Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Jeziora, skanseny, bunkry i pałace - Mazury i Kaszuby 2011

W Polsce znajduje się największy ceglany zamek świata - pokrzyżacki zamek w Malborku. Radom ma znacznie większą powierzchnię niż stolica Francji – Paryż. Pierwszą polską książkę kucharską, która zachowała się do dnia dzisiejszego wydano w 1698 roku. Polska posiada drugi najstarszy uniwersytet w Europie - Uniwersytet Jagielloński został założony przez króla Kazimierza Wielkiego w 1364 roku. Polska konstytucja była pierwszą w Europie i drugą na świecie - powstała zaraz po konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 03.06.2012 11:40

W moim przypadku, to również nie jest pierwsza Twoja relacja, którą śledzę. Wprawdzie wolę te bardziej odległe rejony, ale chętnie i na krajowych Wam potowarzyszę. :)

Pozdrawiam,
Wojtek
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 03.06.2012 19:37

Aleksandra6400, Weldon, Tymona, Franz witam serdecznie :D

Tymona :D po pierwsze ogromne gratulacje :D Już jesteście w piątkę, czy jeszcze czekacie ??

Tak, to nie był pierwszy raz Hanki jako Małej Podróżniczki. Było już trochę jednodniowych wypadów i jakieś weekendy :) I w górach i na Jurze i nawet w stolicy ;)

Franz, też wolę te dalsze podróże, co nie oznacza, że nie lubię naszego kraju. W sumie za każdym razem zaskakuje mnie jak dużo jest pięknych i ciekawych miejsc. Niestety pogoda bywa kapryśna co przy naszej słabości do kempingów bywa uciążliwe...
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 03.06.2012 20:02

Niedziela spędzona aktywnie na łonie natury :) Teraz czas na dalszy ciąg mazurskich opowieści :)

Odcinek 3.
Śladami III Rzeszy...


Zaczyna się kolejny dzień. Budzimy się jak zwykle za wcześnie ;) niestety nasza córeczka należy do rannych ptaszków i już po 6:00 urządza nam pobudkę. Na szczęście wieczorem również wcześnie chodzi spać, dzięki temu mamy czas dla siebie. Pogoda przepiękna, bezchmurne niebo, cudne słońce i cieplutko od samego rana. Żeby nie budzić sąsiadów, ewakuujemy się z Hanką na kempingową plaże. Ona bawi się piaskiem a ja rozkoszuje się ciszą i spokojem.
Kiedy kemping powoli budzi się do życia, wracamy do namiotu i jemy śniadanko. Uwielbiam poranki na kempingu i śniadania pod chmurką a raczej pod bezchmurnym niebem :D Cudnie jest. Ale nie ma zbyt dużo czasu na poranne lenistwo, bo dzisiaj w planach mamy ciekawą wycieczkę. Dzień będzie pod hasłem poniemieckich schronów i śluz. Zaczniemy od znanego pewnie wszystkim Wilczego Szańca. Spodziewamy się, że będzie tam sporo turystów, ruszamy więc dość wcześnie, żeby zdążyć przed największym tłumem. Koło 9:30 dojeżdżamy do Gierłoży, zostawiamy samochód na dużym parkingu, o tej godzinie zapełnionym jedynie do połowy. W kasie kupujemy bilety oraz mały przewodnik z mapką i ruszamy trasą oznaczoną kolorem czerwonym. Wilczy Szaniec był w czasie wojny jedną z głównych kwater Adolfa Hitlera, tutaj w latach 1941-44 łącznie ponad 800dni. Tutaj przeprowadzono też, niestety nieudany, zamach na Hitlera. W Gierłoży znajdował się zespół kilkudziesięciu budynków, najpotężniejsze schrony miały niewyobrażalnie grube ściany i stropy z żelbetu.
Spacer po Wilczym Szańcu jest bardzo ciekawy, chłopcy z zachwytem oglądają pozostałości gigantycznych schronów, pomimo, że są w dużym stopniu zniszczone, widać ich wielkość. Mnie, jako mniejszej entuzjastce wojennych pozostałości, zachwyca mech porastający ściany schronów, ma niesamowicie intensywny zielony kolor.

