczem, dzięki czemu można tu spokojnie spędzić cały dzień, ale fragmentami jest też dzika (południowy i północny kraniec) – co uważam za jej wielką zaletę Kathsima zachwyca urodą, bielutkimi maleńkimi kamyczkami, żwirkiem i błękitem wody - jest piękna po prostu W centralnej części usiana leżakami i parasolami należącymi do tawern położonych powyżej plaży.
Zamawiając coś do picia w którejś z knajp leżaki i parasol są w gratisie. Dla przykładu …kawa espresso, capucino, frappe 2-3 eu, mrożona herbata 2,5 eu, świeże soki 4-5 eu, drinki % - 8 eu, bezalkoholowe 5,5 eu, cola, fanta, sprite (250 ml) -2,5 eu, lampka wina od 3,5 eu – na butelki wychodzi taniej piwo 4-5 eu, uzo i tipuro (200 ml) – 6 eu, woda od 0,5 do 2,5 eu zależy czy plastik, szkło, gaz czy niegaz. A knajpy wyglądają tu imponująco . Pobyt na plaży można sobie urozmaicić – jak się ma dość słońca można odpocząć w cieniu, przy drinku czy zimnym piwku w jednej z knajpek, przy okazji korzystając np. z basenu. Najładniejsza jest chyba Areia club
Na ich stronie znajdziecie kartę restauracji i baru oraz cennik - co prawda po grecku ale można skopiować z PDF i przetłumaczyć translatorem Ja tego ich alfabetu nie ogarniam niestety Na miejscu są jednak karty w j. angielskim. Butelka wina z lefkadzkiej winnicy – ma tu przebitkę podwójną
Tu cennik innej knajpki przy plaży – po powiększeniu fotki da się odczytać menu i ceny
Wchodzimy na plażę przez dekoracyjną bramkę
Brzegiem morza zmierzamy na południowy kraniec plaży.
I tu własnie MASAKRA - okazuje się to nie lada wyzwaniem, idąc brzegiem stopy grzęzną w maleńkich kamyczkach przez co marsz staje się bardzo męczący Nie pomaga założenie butów do wody ponieważ maleńkie kamyczki nie wiadomo jak dostają się jednak do wewnątrz butów.
Z trudem i ostatkiem sił jednak udaje się wreszcie nam dotrzeć w miejsce pozbawione blichtru – tylko natura
Tylko dla siebie mamy ten kawałek na ziemi. Zrzucamy fatałaszki i chlup do wody, która jest cudownie cieplutka i ma przepiękny kolor .
Znalazłam sobie nawet tron Pasował jak ulał na moje 4 litery
Na chwilę odwiedza nas sympatyczny czworonóg.
Kilkadziesiąt metrów od naszej miejscówki plażuje jeszcze kilka osób, ale nikt nikomu nie przeszkadza.
Total luz … oddajemy się plażingowi
Z letargu wyrywa nas budzik, który ustawiłam aby nie przegapić godziny powrotu. Czas minął stanowczo za szybko Zbieramy manatki i wracamy do autokaru, tym razem jednak nie idziemy już plażą. Najbliższym wejściem przy ostatniej plażowej knajpie wchodzimy na skarpę gdzie utwardzoną drogą wygodnie dochodzimy do autokaru. Ostatni rzut oka na Kathsimę
I już wdrapujemy się autokarem na górę, widoki nadal urzekają mimo, że obserwujemy je przez brudną szybę autokaru
Troszkę zgłodniali jedziemy na lunch do ponoć pięknie położonej tawerny.
Po plażowaniu jedziemy coś przegryźć do ponoć pięknie położonej tawerny. Pokonujemy kilka ostrych zakrętów wjeżdżając w coraz wyższe partie gór. Tracimy z oczu wybrzeże, w zamian pojawiają się góry porośnięte soczystą zielenią pełną cyprysów. Te smukłe są płci męskiej a te bardziej przysadziste to kobitki Droga raptem przestaje wyglądać jak główna , przez pewien odcinek nasz autokar zajmuje całą jej szerokość , na szczęście z przeciwka nikt nie jedzie. Pedro sprawnie kręci kierownicą przeciskając się między skałą a przepaścią. W autokarze grobowa cisza, wszyscy wytrzeszczają tylko Po pokonaniu kolejnego zakrętu znów robi się szerzej uffff ... i za chwilę jesteśmy na miejscu.
