Re: Jesteśmy na wczasach. W tych góralskich lasach...
Palenica Białczańska-Wodogrzmoty Mickiewicza-Morskie Oko-Ceprostrada-Dolinka za Mnichem- Wrota Chałubińskiego(powrót tą samą drogą)Kiedy poprzedniego dnia wędrowaliśmy przez zielone Tatry Bielskie, S. Stwierdził, że ma dosyć tych sielankowych łączek i jutro chce zobaczyć jakieś kamienie.
No dobrze, mogą być kamienie
Rano idziemy na taxi- busa, który zawozi nas na pięknie wyremontowany parking na Palenicy Białczańskiej. Gdybyśmy wiedzieli, że ten parking taki teraz ładny, to byśmy Korsą przyjechali, a nie busem, których przed sezonem nie ma jeszcze zbyt wiele.
Na parkingu odbywają się testy bryczek hybrydowych, które mają ulżyć trochę koniom w ich ciężkim pracowniczym losie
My konie zostawiamy w spokoju i nudną jak dupa węża asfaltówką idziemy na górę.
Pierwszy przystanek tradycyjnie przy Wodogrzmotach Mickiewicza.
Po za miłymi dla oka wodospadami są tu też ławeczki, oraz cały rząd psujących krajobraz Toi-Toi(ów). O wrażeniach zapachowych, to się nawet szkoda wypowiadać.
Pierwsze widoki są dopiero na polanie Włosienica, która jest też ostatnim przystankiem konnych fasiągów. Stąd już wszyscy muszą iść pieszo.
Chociaż niby droga do Morskiego Oka jest zamknięta dla ruchu samochodowego to tym razem było jak na autostradzie. To pewnie wszystko krewni i znajomi królika, ale żeby aż tylu
Nad "Mokiem" oczywiście robimy obowiązkowy przystanek- jak na standardy tego miejsca jest dość pustawo. Może dlatego że pora wczesna- dopiero 10 rano. Okazuje się, że parking na dole to nie jedyna inwestycja- w schronisku wyremontowano toalety- są piękne!
Można też płacić euro- nie ma co, kible na światowym poziomie.
Nie siedzimy zbyt długo, bo nie dla Morskiego Oka tu przyszliśmy. Kierujemy się na żółty szlak zwany Ceprostradą. Idzie się przyjemnie- droga pnie się do góry, ale bardzo łagodnie. jest też bardzo widokowa.
Gdzieś tak pod koniec żółtego szlaku pojawia się "mały" problem- zaczyna niemiłosiernie wiać
. Może to też tłumaczyć znikomą ilość ludzi w górach dzisiejszego dnia. Po prostu wystraszyli się, że ich zdmuchnie.
Przy bardzo silnych podmuchach wiatru dotarliśmy jakoś do rozstaju szlaków- żółte znaki prowadzą dalej, w kierunku Szpiglasowej Przełęczy(piękne miejsce, polecam). My Szpiglasową Przełęcz razem ze Szpiglasowym Wierchem odwiedziliśmy kilka lat temu- teraz pójdziemy czerwonym szlakiem na Wrota Chałbińskiego, na które wtedy zabrakło nam czasu.
Wiatr nieco psuje mi humor i odzywa się mieszkający w mym wnętrzu panikarz: " Kurczę, przecież to północne zbocze, a co jak tam będzie zlodowaciały śnieg
Ostatecznie jednak myślę sobie, że to nasze drugie podejście do Wrót, trzeci raz, nie będzie nam się chciało tu przychodzić. Nie ma wyjścia trza iść
Początek przejścia Dolinką za Mnichem to praktycznie płaska ścieżka. W normalnych okolicznościach spacer byłby prawdziwą przyjemnością. A tymczasem... Pierwszy raz w życiu przeżyłam taką wichurę.
Momentami były problemy z utrzymaniem równowagi, i trzeba się było łapać kamieni.
W ogóle wejście na przełęcz( na zdjęciu poniżej widać zakosy ścieżki) z dołu wygląda trochę strasznie, prawie pionowo. I tam się niby da dojść w godzinę
To jakieś oszukaństwo, pewnie będziemy tam szli ze 2 lub 3.
Dobrze, że przynajmniej na razie jest płasko
Zgodnie z życzeniem, kamieni dookoła nie brakuje.
cdn.