Obrazek

Obrazek

Na każdym z budynków są umieszczone tabliczki zakazujące wstępu, mimo to zdecydowana większość zwiedzających do schronów wchodzi. Moi mężczyźni, wyposażeni w latarki, również. Mnie zupełnie nie interesują ciemne korytarze, a nawet czuję się w nich nieswojo, dlatego z moją małą dziewczynką zostajemy na zewnątrz. Szukamy patyczków, skubiemy piękny mech i walczymy z natrętnymi komarami, których w tym wilgotnym lesie jest mnóstwo

Obrazek

Chcesz trochę mchu?
Obrazek

My jesteśmy tacy mali czy ten schron takie wielki?
Obrazek

Śmiecha ;)
Obrazek


Przejście całą trasą zajmuje nam ponad godzinę. Wracamy na parking, który przez ten czas zapełnił się niemal w całości i ruszamy dalej, kierunek: Mamerki. W lasach nad jeziorem Mamry, na południe od wsi Przystań znajduje się zespół obiektów byłej niemieckiej głównej kwatery Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych. W latach 1940-44 zbudowano tu ponad 200 obiektów służących różnym oddziałom i służbą sztabu.W dobrym stanie przetrwało 30 schronów betonowych o charakterystycznych chropowatych ścianach, pokrytych tynkiem z moczonej w betonie trawy morskiej. Część również porastają intensywnie zielone mchy. Niestety po Wilczym Szańcu Mamerki nieco rozczarowują, jest tu zdecydowanie mniej ciekawie i nie wiem czy warto było przyjeżdżać. Najciekawsza jest drewniana wieża widokowa znajdująca się na dachu jednego ze schronów. Widać z niej jezioro Mamry, jednak widok nie zachwyca. Dla chłopców w Memerkach najciekawsza jest niewielka wystawa militariów przy kasie.

W Mamerkach też jest zieono.
Obrazek

Obrazek

Widok z wieży na j.Mamry.
Obrazek


Wracamy na parking i cofamy się kawałek drogą na południe aby dotrzeć do Sztynortu. Jest to niewielka wioska położona pomiędzy jeziorami Mamry i Dargin, mieści się tu spora przystań a także mocno zaniedbany płac Lehndorfów. Zostawiamy samochód na płatnym parkingu i kierujemy się najpierw na przystań. Po krótkim spacerze pomiędzy jachtami, siadamy w letnim ogródku tawerny Zęza. Ponoć jest bardzo popularna wśród mazurskich żeglarzy i niemal w każdy letni wieczór spotykają się w niej amatorzy szant. Tego nie sprawdzimy, wieczorem nas już tu nie będzie. Wiemy natomiast, że bigos i fasolka po bretońsku jakie tu podają są zdecydowanie za drogie a ich smak nie dorównuje cenie, niestety... Natomiast lane, zimne piwo w takich okolicznościach smakuje wybornie :D Na taką przyjemność mogą sobie pozwolić tylko ja, ponieważ Łukasz pełni funkcje naszego kierowcy a reszta naszej ekipy jest nieletnia ;) Udaje nam się posiedzieć nawet dłuższą chwilę w spokoju, ponieważ teren dookoła stolików wysypany jest drobnymi kamykami, które na jakiś czas zajmują uwagę naszej córki 8)

Po chwili odpoczynku idziemy w kierunku pałacu. Pałac, niestety jest w dość opłakanym stanie. Ale jest nadzieja, że kiedyś będzie lepiej, ponieważ trwają prace remontowe, budynek otoczony jest siatką. Siadamy na chwilę na trawce na wprost pałacu i obserwujemy obecnych mieszkańców sztynorckiego pałacu - rodzinę bocianów ;)

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Ze Sztynortu kierujemy się do Leśniewa, zostawiamy samochód na dużym i pustym parkingu (płatny) i idziemy za strzałkami wskazującymi drogę do śluzy Leśniewo Górne. Na to miejsce czekałam dzisiaj najbardziej.
W 1911r. rozpoczęto budowę Kanału Mazurskiego mającego połączyć Wielkie Jeziora Mazurskie z Pregotą i Bałtykiem. Prace, przerwane przez I wojnę światową, kontynuowano po 1934r. Kanału nie ukończono. Śluza w Leśniewie Górnym nie została skończono, nie osiągnięto nawet połowy stanu zaawansowania prac, mimo to śluza wygląda imponująco i robi duże wrażenie. Wrażenie trochę psuje położony częściowo na budynku śluzy park linowy. Miejsce zdecydowanie godne polecania! Nam podobało się bardzo, choć byliśmy już trochę zmęczeni. Bliżej parkingu znajduje się śluza Leśniewo Dolne ale ona jest niewielka, zbudowano zaledwie fundamenty.

