Cd. Dzień 4 - 19.09.2015 sobota – Rejs po Morzu Jońskim
Płyniemy wzdłuż zachodniego wybrzeża Meganisi, mijając całkiem sympatyczne, odludne plażyczki z lazurową wodą To Elia Beach – lokalizacja
Na horyzoncie pojawia się Grecja kontynentalna
I wreszcie Wyspa Skorpios.
Jest maleńka, jej powierzchnia to zaledwie 1 km2. Jest to wyspa prywatna, niegdyś należąca do nieżyjącego już Arystotelesa Onassisa – greckiego potentata transportu morskiego, uważanego za najbogatszych ludzi świata w okresie swego życia.
Tu muszę napisać kilka słów o historii i teraźniejszości Skorpios oraz o tym jak to pieniądze szczęścia nie dają
Onassis zakupił wyspę jako jałowy kawałek ziemi w 1963 r. za 3,5 mln drachm - równowartość ówczesnych 10 tyś. funtów, po czym zaczął na niej tworzyć swój raj na ziemi. Nawiózł ziemi, sprowadził tysiące gatunków roślin, utworzył piaszczyste plaże u wybrzeży wyspy, wybudował posiadłość i od tej pory chętnie spędzał tam czas i bardzo się związał emocjonalnie z tym miejscem. To na niej w 1968 r. poślubił swą drugą żonę Jacqueline Kennedy, wdowę po Prezydencie Stanów Zjednoczonych - Johnie Kennedym.
Wcześniej Arystoteles był żonaty z Athina Livanos, z którą miał córkę Christinę i syna Aleksandra. Z żona się rozwiódł na skutek głośnego romansu z Marią Callas – grecką gwiazdą opery o międzynarodowej sławie.
Nad rodziną Onassisów wisiała jakaś klątwa
Arystoteles zmarł w 1975 r., 2 lata wcześniej w wypadku lotniczym zginał syn Aleksander, kilka miesięcy przed śmiercią Arystotelesa w wyniku przedawkowania barbituranów zmarła też jego pierwsza żona Athina. W skutek tych wydarzeń jedyną spadkobierczynią fortuny szacowanej wtedy na miliard dolarów ostatecznie została córka Christina, pomijając drobną kwotę prawie 300 tyś. dolarów która przypadła drugiej żonie .
Córka Christina też długo nie pożyła, zmarła na atak serca mając zaledwie 37 lat, w cieniu skandali związanych z narkomanią i czterema nieudanymi małżeństwami. Wtedy fortunę przejęła zaledwie 3 letnia - jedyna wnuczka Arystotelesa - Athena Onassis.
Athena urodziła się we Francji i nigdy nie związała się silnie z Grecją, wyszła za mąż za brazylijskiego skoczka olimpijskiego i obecnie mieszka w Sao Paulo. Chcąc odciąć się od całej przeszłości rodziny Onassisów postanowiła pozbyć się wyspy Skorpios, choć mówi się, iż Arystoteles w testamencie pozostawił zapis, że wyspa nie może zostać sprzedana nikomu spoza rodziny. Chętnych było wielu, o wyspę starały się ponoć tak słynne postaci jak Bill Gates, Giorgio Armani a także oraz Madonna.
Ostatecznie w 2013 r. wyspa trafiła w ręce Jekateriny Rybołowlew, 24 letniej córki rosyjskiego oligarchy Dymitryja Rybołowlewa. Szczegóły transakcji nie są do końca znane, jedne źródła podają, iż wyspa została sprzedana inne że wydzierżawiona na 100 lat za kwotę ponad 100 mln dolarów. Tak czy siak ... grubo Oprócz wyspy Skorpios Rybolowlewa nabyła też małą sąsiednią wyspę - Spartę.
Na Skorpios znajdują się 3 rezydencje, lądowisko dla helikoptera, port jachtowy oraz mauzoleum, w której zostały pochowane szczątki Arystotelesa Onassisa, jego córki i syna.
Wyspa jest objęta całkowitym zakazem wstępu i przybijania do brzegu o czym informują rozstawione dookoła wyspy tablice. W większości jest też ogrodzona - mamy okazję zobaczyć jacht obecnej właścicielki co wcale nie oznacza, że jest ona obecnie na wyspie.
Jedynym miejscem, do którego można przybić jest maleńka piaszczysta plaża - lokalizacja, do której przybijamy. Była to ponoć ulubiona plaża Jacqueline Kennedy.
Obsługa wysuwa trapy i można zejść na ląd. Na mnie jakoś ta plaża nie robi wrażenia do tych, które dziś widziałam nie ma startu no ale dla Jacqueliny mogła mieć wartość sentymentalną. Już mi się nie chce przeciskać w tłumie, więc zostaje na pokładzie. Część osób decyduje się na krótką kąpiel, po czym odpływamy w kierunku Nidri.
Mijamy kolejną prywatną i jeszcze mniejszą wysepkę Madouri (ok. 400 m średnicy) , należącą do wnuków greckiego poety - też Arystotelesa tyle że Valaoritis'a. Leży ona dokładnie na wprost Nidri.
I już widzimy port w Nidri. Nasz rejs dobiega końca . Słoneczko już schowało się za górami.
Wpływamy do portu.
Miejscówka Nidri Star I czeka, obok od lewej cumują Makedonia Palce i Eptanisos.
O 18.40 schodzimy z pokładu, jestem padnięta ale szczęśliwa – tyle wrażeń i pięknych miejsc w jeden dzień ale na tym nie koniec wrażeń na dziś Będzie jeszcze niespodzianka
Z portu, miedzy kafejkami przechodzimy na „przystanek” skąd mamy mieć transfer do hotelu.
Stoimy, czekamy, podjeżdżają kolejne autokary z innych biur podróży a po nas nie ma nikogo
No i to ta niespodzianka Po kilkunastu minutach oczekiwania rezygnujemy … maszerujemy z buta do hotelu w końcu to tylko 2 km . Nie wiem co zrobili ludzie mieszkający dalej od nas … a byli tacy co mieszkali w Nikianie, czyli 8 km od portu
My z przyjemnością się przespacerowałyśmy.
Rejs serdecznie każdemu polecam Mimo długiego czasu trwania nie nudziłam się tam ani minuty. Zbliżając się do kolejnych punktów programu, przewodnicy – jak już wcześniej wspominałam w kilku językach opowiadali historie związane z odwiedzanymi przez nas miejscami a w międzyczasie z głośników sączyła się spokojna grecka muzyka, która jednak bardziej mi przypominała jakieś dalekowschodnie klimaty
Jedynym mankamentem były nasze sąsiadki z prawej … grupa 6 dość głośnych i skręconych ok. 60-cio letnich Greczynek. Kilka razy miałam ochotę wyrzucić je za burtę - w końcu moje nerwy puściły i musiałam ostro zareagować aby dać szanownym paniom do zrozumienia, że nie płynął prywatnym jachtem.
Wieczór spędzamy już w hotelu, przy kieliszeczku wina opowiadając wrażenia z rejsu – z całej naszej grupy hotelowej byłyśmy na rejsie same. Inni rewanżują się wrażeniami z jazdy autem po wyspie, od jutra my mamy auto, po tych opowieściach M. stawia kategoryczne veto i odmawia dotykania się do kierownicy zostawiając wszystko mnie choć to Ona jest kierowcą z naprawdę dużoooo większym stażem …
I co będzie ja jestem z nizin
Cdn …