17 sierpnia (sobota): Znowu na Hvarze 
Na Hvarze nie będziemy zbyt długo, ale tak czy inaczej - postawimy stopy na hvarskiej ziemi. Liczy się

Jednak zanim tam dotrzemy, zjemy obiadek na łajbie. Przychodzimy trochę wcześniej, bo wolelibyśmy zjeść, zanim wypłyniemy. Niestety musimy trochę poczekać. Widocznie nie mają grilla wystarczająco dużego, żeby zrobić na nim około 100 ryb jednocześnie

Czekamy więc cierpliwie, racząc się domowym winkiem

Fishpicniki to jedyna okazja w Cro, kiedy piję wino i ono mi bardzo smakuje. Wszystko zależy od okoliczności...
Do Feluna zbliżają się ostatni współpasażerowie, którzy plażowali najdłużej:
Niektórzy już dostali obiad, my nadal czekamy...
Statek odbija od brzegu. Rybka po chwili wjeżdża na stół:
Mam wprawę w jedzeniu podczas kołysania, więc nema problema

Albo rybka jest przepyszna, albo to te okoliczności przyrody

Może jedno i drugie
Felun zatrzymuje się w pół drogi pomiędzy Pelješcem a Hvarem. Chętni mogą sobie skoczyć z pokładu do wody. My niestety ciągle jeszcze jemy... Później zastanawiamy się, czy skakać z pełnym żołądkiem

Kiedy się decydujemy, jest już za późno. Może to i dobrze, bo bardzo się najadłam

Mija krótka chwila i przybijamy do wybrzeży Hvaru, a dokładniej do Sućurja. Dawno nas tu nie było

Ale takiego zdjęcia, ze św. Mikołajem (dziś jak najbardziej na czasie

), jeszcze nie wklejałam:
Dla przypomnienia - tak wygląda Sućuraj

:
"Zwiedziliśmy" go dokładnie, czekając na prom, nie tylko w tym roku. Ale w jednym miejscu nas jeszcze nigdy nie było i teraz wykorzystamy okazję, żeby tam wreszcie dotrzeć. Chodzi oczywiście o plażę przy latarni morskiej

Felun odpoczywa niedaleko sv. Nikoli:
a my dróżką wzdłuż brzegu docieramy do latarni:
Wreszcie możemy ją sfocić z bliska:
i jeszcze z innej strony:
Plażować będziemy w bezpośrednim sąsiedztwie latarni - o tutaj:
Chlup do wody, a właściwie pod wodę:
Życie podwodne całkiem interesujące

Niestety nie możemy tu zostać zbyt długo. Kusi nas trochę, żeby spóźnić się na fishpicnikową łajbę i wrócić wieczornym promem...

Ale później musielibyśmy jeszcze jakoś dostać się z Drvenika do Zaostroga (a właściwie do Kapcia

). Nie chce nam się kombinować. Wracamy na pokład Feluna:
Żegnamy się z Hvarem już definitywnie, oczywiście tylko w tym roku

Do zobaczenia, Mikołaju

:
Ostatnia fotka latarni, którą wreszcie (po kilku pobytach na wyspie) zobaczyliśmy z bliska:
Na pokładzie Feluna przyjemnie i wesoło. Tym razem mamy wygodne miejsce na dziobie. Leżące

Opalamy się, owiewa nas bryza. Jest cudownie

Kapitan nadal poprawia humor podróżującym

Na pewno się nie napijecie? A może jednak troszeczkę?
Rejs niestety powoli dobiega końca. Wysadzamy pasażerów w "dolnym" Drveniku:
i w tym "górnym":
Tłumy na plaży

:
Zrobiło się trochę miejsca i łajba się przechyliła

:
Bandera na miejscu:
Bezpiecznie dopływamy do "naszego" Zaostroga:
Bardzo ładnie prezentuje się on od strony morza:
Na plaży w "centrum" nie ma gdzie szpilki wcisnąć

:
Będziemy jeszcze dzisiaj plażować, ale w inny miejscu... A póki co, żegnamy się z towarzyszami podróży oraz z kapitanem Feluna i... przysiadamy w jednej z knajpek w Zaostrogu. Mamy wielką ochotę na palačinki, bo już zdążyliśmy zgłodnieć

Kolejny fishpicnic w Cro za nami. Mimo obaw (że za duża łajba, że znowu Sućuraj

) uważam go za bardzo udany

Ale to jeszcze nie koniec dzisiejszych atrakcji...
