24 lipca (sobota): Drugi raz kajakujemy w okolicach ŽuljanyNajlepsza plaża, jaką do tej pory odkryliśmy, znajdowała się w okolicach Žuljany. Postanawiamy więc znowu zwodować kajak w tej miejscowości.
Widoki zaraz za Trstenikiem:
Przejeżdżamy przez "centrum" za panem na skuterku
:
Parking w uvali Vučine tym razem pełny (zbliża się szczyt sezonu), ale jeszcze udaje nam się wcisnąć.
Miejsce do wodowania idealne, do plażowania przed południem nieco gorzej (przynajmniej dla nas), bo plaża jest całkowicie zacieniona:
Odbijamy od brzegu! Tym razem będziemy eksplorować zatoczki na północ od Žuljany, w stronę Trstenika. Mijamy przycampingową plażę, na której jest sporo osób:
Zrobiło się już późno, przed 12:00
(Znowu za długo siedzieliśmy w nocy i nie chciało nam się wstawać
) Trudno będzie znaleźć miejscówkę tylko dla nas, zwłaszcza, że mamy dużą konkurencję, a większość jednostek pływających jest zdecydowanie szybsza od Plavca
:
Przepiękna (i oczywiście zajęta) plaża:
Ale, ale, jest nadzieja, widzę coś bardzo obiecującego
:
W dodatku szybko od wypłynięcia. Nie będziemy ryzykować dalszych poszukiwań (przynajmniej na razie) i decydujemy się na taki kawałek plaży:
Miejsce jest bardzo wygodne i daje dużo prywatności:
Tylko woda chłodna, ale tak jest w okolicach Žuljany.
Spędzamy tutaj niecałe 3 godziny, a potem z wielką ciekawością płyniemy dalej. Za tym grzebieniem skalnym:
znajduje się przepiękna i długa plaża zwana Grdni Do:
My jednak przedkładamy zupełnie odludne miejsca nad te, może ładniejsze, ale z kilkoma plażowiczami. Ludzi jest jednak stosunkowo niewiele i jeśli komuś nie przeszkadza taki tłok
na plaży:
polecam tę miejscówkę. Można się do niej dostać również z lądu, ale podobno jest to trudne - zejście po linach. Nie próbowaliśmy, więc nie powiem dokładnie, jak to wygląda.
Kawałek dalej zauważamy taką mikroplażę:
Stwierdzamy jednak, że jest trochę za mała
i zbyt blisko Grdni Do:
Poza tym nie odpłynęliśmy zbyt daleko od poprzedniego miejsca plażowania, a fajnie byłoby jeszcze trochę "pozwiedzać". Następna miejscówka, którą oglądamy, jest szalenie interesująca. Ktoś nieźle się tu urządził
:
Na skałkach rozłożyli sprzęt campingowy:
a namiot powyżej, w krzaczorach. Nie widać tylko ludzi. Może pojechali na zakupy
Kolejna plaża znowu jest większych rozmiarów, zwie się Dranče:
i jest zajęta przez ekipę naturystów. Kawałek dalej ktoś ma domek z widokiem:
Wybrzeże robi się bardziej niedostępne, a my zbliżamy się już do Trstenika. Mniej więcej w tym miejscu:
postanawiamy, że najrozsądniej będzie zawrócić. Znowu mijamy plażę Grdni Do:
Žuljana już niedaleko:
Plażyczek położonych bliżej miejscowości jeszcze nie widzieliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że łatwo do nich dotrzeć z lądu, więc pewnie będą zajęte. Udaje nam się jednak znaleźć całkiem przestronną (i tylko w połowie zacienioną) miejscówkę:
Jest tu niezłe życie podwodne. Pierwszy raz widzimy taką rybę:
Pozornie cała czarna, ale mieni się różnymi kolorami.
Pogled mamy całkiem ładny
:
Góry, którymi otoczona jest Žuljana, robią wrażenie.
Plażujemy do oporu, dopóki plażę całkowicie nie zasłoni cień. Jest koło 18:00, kiedy chwytamy w dłoń wiosła. Na Jadranie kompletna flauta. W związku z tym pozwalamy Różowemu Koleżce trochę się oddalić
:
Ponownie w uvali Vučine:
Tak kończy się kolejna, bardzo udana, wycieczka kajakowa. Okolice Žuljany mają duży potencjał kajakowy, trzeba tylko wypłynąć wcześniej niż my, żeby "zająć" sobie upatrzoną plażę. Chociaż, jak widać, nam też się poszczęściło
Na koniec odcinka - mapka z zaznaczonymi różnymi kolorami etapami rejsu. Zaczyna się od pomarańczowego
:
Żółtozielonego (seledynowego?) nie domalowałam do końca
Nie widać miejsca startu, bo musiałabym pomniejszyć mapę i nie byłoby widać nazw plaż
Wieczorem nie chce nam się nigdzie chodzić. Zostajemy na tarasie. Wieczorne (knajpkowe) życie nadrobimy z nawiązką jutro, w Korčuli