tony montana napisał(a):Staind - Outside
Chłopcy, jak dla mnie znikąd nagrali ponad 10 lat temu taki numer. Smakowity
Zjazd z A1 i jedziemy na Jadrankę w Breli. Godzina 12.30. I co teraz? Dokąd jedziemy? Dobra - jedziemy do Tucepi, tam podobno ładne plaże.
Zjechaliśmy do Tucepi, zaparkowaliśmy auto i pochodziliśmy. A to za daleko od morza, a to bez widoku na morze, a to klitka, a to bez klimy
- i weź tu dogodź Poljakowi
Poljak to chciałby najlepiej za 20 Oiro za dobę, z darmową klimą, 50 metrów od morza, ale żeby "pod spodem nikt nie chodził", tarasik na Jadran, może być parę wysepek, lodówka, lód, pralka!
Już, już witaliśmy się z gaską - apartman przy samej promenadce, obok Restauran, ale chwila: "przecież te LUDZIE to une będom nam pół nocy chodzić i spać nie dadzom", a "w tym restauranie obok to pewnie pijatyki co wieczór są". Nie bierzemy!
Dobra, "to nic tu po nas" (a przecież szkoda, bo Tucepi miłe miejsce) wracamy i jedziemy do tej Baśki w wodzie.
no to jedziemy
Creed - With arms wide open
W tym samym klimacie co Staind, jednak dużo bardziej znane chłopaki
"Ale tym razem, ja sam poszukam apartmana a wy na plażę". Jak zaordynowałem tak uczyniliśmy, ledwo podjechałem blisko plaży stojąc w zakazanym miejscu wypakowując bety plażowe dla rodziny, podjeżdza jakiś gość na motorze. Ki DIABOŁ?!
Hełm jak u niemieckiego żołnierza, czarny, oksy czarne, koszulka czarna, spodnie czarne.
Normalnie DIABEŁ da mi zaraz mandat albo ... w ryja... że w jego kraju stoję na zakazie!
A może to WŁADZA po cywilu i lepiej nie podskakiwać??? Diabeł patrzy na mnie spode łba, przez oksy nie widzę jego krwawych, stalowych oczu, ja dalej grzebię w bagazniku i se myślę: "czego on chce? stoi, przekrzywił łeb i spoziera...."
Ale nic, nie odzywam się pierwszy, zgodnie z filmową zasadą "nie odzywaj się do demona, gdy coś do niego powiesz - jest po Tobie".
Czuję się trochę jak Jodie Foster w Milczeniu Owiec, gdy Hopkins bez słowa lustruje ją na początku zza krat.
Nagle demon zdejmuje okulary, zdejmuje kask i mówi cos w rodzaju: "w końcu jesteście, ile można na was czekać"
Oglądam się za siebie, może jacyś ludzie za mną stoją, ale nie - facet ewidentnie mówi do mnie! "Nikola jestem!"
Nikola, Nikola - próbuję sobie przypomnieć, czy znam Chorwata o takim imieniu. To niepotrzebne, bo przecież nie znam jeszcze żadnego Chorwata, oprócz tych z pola namiotowego na Cresie rok temu, kórych widziałem dwa razy, oraz właściciela pensjonatu w Varażdinie
Więcej Chorwatów nie znam. Dobra, Bobana Zvonimira z Milanu znałem. I tego tenisistę z potężnym uderzeniem.
Mówie mu ... chłopie, pomyliłeś się, ja Tony z Polszy, ju nou, Papst Johaness Paul der zweite, Wawesa Lecz (jak mawiają Hamerykanie), Boniek Zbigniew.
A on "ja ja, dudeq", myślę sobie kodem do mnie mówi "ja brzoza, ja oka ja oka" a on mówi o Jurku z Liverpoolu!
No to jesteśmy w domu - tośmy juz frendy, juz wszystko jasne.... tylko ... skąd on ten Nikola wiedział, że my przyjedziemy? My, od tego Dudqa?
Olśniło mnie!
Ten Nikola.... po prostu stanął i patrzył.... patrzył po prostu czy to nie są potencjalni goście do Pensiona, który on MA. Naganiacz znaczy. "BJUTIFUL RUMS, Ty za mną Astrą!" krzyknął i nie czekając na odpowiedź nałożył hełm, oksy, wskoczył na swojego komara i dzida na górę.
Mówię sobie - diaboł nie diaboł - raz kozie smierć, ładna nawet ta Baśka, trzeba byłoby już bety gdzieś rzucić, zrobiła się 16... głodny jestem ...
Beastie Boys - Sabotage
Klasyka gatunku w retro wydaniu wizualnym
Pędzę za Nikolą, który łamie wszelkie przepisy, macha łapami do jakichś ludzi, okno mam otwarte, więc słyszę jak coś krzyczy do siebie, albo .... przed siebie, jego komar bzyczy jak szalony, nagle staje ... marszczy brew (no dobra, brwi nie widziałem, bo przecież miał garnek na głowie) i mówi z wszechwiedzącą i nabożną miną "Naputica" .... wskazując jakąś ulicę reką - głosem i gestem Indiany Jonesa dokonującego niesamowitego odkrycia.
Podjeżdżamy, a tam miła starsza pani zaprasza mnie do środka i pokazuje duży pokój - jest, balkon - jest, klima - jest, ładna kuchnia do naszej dyspozycji - jest, nawet kuźwa PRALKA jest!
Cena - 55 OIRO - BIORĘ!, jeszcze tylko przekonać Rodzinę, że to najlepsze miejsce pod słońcem Vody Baśki
ŁELKAM to Villa Pavić
na zakończenie
Rage against the Machine - Killing In The Name
Jak zobaczyłem zdjęcie tej kuchni to wróciły wspomnienia z zeszłego roku. Mieszkałem w tej willi przez tydzień we wrześniu 2011......