Kajakiem dookoła Hvaru
Zapraszam do śledzenia relacji z naszej ósmej (jak ten czas leci!) podróży do Chorwacji
Wyjazdu tego najpierw nie planowaliśmy (no bo ile razy można jechać w tym samym kierunku? ) Zaczęliśmy o nim myśleć w połowie maja. W czerwcu przez moje choróbsko i pobyt w szpitalu plany niemal porzuciliśmy... Ostatecznie Cro-wyjazd miał miejsce i był the best (Chyba to samo pisałam w zeszłym roku )
A ponieważ w założeniu miały to być najlepsze wakacje , nie chcieliśmy ryzykować z wyborem miejsca wypoczynku i zdecydowaliśmy się na znaną nam już trochę cudną lawendową wyspę
Od razu lojalnie ostrzegam , że w relacji tej nie będzie wszystkich hvarskich punktów "must see", bo jednak sporo już na Hvarze widzieliśmy - w 2007 i 2009 roku.
Planowaliśmy przede wszystkim zwiedzanie zatoczek - na większą skalę niż ostatnio na Braču, co miało być możliwe (i po części było) dzięki naszemu nowemu zakupowi :
Zdjęcie "fiszajkowe", zrobione również nowym nabytkiem - podwodną kamerką (tańszą wersją GoPro ) Trochę takich fotek się w tej relacji pojawi.
Challenger, który służył nam dobrze przez 3 lata, poszedł w odstawkę i zastąpił go dużo szybszy Sevylor Adventure, który sprawdzał się świetnie... do piątej kajakowej wyprawy Co było z nim dalej, nie będę "spoilować" , napiszę w trakcie relacji.
Hvaru dookoła może nie opłynęliśmy , ale prawie, prawie, więc tytuł jak najbardziej uzasadniony Może by się udało, gdyby nie pewne okoliczności...
Kończę przydługie wstępy i jedziemy...
1 sierpnia (czwartek)/ 2 sierpnia (piątek): Początek Przygody
Wyruszamy koło 21:30. Fabiak tradycyjnie nieco przyklapnięty i załadowany po dach:
Jak to jest, że co roku bierzemy więcej rzeczy
Podróż przebiega sprawnie. Trasa ta sama, co zwykle: A1 z Gliwic do czeskiej granicy - autostradą do Brna - autobaną przez Austrię do Graza - objazd słoweńskiej chytrej cesty (czyli Mureck-Lenart-Ptuj) i po 5: 00 rano wjeżdżamy do Chorwacji
Czeka nas jeszcze długa droga chorwacką autostradą do zjazdu w Šestanovac, ale to już sama przyjemność Zdjęcie mojej ulubionej góry :
Tradycyjnie notuję różnicę temperatur przed i za tunelem zimno-ciepło (Sv. Rok), która w tym roku jest spora: 19,5 st. i 26 st. o godzinie 8:11
Pierwsza fotka Jadranu :
Na to czeka się cały rok!
Początkowo chcieliśmy jechać ze Splitu, ale ostatecznie zwyciężyła chęć przejechania się Makarską Rivierą, przy zjeździe na którą trochę "zaspałam" i zdjęcie zrobiłam za późno:
Wkrótce trafiamy na coś nowego! Przebudowany fragment Jadranki za Bašką Vodą:
Tu wypada droga z nowego tunelu Sv. Ilja. Nie testowaliśmy, może następnym razem...
Dalej mijamy znane miejscowości Riviery, które wspominamy z sentymentem, np. Igrane:
czy nasze ulubione Živogošće Blato:
Dojeżdżamy do Drvenika. Kolejka, o dziwo, niezbyt długa:
Ston już płynie:
Mamy szczęście! Udaje nam się załapać na pierwszy prom (jako przedostatnie auto)
Zostawiamy Makarską Rivierę za sobą:
Jeszcze spędzimy tam kilka dni, wracając z Hvaru. Ale, póki co, przed nami lawendowa wyspa i nowa przygoda!
Focimy obowiązkowy "punkt programu":
i nie wiadomo kiedy dopływamy do wybrzeży Hvaru. Wita nas Sućuraj:
Przed nami "przerażające" hvarskie drogi. Stacjonować postanawiamy, oczywiście (i na początek!), w Jelsie
Ale o tym w następnym odcinku.
Serdecznie zapraszam