Na Krecie byliśmy raptem tydzień (od 9 do 16 maja), ale wystarczyło, by co nieco zobaczyć i wydać sporo ochów i achów Pojechaliśmy z biurem podróży, oferta była All Inclusive, więc po knajpkach prawie nie chodziliśmy. Tym bardziej, że wyżywienie w hotelu było bardzo dobre, a i regionalnych przysmaków nie brakowało. Ośmiorniczki i kalmary na chrupko - miodzio. Obiady nam oczywiście przepadały, gdyż jeździliśmy wynajętym autem, ale kolacje były na bogato, aż za bardzo. Byliśmy w cztery osoby i każdy jęczał, że przytył. Co ciekawe nie było chętnych do ważenia, choć waga była
A zatem na początek coś na zaostrzenie apetytu czyli Mezedes (greckie przystawki). Zapraszam.