Niedokończona śluza Leśniewo Górne.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I Leśniewo Dolne.
Obrazek

To był ostatni punkt dzisiejszej wycieczki, czas wracać na kemping. W okolicy są jeszcze godne uwagi miejsca związane z III Rzeszą, choćby Twierdza Boyen w Giżycku, jednak nie da się zobaczyć wszystkiego i to miejsce postanowiliśmy zostawić sobie na kiedy indziej.
Wracamy na kemping. Pogoda jest tak piękna, że późne popołudnie spędzamy na plaży i w wodzie. Natomiast wieczór, kiedy dzieci już śpią, spędzamy przed namiotem podziwiając gwiazdy. Jako fani złocistego napoju z pianką, próbujemy też piw browaru Kormoran. I muszę przyznać, że Rześkie i Świeże bardzo nam smakują.

CDN :)
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 03.06.2012 20:29

Ciekawa wycieczka , ładne fotki , zainteresowałaś mnie Joasiu....

POZDRAWIAM.....
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 03.06.2012 20:52

Prace w Sztynorcie nadal trwają?

Zupełnie nic się nie zmieniło, jak widzę, od kilku lat, mimo, że się tym to polsko-niemieckie towarzystwo zajęło ...

Most przez jezioro zaliczony?

A jak Mamerki, to i Przystań nad kanałem powinniście odwiedzić :D
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 03.06.2012 21:44

weldon napisał(a):Prace w Sztynorcie nadal trwają?

Zupełnie nic się nie zmieniło, jak widzę, od kilku lat, mimo, że się tym to polsko-niemieckie towarzystwo zajęło ...

Most przez jezioro zaliczony?

A jak Mamerki, to i Przystań nad kanałem powinniście odwiedzić :D


Prace rwają i nie wyglądają na mocno zaawansowane, wydawało się raczej, że dopiero się zaczynają... :roll:
Chodzi o most w Sztynorcie? Tym razem nie dotarliśmy. Byliśmy tu kilkanaście lat temu i wtedy właśnie przyjechaliśmy od strony mostu.


Natomiast o przystani nad kanałem nic nie wiem... :?:

Iwona75 napisał(a):Ciekawa wycieczka , ładne fotki , zainteresowałaś mnie Joasiu....

POZDRAWIAM.....


Cieszę się i mam nadzieję, że do końca relacji tak będzie :)
Również podrawiam :)
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 04.06.2012 04:34

Przystań w Przystani :)

Taka wieś i przystań dla jachtów zaraz tam, gdzie się kanał Mazurski zaczyna.

Zawsze jak pływam po Mamrach, to staram się tam zajrzeć.
VOID
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1106
Dołączył(a): 06.06.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) VOID » 04.06.2012 05:12

Przysiadam się i ja.... Mazury zjechałem kiedyś...będąc w pracy.. ale tylko pobieżnie.. Czekaja na swój renesans. Kaszeby bliższe z racji odległości..
Czekam na ciąg dalszy...
antek
Cromaniak
Posty: 1031
Dołączył(a): 21.05.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) antek » 04.06.2012 20:55

Karol jaka piękna córcia:)
Może zobaczymy się we wrześniu?
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 05.06.2012 07:15

Witaj VOID:)


antek napisał(a):Karol jaka piękna córcia:)
Może zobaczymy się we wrześniu?


Karol :?: 8O
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 05.06.2012 07:39

Odcinek 4.
Z wizytą u łabędzia niemego.


Podczas ubiegłorocznych wakacji nasze wycieczki i zwiedzanie okolicy musieliśmy w pewnym stopniu podporządkować naszej najmłodszej podróżniczce. Niestety Hanulka nie była wtedy miłośniczką jazdy samochodem. Dlatego za cele naszych wypadów wybieraliśmy miejsca w miarę bliskiej okolicy. Staraliśmy się nie jeździć zbyt daleko, więc wschodnią i północną część Mazur zostawiliśmy sobie na kolejny raz. Staraliśmy się też (z wyjątkiem pierwszej wycieczki do schronów) ruszać na wycieczkę dopiero, kiedy zbliża się pora pierwszej drzemki małej dziewczynki, żeby choć w jedną stronę spała w samochodzie. Na szczęście pierwsza drzemka wypadała wtedy już koło 10:00. I tak zazwyczaj nasz dzień miał podobny schemat: poranek nad jeziorem, wycieczka i późne popołudnie znowu nad jeziorem.
Bardzo podobało nam się, kiedy któregoś dnia nasz starszy syn powiedział: "Niektórzy ludzie są jacyś dziwni. Tylko siedzą koło namiotu albo nad jeziorem i nigdzie nie jeżdżą. Musi być strasznie nudno tak siedzieć tylko na campingu."

