12 sierpnia (poniedziałek): Widoki z NapoleonaTo jeszcze nie koniec obfitującego w wiele atrakcji dnia
Powoli opuszczamy miasto Hvar. Mijamy twierdzę Španjola, na którą tym razem się nie wdrapaliśmy:
Zamiast tego pojedziemy podziwiać widoki z innej twierdzy.
W drodze na Napoleona:
Ze "starej drogi" Hvar - Stari Grad trzeba odbić w prawo. Niestety nie ma żadnej tabliczki z napisem "Napoleon". Skręcamy na wyczucie w drogę rowerową prowadzącą do Brusje.
Niespodzianki na trasie
:
Jest czerwone kółko, czyli jesteśmy na szlaku; okazuje się, że na tym właściwym
Droga kończy się parkingiem przy samej twierdzy. Oprócz nas jest tylko jedno auto z miejscową rejestracją - pewnie ktoś pilnujący tego miejsca.
Trochę nas dziwi, że w szczycie sezonu w tak wspaniałym widokowo miejscu nie ma żadnych turystów poza nami. Ale oczywiście jesteśmy zadowoleni z tego faktu
Samą twierdzę trudno objąć obiektywem z parkingu, na którym się zatrzymaliśmy:
W 1811 roku na najwyższym wzgórzu (brdo sv. Nikole; co oni mają na Hvarze z tym św. Mikołajem?
) nad miastem żołnierze napoleońscy wznieśli fortecę, która stanowiła bazę wypraw zwiadowczych.
Obecnie znajduje się tu siedziba wydziału geodezji uniwersytetu w Zagrzebiu:
Sąsiednia tabliczka informuje również o współpracy z czeskim uniwersytetem.
Pod szczytem można też zobaczyć dwa obserwatoria astronomiczne:
Ale nie przyjechaliśmy tutaj po to, żeby oglądać samą twierdzę, ale dla niesamowitych widoków, jakie roztaczają się z tego miejsca. Pakleni Otoci jak na dłoni:
Teraz z góry możemy popatrzeć na naszą kajakową trasę
Zbliżenie na fragment starówki i kawałek Jerolima:
i Trg sv. Stjepana:
Z twierdzy patrzymy na twierdzę
:
Widoki stąd są rozleglejsze niż ze Španjoli, a zdjęcia miałyby szansę być ładniejsze albo przynajmniej równie dobre, gdyby nie fakt, że musimy focić pod słońce
Wybraliśmy nie najlepszą porę dnia na przyjazd tutaj, ale nie ma co narzekać, jest pięknie
Pstrykamy więc jeszcze kilka fotek z kwiatem agawy na pierwszym planie
:
I w stronę przylądka Pelegrin:
Zdjęcie z avatara
:
Widok w stronę otoka Brača psuje nieco wysypisko śmieci widoczne po prawej:
Ale gdzieś na wyspie musi być ono umiejscowione...
Spędzamy przy twierdzy Napoleon sporo czasu, rozkoszując się widokami. Ale ponieważ dzień jest bardzo upalny, wkrótce zaczynamy marzyć o zanurzeniu się w Jadranie. Plaża, zatoczka - obojętna, byle się schłodzić.
Opuszczamy więc wspaniały punkt widokowy, przez chwilę jeszcze nie tracąc z oczu Wysp:
Polecam wszystkim wjazd na Napoleona. Widoki rozleglejsze niż ze Španjoli i nie trzeba płacić za bilet
Pewnie już niedługo ta atrakcja nie będzie zdarma, więc korzystajcie
Jedziemy "starą drogą" w stronę Brusje, ale zanim dotrzemy do miejsca z największym skupiskiem lawendowych krzaczków, skręcamy w stronę zatoczek Jagodna, Zastupac i Lozna.
W końcu stajemy przed dylematem, którą z nich wybrać:
Stawiamy na Jagodną! Niestety był to zły wybór - do tej uvali dojście mają tylko mieszkańcy miejscowych apartmanów.
Informują o tym liczne tabliczki. Zresztą drogi są zamknięte bramami prowadzącymi na prywatne posesje. Nie będziemy przecież łazić przez krzaczory ani (tym bardziej
) przełazić przez czyjś płot
Zawracamy więc i tym razem kierujemy się na uvalę Lozna. Na parkingu przed zatoczką sporo aut. Sama uvala nie powala (
) urodą, ale w końcu chodziło nam przede wszystkim o schłodzenie się. A do tego nadaje się ona doskonale! Widać to nawet na "fiszajkowym" zdjęciu
:
Krótki odpoczynek i pływanie sprawiają, że wrócają nam siły witalne
Możemy dalej zwiedzać! Ale o tym w następnej odsłonie