Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Z początku myślałem, że on jest właścicielem albo choćby współwłaścicielem apartmana, ale okazało się, że z kobietą - właścicielką niewiele ma wspólnego, ot naraja jej takich klientów jak my - ziomki Dżeziego z Liverpoolu (a później z Realu:)
Nikola jako rezydent BV był po prostu wszędzie. Idziemy na plażę - jedzie na Bzykaczu Nikola "Dżezi!!" "Siema!!" - odpowiadam po staropolsku.
Idę sobie raz po ŁISKI późnym wieczorem, ktoś na mnie trąbi jak opętany - oczywiście Nikola
Swoim systemem idę rano rzucić karimaty i przygnieść je kamieniami, tak aby mieć sensowne miejsce na plaży po śniadaniu - kto stoi i pije kawę z chłopakami w knajpce? No, kto?
Kolejnego dnia idę do bankomatu i sklepiku po produkty na śniadanie - oczywiście Nikola już tam stoi i rajcuje z kasjerką "dobro jutro Nikola". - "A Zibi Boniek hallo"
Wyglądało na to, jakoby Nikola się zmultiplikowal, nie, jeszcze inaczej - Klonersi z planety Kamino musieli w tym maczać palce.... i Master Sifo Dyass ... normalnie zewsząd napierały idealne klony ....
Gdybym był kobitą, być może poprosiłbym jak Jango Fett o idealnego klona dla siebie (alem facet nie zainteresowany płcią swoją), albowiem Nikola był w stadium pomiędzy wczesnym Andy Garcią czy młodym Alem Pacino - czyli pewnie ciacho.
No dobra, starczy już przecież nie będę tyle opowiadał o Nikoli, bo to się jeszcze jakieś dziwne zrobi teraz kilka słów o przemiłej właścicielce apartmana.
Pani, gdy już się rozpakowaliśmy i wzięliśmy prysznice pokazała nam skrytki domu. Tutaj możemy rozwiesić pranie (owszem, piorę koszule z krótkim rękawem będąc na wyjazdach, a co? , tutaj jest lodówka a ta część lodówki jest nasza. Tutaj jest Travarica, a proszę bardzo po kieliszku, a to jaśniejsze to Loza - bitte, bitte.
A bitte bitte bo okazało się, że ja przeceniając swoją znajomość niemieckiego na pytanie "Szpresien ZI DOJCZ? rzekłem "ja, naturliś" co zaowocowało rozmowami w języku Goethego na różne, bardzo trudne nieraz tematy.
"Rozmowami" - w cudzysłowie, ponieważ części kompletnie nie rozumiałem i zmuszony byłem kiwać głową i wielokrotnie prosić o powtórzenie kwestii. Nieświadoma nieznajomości niemieckiego (oprócz Danke, Ja, Nein i Bitte) reszty rodziny nasza właścicielka zwracała się także do reszty rodziny po niemiecku, natomiast reszta rodziny odpowiadała w polsko-chorwacko-angielskim
Mieliśmy aber WUNDERRSZUN widok na Jadran Nie odkryje Ameryki jeśli powiem, że nie ma wielu piękniejszych rzeczy od porannej kawy z bułeczką z chorwackim serkiem plus pomidorkiem na balkoniku z widokiem na Brac:)
Po jakimś czasie okazało się, że Pani posiada także deskę do prasowania, którą ochoczo wykorzystywałem aby sobie "pobugeln" jak to określiła nasza właścicielka.
Do domu można było wracać po nocy, mieliśmy swój klucz ale pani i tak nas witała, rano można było wstać jak ja nieraz przed 7 a Pani JUŻ była na posterunku
Parę fotek Villa Pavic i widoczek (robione w 2009 małpkowatym Canonem A570 - więc cóż...
view z balkoniku, na którym spożywaliśmy wieczorne drinki
a to obrót w drugą stronę (Biokovo)
a to z balkonu przy kuchni (poranne posiłki)
The Cult - Rain
W niektórych kręgach wręcz kultowy band - ja zawsze się przy nich świetnie bawiłem
Ostatnio edytowano 15.04.2012 15:34 przez tony montana, łącznie edytowano 1 raz
EithelAmarth napisał(a):Ha! I doczekałam się zdjęć Widok z balkonu cudny, ale i widok od frontu na willę niczego sobie, szczególnie jej tło
no, muszę przyznać, że dzięki Nikoli oczywiście trafiliśmy całkiem nieźle. Jedynym minusem była dość spora ilość schodów pod górę, gdy wracaliśmy z plaży, ale jeśli to jest problem to po co jeździć na wakacje?
Generalnie Makarska Riwiera pod kątem widoków - rzeczywiście okazała się zjawiskowa. Czasem podczas kąpieli jak spojrzało się w górę - to aż człowiek nie wierzył... góry wychodzące wprost ...z morza..
Rzeczywiście, taki sobie zwykły widoczek, naprawdę z balkonu mam lepszy...
Swoją drogą to jest dopiero uzależnienie od fotografowania - zamiast spokojnie moczyć tyłek w wodzie, szuka się odpowiedniego miejsca na świetne ujęcie