Kolejny dzień wita nas słońcem na bezchmurnym niebie i kiedy się budzimy słońce jest znacznie wyżej niż poprzedniego dnia. Nasza córeczka zaspała ;) służy jej spanie w namiocie i budzi nas dopiero po siódmej. I będzie już tak do końca pobytu na Mazurach. Prawdziwe wakacje ;)

Po 10:00 pakujemy się do samochodu i ruszamy na wycieczkę. Dzisiaj kierunek Mikołajki.
Droga, którą jedziemy - Mrągowo - Mikołajki, jest bardzo malownicza. Zielone pagórki, srebrzące się w słońcu jeziora, zadbane wioski i ku radości naszych dzieci wszędzie mnóstwo bocianów. Bardzo nam się podoba.

Dojeżdżamy do Mikołajek, zostawiamy samochód przy uliczce prowadzącej do Placu Wolności, pełniącego funkcję Rynku. Ponieważ Hania po przełożeniu do wózka dalej śpi, zaczynamy od kawy, lodów i gofrów (dla każdego coś miłego) w kawiarence na Placu. Po takim pysznym początku idziemy na leniwy spacer po miasteczku. Docieramy do brzegu jeziora Mikołajskiego, przy którym jest port jachtowy i promenada. Całkiem tu przyjemnie i nawet dość spokojnie, spodziewałam się większej ilości ludzi.

Obrazek

Cześć łabędziu ;)
Obrazek

Za to na jeziorze aż roi się od żagli...
Obrazek

Jednak zbyt długie spacerowanie deptakiem robi się nudne, raczej nie dla nas. Jemy więc na koniec gotowaną kukurydzę i wracamy do samochodu.

8)
Obrazek


Żegnamy Mikołajki i kierujemy się w stronę położonego 4km. na wschód od miasteczka jeziora Łuknajno. Niezbyt duże jezioro o płaskich i bezleśnych brzegach nie wydaje się zbyt ciekawe, szczególnie w rejonie, gdzie jezior jest tak dużo. Postanowiliśmy się tam wybrać z powodu stworzonego na tym obszarze rezerwatu ptaków, w którym królują łabędzie nieme. Można tu naliczyć nawet do 2000 ptaków tego gatunku.
Jedziemy gruntową drogą i zatrzymujemy samochód na pierwszym parkingu po prawej stronie drogi. Wiemy, że przy brzegach jeziora są dwie drewniane wieże widokowe i mamy zamiar dojść do jednej z nich. Ruszamy ścieżką zaczynającą się po przeciwnej stronie drogi.

Obrazek

Prowadzi ona przez pola, a później (po ok. 500m.) zamienia się w drewniany mostek, prowadzący przez zarośla i trzciny. I wszystko było dobrze gdyby nie stan mostka... łagodnie mówiąc pozostawia on wiele do życzenia.

Obrazek


No ale nie powinniśmy mieć do nikogo pretensji, w końcu służby zajmujące się tym rezerwatem postawiły odpowiednią tabliczkę, ostrzegającą przed stanem kładki ;)

Obrazek

Szkoda, że zamiast postawienia tabliczki, nie naprawiono desek... A może chodzi o to, żeby jak najmniej osób zakłócało spokój ptakom? Nas uszkodzony mostek nie zniechęca, wprost przeciwnie, jest bardzo fajnym urozmaiceniem wycieczki. Łukasz organizuje dla każdego kij i ruszamy.

Obrazek

Obrazek


Po 10-15min. docieramy do drewnianej wieży widokowej, ona na szczęście jest cała. Wchodzimy na górę i podziwiamy widok na jezioro. Niesamowita tu cisza i spokój. Do jeziora, niestety, nie jest zbyt blisko, między wieżą a jeziorem jest dość szeroki pas trzcin. Mimo odległości widać dużo łabędzi na wodzie, innych ptaków brak w zasięgu wzroku.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kiepscy z nas ornitolodzy. Dodatkowo ciężko w tym towarzystwie obserwować ptaki, nasze wiecznie coś mówiące dzieci nam to skutecznie uniemożliwiają, do tego Hance bardzo podobają się drewniane schody wieży.

Obrazek


Zarządzamy odwrót. Znowu po rozwalonych mostkach, teraz już idziemy szybciej, nabraliśmy wprawy ;)

Bliżej wieży mostki są w dobrym stanie.
Obrazek

Obrazek

To nasz ulubiony kawałek ;)
Obrazek

Dalej ścieżką przez łąki i docieramy na parking, na którym stoi nasz samochód. Jezioro ma swój urok, dla ornitologów jest na pewno bardzo ciekawe. Dla nas na tej wycieczce największą atrakcją okazał się zepsuty mostek. Gdyby nie on wycieczka nie byłaby aż tak ciekawa ;) Oczywiście przez cały czas nikogo nie spotkaliśmy.


