napisał(a) gusia-s » 28.07.2015 10:55
Tytusdj napisał(a):No to ja już mogę powiedzieć, że to jednak głównie zabawka. Na akwenie stojącym bez wiatru może i da się na tym popływać, ale na morzu przy wietrze.....
Na dzień dobry trzeba było go także przepompować w stosunku do wskazania, bo temperatura zrobiła swoje, rozciągnął się i sflaczał jak diabli. Po dopompowaniu miał ponad 2 cm w obwodzie więcej jak zalecane
Siedzenie także nie jest wygodne, siedzi się dość nisko, plecy dość szybko zaczynają boleć.
Wiosła są tak ze 20 cm za krótkie, szoruje się o boki kajaka nieustannie, zalecam rękawiczki.
Widziałem w akcji Sevylora Hudsona w takich samych warunkach...bez porównania...sztywny, sunie po fali jakby w ogóle na niego nie działała, "banan" buja się jak bojka...
Na morzu też się da tylko trochę więcej pary trzeba włożyć w wiosłowanie jak wieje albo jak motorówki zrobią fale
jak nie wieje to nawet przyjemnie się płynęło.
Mi na przodzie siedziało się wygodnie ale mój "balast"
na tylnym siedzeniu trochę kwęczał, że mu niewygodnie i że plery bolą ale on w samochodzie też jeździ niemal na leżąco
bo go w krzyżu łupie.
Wiosła faktycznie deczko przykrótkie - boczkiem dłoni często ociera się o burty, więc jak kolega pisze rękawiczki się przydadzą.
Mój egzemplarz na dziobie jakoś krzywo się układa (ta osłona) ale może trochę źle go napompowaliśmy - nierówno?
Z powietrzem było ok, nie flaczał i nie pęczniał - podczas całodziennego pływania - pełne słońce, mokra woda wszystko ok.
Podczas startu z jednej z zatok mocno zaryliśmy dnem w duży głaz - na szczęście gładko oszlifowany przez wodę - czuć było mocne tarcie dnem - oczy miałam jak 5 zł
i już widziałam te kilometry pieszo spowrotem na kemping ale wyszliśmy bez szwanku. Na ceracie nie ma śladów.
Jednego dnia opłynęliśmy wszystkie zatoczki po wschodniej stronie Kamnjeka na Istrii plażując to tu to tam.
Nasza trasa wyglądała mniej więcej tak jak niżej a powrotna podobnie tyle, że bardziej na siagę od jeden do drugiej zatoczki.