Jagniątków-Koralowa Ścieżka-Czarna Przełęcz-Martinova Bouda-Labska Bouda-Labsky Dul-U Divcy Lavky-Davidova Bouda-Moravska Bouda-Petrovka-Jagniątków
Wleźliśmy całkiem wysoko teraz trzeba zejść. W dolnej części szlaku idzie się cały czas wzdłuż Łaby.
Mostek
To chyba zdobywcy Doliny Łaby nastawiali tych kamiennych ludzików
Są też elementy artystyczne
Jest czerwone jeziorko
Koncówka to asfaltowa droga, pokonujemy ją prawie biegiem, aż dochodzimy do miejsca o tajemniczej nazwie U divcy lavky. Jest tu restauracja a nawet przystanek autobusowy. Niestety połączenia z Jagniątkowem nie ma.
Wrócimy więc pieszo, co dla moich nóg okaże się gwoździem do trumny. Jako że jesteśmy prawie na samym dole, musimy znów podejść na grzbiet Karkonoszy, i potem z góry znowu zleźć do Jagniątkowa. To chyba duża ilość wejść i zejść tak mnie umęczyła. Mniej zmęczona byłam po przejściu koronki bieszczadzkiej.
Droga jest tym bardziej męcząca, że wiedzie asfaltem(Czesi mają jakąś chorą manię asfaltowanie wszystkiego co się da) a nachylenie jest całkiem spore. Nie mamy zbyt wiele zdjęć, ponieważ zbyt byłam zajęta użalaniem się nad swym podłym losem
W górach boję się różnych rzeczy, przede wszystkim burzy, jednak nade wszytko boję się... krów
Ta akurat była bezpiecznie oddzielona pastuchem elektrycznym
Mijamy kolejne "budy"
Aż dochodzimy do ostatniej z "bud" Petrovki- trwają tutaj prace budowlane, ponieważ buda kilka lat temu się spaliła.(prawie,że doszczętnie). Spod schroniska mamy taki widok:
Z zejścia do Jagniątkowa zdjęć ni ma-zmęczenie i marudzenie osiągnęło apogeum.
Wycieczka zajęła nam jakieś 9-10 godzin, ale można ją zorganizować w inny sposób- pojechać do Spindlerovego Mlynu- stamtąd pętelka nie powinna zająć więcej niż 6 godzin. Tak czy inaczej Labsky Dul wart jest odwiedzin. Szkoda, że nie mieliśmy lepszej pogody, ale nie było tak źle
cdn.