Kolejny dzień, kolejny pomysł
Jak zawsze u nas pomysły są spontaniczne. Po powrocie z fish-picnicu odwiedziliśmy szybciutko Baske Vode. Małe zakupy i takie tam oglądanie chińskich pamiątek z Chorwacji. Na jednym ze straganów Pani Artystka pokazywała swoje wyroby quasi jubilerskie. Jako że w domu mam babiniec wielkim on cieszył się powodzeniem. Oglądały moje panie długo. A Pani Artystka zagaiła rozmowę pytając:
Może coś szczególnego pokazać? Dobór słów jak na Chorwatkę niezły, więc palnąłem że super po Polsku mówi. A ona na to,
bo ja proszę pana jestem z Krakowa.
Tośmy sobie pogadali, okazało się że Pani Artystka cztery lata temu przyjechała do Chorwacji na wakacje i taka jakoś się jej turnus przedłużył
Do dziś. No więc w drodze powrotnej w samochodzie panowała cisza, taka cisza co oznacza wielkie boje ze swoimi szarymi komórkami. Cisza przed burzą. Po powrocie do Igrane. Wyciągnięciu butelki domacnego i zimnej wody, zasiedliśmy przy tarasie.
- A może by tak zostać w Chorwacji?
Z mojego punktu widzenia żaden problem, ja tam mogę mieszkać wszędzie. I nie chodzi o przywiązanie do kraju tylko o pracę. W końcu i tak pracuję za granicą więc ska jadę do pracy ma dla mnie małe znaczenie. Małżowinka jest grafikiem w gazecie więc prace znajdzie wszędzie. A młoda? Cóż, dopiero kończy gimnazjum. Postanowiliśmy obmyślić plan i zobaczyć jak poradzić sobie z funduszami. A także wymyśliliśmy że trzeba połazić i popytać jak wyglądają ceny "nieruchomości". Tu wiedzieliśmy że aż tyle nie mamy funduszy i trzeba by poszukać czegoś do remontu. Dlatego następnego dnia odbyliśmy wycieczkę w poszukiwaniu zaginionego perfekcyjnego domu naszej familii.
Jak się dowiedzieliśmy niestety, z zakupem domu już nie jest tak różowo. Przede wszystkim trzeba dotrzeć do właściciela. A to nie jest łatwe bowiem wiele osób uciekło w czasie wojny do Kanady, USA i innych landów.
Od strony urzędniczej wygląda na to że mają większą biurokrację niż my a i łatwo przyjmują "prezenty".
Nic to, co nas nie zabije to nas wzmocni.
Na razie co do długości pobytu to w planie był powrót w poniedziałek, czyli jutro. No ale w temacie pomysłów ciąg dalszy, zostajemy do środy. Dobravka (nasza gospodyni) notabene bardzo rozrywkowa
zgodziła się bez niczego.
Pozdrav.