napisał(a) JoeF » 11.05.2005 09:14
Ja nie pojadę w tym roku przez Austrię (i tak planowałem już wcześniej przez Węgry) ale faktycznie według mnie przydatność posiadania kamizelek w samochodzie będzie niewielka.
Miałoby to sens tylko wtedy, gdy w momencie wsiadania do samochodu wszyscy pasażerowie i kierowca ubierają takie kamizelki na siebie, bo kto będzie o tym myślał w przypadku ( odpukać ! ! ! ) stłuczki lub awarii na drodze, gdy np. zauważamy podejrzany dym wydostający się z komory silnika ?
Wszyscy wiemy, że np. rowerzyści powinni mieć obowiązkowo sprawne (i zapalone) odpowiednie światła na rowerach a ile procent rowerów nie ma takich świateł wcale albo ile rowerów jeździ z zapalonymi... Myślę, że akurat z tego mogą sobie zdawać sprawę ci, którzy jeżdżą do pracy przed świtem albo po zmroku zwłaszcza przez niewielkie miejsowości...
Ja raczej poszedłbym w kierunku zaprojektowania czegoś na wzór świateł awaryjnych w samochodzie, co spowoduje, że po zatrzymaniu się na drodze szybkiego ruchu lub autostradzie będzie zapalało jakieś "mini - koguty" na dachu takiego samochodu... Wystarczyłyby do tego zestawy nadajników przy drodze, które uaktywniałyby taki mechanizm w samochodach... Dopiero wtedy można pomyśleć o dodatkach do bezpiecznej ewakuacji na większą odległość od samochodu...
Pozdrawiam
Józek
P.S. Pomysł mogę udostępnić bezpłatnie
no może za nominację do Nagrody Nobla