O fragmencie trasy zaznaczonym na czerwono wspominałam już w tym odcinku – chwilowo stanowi jakiś problem dla google map – za nic nie chce wyznaczyć mi trasy z plaży Kathsima główną drogą przez ten fragment tylko cofa mnie i ciągnie przez góry – jak pisałam wcześniej, być może na razie ten odcinek jest nieprzejezdny po trzęsieniu ziemi …
Tuż przed miejscowością Kalamitsi parkujemy przy tawernie Panoramic View – tuż przy drodze – lokalizacja. Miejsca jest dużo bo droga tu jest akurat mocno poszerzona.
Jak sama nazwa tawerny wskazuje, rozciągają się z niej widoki rzeczywiście zapierające dech , znajdujemy się na wysokości ok. 350 m. n.p.m., tam w dole ciągną się plaże Aivali i Kavalikefta (na lewo) a na prawo Gaidaros a za nią Kathsima
Zajmujemy stoliki i próbujemy coś wybrać z karty dań - na szczęście też po angielsku, w innym przypadku byłabym bez szans . Ceny i menu jak na poniższych foto.
Zamawiamy grilowaną ośmiornicę z sosem vinegre, która chodzi za mną od dnia przyjazdu , musake – czyli zapiekankę z ziemniaków, mięsa mielonego, bakłażanów i cebuli z sosem beszamelowym. Do tego obowiązkowo sałatka grecka no i lemoniada, którą dostajemy jako pierwszą - w takim otoczeniu smakuje wyśmienicie
Po niej stół zajmują nasze dania.
No i zonk ośmiornica okazała się kulinarną wtopą była twarda i ciągnąca zupełnie mi nie smakowała i nie byłam w stanie jej skonsumować, mimo pięknych widoków znad talerza
Jadałam ośmiornicę w Cro, przyrządzamy ją też sami w domu więc wiem jak powinna smakować – tej z Panoramic nawet nie chciała jeść grasująca po tawernie kotka . Muska i sałatka były bardzo dobre, pieczywo też.
Czekamy aż wszyscy skończą zjeść, czas umilając sobie obserwacją okolicy, która jest największa zaletą tego miejsca
Ruszamy dalej – przed nami jeszcze 2 punkty programu dzisiejszej wycieczki objazdowej. Jesteśmy już trochę zmęczone tą formą zwiedzania , to pilnowanie się wyznaczonych ram jest upierdliwe – no ale cóż jak mus to mus.
Ural napisał(a):Ciekawa Gusia relacja. Proszę o ciąg dalszy.
Trochę byłam zajęta w tyg. ale już nadrabiam
Barber napisał(a):Ja też od kilku z sentymentem czytam Twoją relację. Na Lefkadzie wraz z rodziną spędzałem wakacje w 2014 i 2015 roku. Czekam na CDN...
Też mam nadzieję na powrót choć nie mam zwyczaju wracać w to samo miejsce, jednak Lefkadę tylko zdążyłam liznąć tym razem, auto miałyśmy tylko przez 3 dni z czego 1 okazał się wtopą ale o tym jeszcze będzie.
Tymczasem wracajmy do wycieczki dookoła wyspy
cd. 18.09.2015 piątek – dookoła wyspy – Muzeum Oliwy "Fabbrica"
Kolejnym punktem programu wycieczki są odwiedziny w Muzeum Oliwy w Sivros, wiosce leżącej w górach na południu wyspy - nad Vasiliki. Najpierw jednak musimy pokonać dość trudny dla autokaru odcinek trasy przebiegający przez wieś Kalamitsi. Główna droga wiodąca dookoła wyspy przebiega właśnie przez wioskę i wcale nie wygląda w tym miejscu jak główna . Nasz autokar pasuje tu jak słoń do składu porcelany Przeciskamy się ostrożnie wąziutką drogą zaglądając do okien domów stojących tuż przy trasie. Na mijankę w tym miejscu nie ma jakichkolwiek szans. Jak ktoś chętny niech się przejedzie tą trasą na Street View.
Posiłkuje się fotkami ze Street View gdyż mój aparat w tym momencie odmówił już współpracy - padły baterie a zapasu nie wzięłam Tak fragmentami wygląda na Lefkadzie droga zaliczana do głównych
Na wyjeździe z Kalamitsi jest krzyżówka, jadąc prosto dotrzemy do plaży Kavalikefta gdzie jest parking a z niej pieszo do przyległych Gaidaros, Aivali i Megali Petra – oczywiście osobówką a nie autokarem, bo zjazd do tych plaż jest bardziej kręty niż na Kathsime.
