14 sierpnia (środa): W Kapciu bez Kapcia
Zjeżdżamy z promu... Pozostaje podjąć decyzję: jedziemy w lewo - w stronę Makarskiej, czy w prawo - w kierunku Dubrovnika? Wybieramy to drugie. Ale nie będziemy jechać zbyt długo. Tuż za Zaostrogiem zjeżdżamy na camping Uvala Borova.
Miła pani w recepcji mówi, że możemy się przejść po terenie campu i wybrać miejsce, które nam się podoba. Wybór, o dziwo, jest spory. Camping na pierwszy rzut oka bardzo nam się podoba. (Później będziemy mieć do niego pewne zastrzeżenia, ale na razie wszystko jest ok.)
Znajdujemy fajną (i dużą!) parcelę i rozkładamy cały nasz majdan:
Na drugim zdjęciu widać morze "prześwitujące" między drzewami. Do plaży mamy jakieś 200 metrów. Wychodząc z campu wystarczy przejść przez ulicę, która wieczorami pełni rolę promenady łączącej Podacę z Zaostrogiem:
Bo, okazuje się, jesteśmy już w Podacy, a dokładnie w jej dzielnicy zwanej... Kapciem :
Kapeć (kajak) pójdzie w tym miejscu w odstawkę (już się wysłużył ), za to będziemy mieszkać w Kapciu
Jesteśmy w szoku, że tak szybko udało nam się znaleźć bazę na najbliższe 5 dni. W tym roku w ogóle mieliśmy szczęście do campingów. Trafialiśmy bez pudła, wszelkie plany B (C czy D okazały się niepotrzebne. I to wszystko w szczycie sezonu
Skoro tak sprawnie się dzisiaj przeprowadziliśmy, to nie będziemy tracić czasu - idziemy na plażę. Lokalny kawałek wybrzeża całkiem nam się podoba :
To najbliższa plaża - trochę wąska, ale z ładnym widokiem na Zaostrog i górujące nad nim szczyty Makarskiej Riviery. Będziemy też wybierać inne fragmenty wybrzeża, ale generalnie skupimy się na okolicach Podacy i Zaostroga. Kiedyś trzeba przecież odpocząć Co nie znaczy, że w ostatnim etapie wakacji zabraknie wycieczek Ale do tego jeszcze dojdziemy...
Korzystamy ze słońca i wylegujemy się na plaży aż do wieczora. Później szybki prysznic i wybieramy się w stronę miasteczka. Chociaż administracyjnie mieszkamy w Podacy, zdecydowanie najbliżej mamy do Zaostroga. Ruszamy więc (zdjęcia trochę szare, bo już było późno):
Najbardziej charakterystyczny szczyt górujący nad Zaostrogiem - Viter:
I jeszcze raz :
W miasteczku mnóstwo ludzi
W Ivan Dolcu trochę odwykliśmy od takich tłumów. Nawet w Jelsie było zdecydowanie mniej turystów...
Wszędzie słychać język polski. Czujemy się jak w Międzyzdrojach Stragany też są Zdecydowanie za dużo ich, psują trochę klimat miejscowości.
Koło promenady mamy hvarski akcent - nocuje tu prom Ston, który pływa do Sućurja.
Widocznie w Drveniku jest miejsce tylko na jedną dużą jednostkę pływającą.
Mimo późnej pory, jest jeszcze kilku amatorów kąpieli:
My jednak mamy inne priorytety - poszukujemy miejsca, w którym można coś dobrego zjeść. A przy okazji choć trochę uciec przed tłumami Wydaje się to niewykonalne, a jednak w pewnym stopniu udaje nam się. Na samym końcu promenady znajdujemy knajpkę Bracera, w której zjemy dzisiaj kolację:
A później odkrywamy namiastkę naszego ulubionego "Big Blue" z ID - bar "Delfin II", w którym również leją Staropramena i podają pyszne girice Może nie jest tu tak klimatycznie jak w hvarskiej knajpce, ale również można kibicować grającym w boćanje:
I posiedzieć nad samym morzem, wsłuchując się w szum fal...
Całkiem nieźle jest w tym Zaostrogu! Inaczej niż na Hvarze, ale podoba nam się
Wracamy na uśpiony camping. Jutro kolejny (bardzo ciekawy!) dzień