Janusz Bajcer napisał(a):maslinka napisał(a):Ribarska večer dopiero się rozkręcała

Bardzo głośno grała jakaś klapa i muzycznie była to kompletna klapa

Jakiś koszmarny turbo folk.
Widocznie nie była to typowa dalmatyńska klapa

bo takowe turbo folku nie grają

Pewnie nie... Chałturzyli strasznie
Januszu, dzięki za muzyczkę

Zapraszam na przedostatni odcinek...
19 sierpnia (poniedziałek): Pożegnanie z Kapciem, początek drogi do domu i spacer po Varaždinie - part 1Streszczenie odcinka jest powyżej

Tak, tak, to Varaždin jest tym tajemniczym miastem, które będziemy oglądać po drodze. Rok temu tak nas zauroczył, że postanowiliśmy wrócić. Ale zanim do tego dojdzie, trzeba się pożegnać z Jadranem, campingiem, Kapciem...

Idąc rano do piekarni, strzelamy foty szczęśliwcom, którzy jeszcze nie muszą wyjeżdżać i właśnie płyną sobie na fishpicnic:
I jeszcze w stronę Zaostroga:
Vidimo se!

Było nam tu bardzo dobrze, chociaż na Hvarze lepiej
Do tej pory nie pokazywałam zbyt dużo campingowej infrastruktury, więc teraz się zrehabilituję

Budynek toalet z zewnątrz prezentuje się okazale:
W środku, na pierwszy rzut oka, wygląda ok:
Na drugi niestety już nie... Nie da się ukryć, że nie jest czysto

Panie sprzątające, owszem - sprzątają, dosyć często, ale tylko rozcierają brud. Kiedyś byłam świadkiem, jak kobieta wyrzucała śmieci ze wszystkich koszy (w łazience, wolę myśleć, że z ubikacji nie - to byłby już hardcore

) na środek podłogi "umywalni" i później, rozcierając te śmieci zmiatała je do wyjścia

Może ja się nie znam na sprzątaniu, ale dla mnie to osobliwa metoda
Pod prysznicami też średnio czysto

Niby nie jest źle i zdarzało nam się już bywać na campingach z gorszymi toaletami, ale wolę spartańskie warunki (podfruwająca zasłonka na campie w Ivan Dolac

czy zimną wodę i kolejki w Jelsie) niż brak higieny w miejscu, w którym właśnie o tę higienę się dba... Może przesadzam, bo zdaniem mojego męża nie było brudno. Ale jemu też sanitariaty nie przypadły do gustu. Najbardziej przeszkadzał mu fakt, że zwykle trafiał na bardzo słabe ciśnienie wody i męczył się pod ledwo ciurkającym prysznicem
Biorąc pod uwagę wszystko to, co napisałam powyżej, zaczęliśmy (no dobra - ja zaczęłam

) się poważnie zastanawiać, czy by jednak nie zamienić campingów na kwatery. Tylko co z kajakiem, którego być może trzeba by nieść przez pół miasteczka, a już prawie na pewno nie mógłby sobie "garażować" w Jadranie (co akurat udało mu się tylko w 2012 roku

, ale zawsze)...
Takie tam rozważania

Życie zweryfikuje
Ciągnąc jeszcze temat toaletowy (zaraz skończę

), chcę powiedzieć, że lubię Audrey Hepburn i uważam, że była piękną kobietą, ale nawet ona nie jest w stanie zamaskować pewnych niedociągnięć:
Delfiny tym bardziej

:
Ufff, możemy już wyjść z sanitariatów

I zobaczyć (sentymentalnie) miejsce, gdzie staliśmy przez ostatnie 5 dni

:
Regulujemy opłatę za camping w recepcji i opuszczamy Kapcia, który był dla nas gościnny, ciepły i przytulny (jak to kapeć

), no, może poza ostatnią głośną nocą

Mamy jechać na północ, a jednak początkowo obieramy kierunek południowy. Chcemy się dostać do autostrady inną niż zazwyczaj drogą. Po drodze przystanek - Bacińska jezero. Lubimy się tu zatrzymywać, a dawno tego nie robiliśmy

Wskakujemy na autostradę na wysokości Ploče. Zanim do niej dojedziemy, wspinamy się serpentynami, bardzo piękną trasą:
Już na autostradzie. Możemy sobie popatrzeć na św. Jurka z drugiej strony

:
Dojeżdżamy do parkingu Jasenice:
Tu zwykle robimy krótką przerwę. Nie ma co zbyt długo odpoczywać, do Varaždinu już niedaleko

O tym pięknym mieście pisałam rok temu bardziej szczegółowo -
tutaj. Teraz ograniczę się do fotorelacji (a przynajmniej będę się starała ograniczać swoją gadatliwość

)
Parkujemy dokładnie w tym samym miejscu, co poprzednio i depczemy po swoich własnych śladach. Zapraszam na pierwszą część spaceru

:
Jest Grgur Ninski, więc trzeba pomacać palucha:
Z tą jego mocą spełniania życzeń jest różnie, ale jeśli chodzi o moc "przyciągania z powrotem", działa baz zarzutu, bo przecież wróciliśmy do Varaždinu rok po pierwszej wizycie

Tutaj też byliśmy w 2012

:
A tutaj nie

Są więc jakieś nowości

Franjevački samostan:
Tu można kupić suweniry:
Tu też (zabytkowa kuźnia):
A tutaj... co jest grane

Przecież rok temu w tym miejscu stał tron królewski

Tron zabrali? Niemożliwe, idziemy go szukać!

Zapraszam na poszukiwania
