napisał(a) Prus » 01.11.2016 20:17
Nigdy nie pływałem kajakiem na morzu, mało pływam po dużych akwenach, ale pływam od kilku lat, swoje spływy liczę już w setkach, a przebieg w tysiącach kilometrów. To oznacza, że o kajakarstwie morskim może nie mam wiele do powiedzenia, ale o kajakarstwie w ogóle coś tam wiem.
Kajaki dmuchane też nie znajdują się w centrum moich zainteresowań, jednak swoją przygodę zacząłem od kajaków pneumatycznych, nadal używają ich moi znajomi, więc mam w tej kwestii wyrobioną opinię. Wstępnie zakładam, że głównie chodzi o sprzęt, który można spakować, złożyć i schować do bagażnika. Zakładam też, że dyskusja o kajakach składanych czy markowych pneumatykach za 5000 i więcej raczej nie zainteresuje zbyt wielu osób.
Wśród dmuchanych kajaków we względnie dostępnych cenach w moim odczuciu przoduje gumotex. Czesi produkują kajaki i kanu z różnych materiałów, lepsze, gorsze, ale kupno gumotexa daje pewną gwarancję jakości.
Drugim wielkim producentem jest sevylor. Sam zacząłem od Pointera K2. To był niezły kajak, miał swoje zalety, ale też i wady. Ponadto słyszałem wiele opinii od użytkowników, wg których sevylor w ostatnich latach znacząco obniżył standardy. Kupując sevylora trzeba więcej żołnierskiego szczęścia niż w przypadku pneumatyka z Czech. Można trafić na marny egzemplarz. Szczególną ostrożność powinno się zachować przy tańszych sevylorach jak tahiti, rangery, colorado i inne takie.
Na samym dole drabiny jakościowej znajdują się rozmaite dziwolągi za parę stów produkowane przez bestwaya, intexa i innych. Nazywanie ich kajakami uważam za policzek w twarz wymierzony wszystkim wodniakom. Jakość i trwałość tych łódek jest może na średnim poziomie, ale kształt, a przez to właściwości nautyczne pozostawione są przypadkowi.
Tu oczywiście można wdać się w dyskusję z użytkownikami challengerów i explorerów, którzy użytkowali je cały sezon i sprzęt daje radę. Jasne. Super. Gratuluję.
Teraz na krótką charakterystykę jakościową powinno się nałożyć analizę własnych potrzeb i możliwości finansowych. Jeżeli wydamy parę złotych, to może byłoby nieźle, by kajak nie służył wyłącznie na urlopie, może popływamy nim również w Polsce. Jeżeli przyda się tylko dwa razy na Adriatyku, to może szkoda inwestować nawet 400-500 zł. Może wystarczy tani ponton za 100-200 albo materac za 50-100? Namiastka kajaka za kilka stów wcale nie zapewni lepszych właściwości nautycznych od dmuchanego krokodyla. Ale tu dyskusję można ciągnąć w nieskończoność.
Na zakończenie powiem, że są ludzie, którzy użytkują swoje gumotexy przez kilka czy kilkanaście lat. Przy czym przyjmuję, że użytkowanie, to nie jest pływanie przy plaży pięć razy w roku. Intensywne użytkowanie sevylora to raczej kilka lat. Kilkanaście to już wyczyn, szczególnie jeżeli będzie to sevylor z dolnej półki. Natomiast absolutnie nie wyobrażam sobie użytkowania inteks'ów czy bestway'ów przez tak długi okres czasu. To coś znaczy.