My skręcamy w lewo a po dotarciu do następnego skrzyżowania z drogi głównej odbijamy w prawo i o wiele wygodniejszą już trasą zmierzamy w kierunku Vasiliki. Trasa ta jest dużo lepsza (ma dwa pasy w przeciwnych kierunkach) niż widoczna na mapie główna droga odbijająca z tego skrzyżowania w lewo, która w większości wygląda tak jest raczej wąska, pnie się do góry i ciężko na niej się minąć.
Bezpiecznie docieramy do fajnego punktu widokowego, z którego rozpościera się panorama na zatokę Vasiliki, w tle widoczna wyspa Itaka. Do dalszej dokumentacji pozostał mi już tylko tel.
Zjeżdżamy w dół, przejeżdżamy brzegiem zatoki Vasiliki opanowanej o tej porze przez windsurferów. To nie księżyc na fotkach tylko odbicie lampy w autokarowej szybie
Na końcu Vasiliki znów odbijamy w lewo i kierujemy się na Sivros. Trasa jest ok., w większości wiedzie przez gaje oliwne, co by tłumaczyło położenie dawnej tłoczni oliwy. Jakieś 3 km przed wioską pojawiają się wąskie zakręty, na tym krótkim odcinku wspinamy się o 100 m. wyżej n.p.m.
Parkujemy na pochyłej uliczce – lokalizacja- miałam obawy czy mimo hamulca autokar nie zsunie się. Widoczna po lewej uliczka prowadzi do Muzeum oliwy "Fabbrica".
Sivros jest bardzo malowniczą wioską, pełno tu palm, okazałych opuncji i drzew eukaliptusowych.
Idziemy do muzeum, znajdującego się w odrestaurowanym budynku gdzie kiedyś mieściła się tłocznia oliwy prowadzona przez przodków jednej z najstarszych rodzin na wyspie. Tłocznia powstała na samym początku XIX w. i funkcjonowała do połowy lat 70-ych XX w. W 1997 r. budynek po starej tłoczni uznano za zabytek.
Muzeum ponoć otwarto specjalnie dla naszej grupy, mimo że wg informatora powinno być czynne we wrześniu od 10 do 17. W ścisłym sezonie VI-VIII można tu zajrzeć codziennie bez uprzedzenia, od 10 do 22 – wstęp 2,5 eu, dzieci poniżej 16 lat za free. My nie musimy już nic dopłacać, wejściówki ujęto w kosztach całej wycieczki. Całe muzeum to zaledwie dwie sale. W tej pierwszej – większej oglądamy film przedstawiający proces produkcji oliwy oraz stare maszyny wykorzystywane niegdyś do jej tłoczenia. Początkowo prasa była napędzana za pomocą konia, potem zastąpił go silnik diesla a następnie silnik elektryczny.
W tej sali można się również zaopatrzyć w lokalne produkty m.in: oliwę z oliwek, topenade – czyli pastę z oliwek, kosmetyki w postaci mydełek, balsamów, świece oliwne ale też likiery czy dżemy z czerwonej i zielonej papryki.
Druga, malutka salka służy jako pomieszczenie do degustacji . Próbujemy oliwę maczając w niej chleb, pasty oliwkowe i dżemy z papryczek na słodko i na ostro, te zielone są ostrzejsze. Wszystko smakuje wyśmienicie Znalazło się tez po kieliszeczku likieru Wizyta w muzeum zajmuje niewiele czasu, może z 20 min. - wracamy do autokaru, choć chętnie zaszyłabym się w tej sympatycznej wiosce na dłużej . Wyjeżdżając z wioski ledwo łamiemy się na jednym z zakrętów, przednia szybą przyklejamy się do okien jakiejś chałupy zaglądając ludziom do mieszkania a zadkiem niemal przestawiamy ścianę innego budynku – a wszystko na mocno pochyłej jezdni zajmując całą jej szerokość . Myślałam, że się tam zaklinujemy na amen i trzeba będzie autokar rozbierać na części pierwsze ale sprytny Pedro na centymetry ruszając kilka razy to w przód to w tył jakoś wyprowadza autokar z tej pułapki. Przed nami ostatnia atrakcja wycieczki dookoła wyspy … wizyta w lokalnej winiarni