Wstęp
Wakacje w 2012r. zaplanowane (będą zdecydowanie chorwackie), pozostało jedynie czekanie, a żeby je sobie umilić, postanowiłam powspominać te sprzed roku. Plany były inne, miało być jezioro Garda i Elba, później jezioro Garda i Dolomity, jednak jak to często bywa, życie pisze zupełnie inne scenariusze. Dalsze podróże musieliśmy odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość i zamiast na południe ruszyliśmy na północ. Na szczęście po raz kolejny przekonaliśmy się jak wiele nasz kraj ma do zaoferowania, jak bardzo jest ciekawy i różnorodny. Gdyby tylko pogoda była łaskawsza...
Ostatnie dni lipca spędziliśmy nerwowo śledząc prognozy pogody. Codziennie padający deszcz i niskie temperatury nie napawały optymizmem. Pamiętacie pewnie, że rok temu zamiast lipca mieliśmy lipcopad Mój mąż próbował mnie nawet namówić na przesunięcie wyjazdu o kilka dni, poczekanie, może w końcu przyjdzie lato. Ja jednak nie chciałam o tym słyszeć, byłam już zmęczona codziennością i marzyłam o wyjeździe, nawet w deszczu. Na wakacje wyjeżdżamy więc zgodnie z planem - 1. sierpnia 2011r.
Odcinek 1.
Skansen po drodze
To miały być nasze pierwsze wakacje w nowym, pięcioosobowym składzie W lipcu poprzedniego (2010 roku) urodziła się nasza malutka podróżniczka Hanusia, może niektórzy forumowicze jeszcze pamiętają. Teraz młodzież miała nad nami liczebną przewagę Oprócz rocznej Hani, na tylnym pokładzie meldują się jeszcze: pięcioletni Kajtul i ośmioletni Mikołaj.
Ruszamy chwilę po trzeciej w nocy z Częstochowy, sprawnie przejeżdżamy przez budzącą się Warszawę i dalej bezproblemowo pokonujemy kolejne kilometry. Niestety pogoda nie nastraja optymistycznie, ponure chmury zasłaniają niebo i słońce, które już wstało, do tego z chmur co jakiś czas pada mniejszy, bądź większy deszcz....
Dzieci już od dłuższego czasu nie śpią i zaczynają się nudzić a wiadomo, że kiedy dzieci się nudzą, zaczynają rozrabiać. Na szczęście dojeżdżamy już do Nowogrodu a tutaj zaplanowaliśmy przerwę w podróży. Dlaczego wybraliśmy akurat tą niewielką miejscowość leżącą nad Narwią, zjeżdżając tu specjalnie z głównej drogi? Powód jest tylko jeden, Skansen Kurpiowski.
Przyjeżdżamy chwilę po 8:30 i boimy się, że będziemy musieli czekać, skansen czynny jest od 9:00. Na szczęście okazuje się, że w kasie już jest pani i bez problemu sprzedaje nam bilety. Wybieramy wersję spacerową, bez oglądania wnętrz budynków. Jesteśmy pierwszymi turystami tego dnia.
Skansen Kurpiowski w Nowogrodzie należy do dwóch najstarszych muzeów budownictwa ludowego w Polsce. Na powierzchni około 3,5 ha znajdują się 23 budynki mieszkalne i gospodarcze z odpowiednim wyposażeniem oraz kilkadziesiąt obiektów tzw. małej architektury: barcie, kapliczki, studnie, bróg itp.
Bardzo lubimy skanseny, jest to idealne muzeum dla dzieci. Dużo przestrzeni, na świeżym powietrzu, można pobiegać a nawet pokrzyczeć Podczas spaceru niebo jest dla nas łaskawe i nie pada, jednak wiszące ciemne chmury cały czas straszą a trawa jest mokra od deszczu. Dzieciaki szybko przemoczyły buty a ja nie mogę zrozumieć dlaczego nie pomyślałam, żeby założyć im kalosze...
Skansen bardzo nam się podoba, jest też fantastycznie położony na wysokiej skarpie nad Narwią, z wielu miejsc można podziwiać piękną panoramę. Już dokładnie nie pamiętam ile czasu zajął na spacer po skansenie, chyba koło godziny, może półtorej. Bardzo zadowoleni wracamy do samochodu, czas ruszyć w dalszą drogę. Kierunek Mazury!