Wracamy wyjątkowo wcześnie na kemping. Obiadek, zabawa w jeziorze i do końca dnia jeszcze trochę czasu zostało. Szkoda go marnować, znowu pakujemy się do samochodu i ruszamy. Ale o tym gdzie dojechaliśmy opowiem w kolejnym odcinku.

Na koniec fotka z popołudniowego jeziora :)
Obrazek

CDN...
weldon
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 39917
Dołączył(a): 08.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) weldon » 05.06.2012 07:49

JoannaG napisał(a):... służby zajmujące się tym rezerwatem postawiły odpowiednią tabliczkę, ostrzegającą przed stanem kładki ;)

Na tyle starczyło im materiału.

W końcu to lepiej, bo mogli przybić na jakiejś dziurze, tylko wtedy nie byłoby ostrzeżenia ;)

Pozdrawiam :)
Iwona75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1288
Dołączył(a): 15.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona75 » 05.06.2012 09:19

Podczas ubiegłorocznych wakacji nasze wycieczki i zwiedzanie okolicy musieliśmy w pewnym stopniu podporządkować naszej najmłodszej podróżniczce. Niestety Hanulka nie była wtedy miłośniczką jazdy samochodem. Dlatego za cele naszych wypadów wybieraliśmy miejsca w miarę bliskiej okolicy. Staraliśmy się nie jeździć zbyt daleko, więc wschodnią i północną część Mazur zostawiliśmy sobie na kolejny raz. Staraliśmy się też (z wyjątkiem pierwszej wycieczki do schronów) ruszać na wycieczkę dopiero, kiedy zbliża się pora pierwszej drzemki małej dziewczynki, żeby choć w jedną stronę spała w samochodzie. Na szczęście pierwsza drzemka wypadała wtedy już koło 10:00. I tak zazwyczaj nasz dzień miał podobny schemat: poranek nad jeziorem, wycieczka i późne popołudnie znowu nad jeziorem


Coś o tym wiem Joasiu...

Do dzisiaj rozbrzmiewa mi w uszach krzyk naszej dwulatki w samochodzie ;
-Maaamaaa !!! Biez mnie !!!! Chcem do ciebie !!!

Ciarki po plecach przechodziły , gdy zaczynała "koncert".

Jako trzylatka , egzamin z podróży samochodem zdała na 6 !!!
JoannaG
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 867
Dołączył(a): 08.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) JoannaG » 05.06.2012 10:58

Iwona75 napisał(a):
Podczas ubiegłorocznych wakacji nasze wycieczki i zwiedzanie okolicy musieliśmy w pewnym stopniu podporządkować naszej najmłodszej podróżniczce. Niestety Hanulka nie była wtedy miłośniczką jazdy samochodem. Dlatego za cele naszych wypadów wybieraliśmy miejsca w miarę bliskiej okolicy. Staraliśmy się nie jeździć zbyt daleko, więc wschodnią i północną część Mazur zostawiliśmy sobie na kolejny raz. Staraliśmy się też (z wyjątkiem pierwszej wycieczki do schronów) ruszać na wycieczkę dopiero, kiedy zbliża się pora pierwszej drzemki małej dziewczynki, żeby choć w jedną stronę spała w samochodzie. Na szczęście pierwsza drzemka wypadała wtedy już koło 10:00. I tak zazwyczaj nasz dzień miał podobny schemat: poranek nad jeziorem, wycieczka i późne popołudnie znowu nad jeziorem


Coś o tym wiem Joasiu...

Do dzisiaj rozbrzmiewa mi w uszach krzyk naszej dwulatki w samochodzie ;
-Maaamaaa !!! Biez mnie !!!! Chcem do ciebie !!!

Ciarki po plecach przechodziły , gdy zaczynała "koncert".

Jako trzylatka , egzamin z podróży samochodem zdała na 6 !!!


No to u nas na szczęście wcześniej przyszła akceptacja podróży samochodem. Już od 3-4 miesięcy nie mamy z tym problemów a Hania ma dopiero niespełna dwa latka.
dangol
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13022
Dołączył(a): 29.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) dangol » 05.06.2012 11:03

Spacer do ptasiej wieży przecudny, zwłaszcza te kładkowe atrakcje :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Polska

cron
Jeziora, skanseny, bunkry i pałace - Mazury i Kaszuby 2011 - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone