atoja! nic nie szkodzi... brat b. nadal komunikatora, ze zapasy schlodzone okrutnie i na rozstaje drog wyszedl juz, coby naleznie orszak powitac jechac bede jak zwykle ostroznie-co nie znaczy wolno- wszystko z umiarem. mala zmiana planow-podturlamy sie w rodzinne stronki i jutro skoro kur zapieje....my bockiem, bockiem i juz boboszow...
okna szeroko otwieraj bo byc moze uda sie zlapac lekki zapach bryzy i rozmarynu won....to lepsze niz orgazm - wedlug niektorych
no to tym czasem bo juz torby do wozu trza znosic....
maciej wielkie dzieki za wszystko i pamiec szczegolnie;-)