Obudziłem się
21go sierpnia i otworzyłem mapy. Tak się składa że w wojsku byłem logistykiem ze specjalnością kartografia więc mapy są mi szczególnie bliskie. Chyba to padło gdzieś tu w komentarzach, albo opisie Cypru że tzw. kultowe plaże mieszczą się tutaj:
No właśnie, a ja mieszkam po zachodniej stronie Larnaci, to jest jakieś 55 km od tego zagłębia szczęścia.... no trudno, dojedziemy.
Skrzynia CVT wyje niczym zarzynane przez greckiego rolnika młode jagnię, a ja mknę ...z prędkością 107-115 km/h autostradą na wschód (jak sobie pomyślę że w naszym polsko-niemieckim zakątku Europy przeciętna prędkość osiągana moim niemieckim wynalazkiem z gwiazdą na masce to ok 165-200 km/h to mnie krew zalewa) ale jadę. Dziś wziąłem na cel plaże o dźwięcznym tłumaczeniu drzewo figowe. We wszystkich przewodnikach jawi się ona jako bardzo ładna, ...a w opiniach jako niezwykle tłoczna. Wjezdzam, taaa wjezdzam, wtaczam się na przepełniony parking, wysiadam i widzę ...najbardziej zatłoczoną plażę cypru jaką do tej pory widziałem. Nie.....nie zostanę tu na pewno. Fotka i spadamy.
Poza tym o tej porze roku tu się nie da w południe bez parasola, więc wchodząc patrzymy czy jest jakiś wolny. Tu nie było - ewakuacja. Ale przyznam... plaża ładna, do odwiedzenia po 1 października, jak będzie tak samo ciepło i mniej ludzi
Podejmuje desperacką próbę znalezienia na tym wybrzeżu plaży bardziej kameralnej. Wybór pada na pobliską Nisia Loumbardi Beach. No....nie wierzę, to samo, zabita po uchwyt i to w COVIDo lecie 2020 gdzie ponoć jest 35-45 proc obsady.
Kocham ryby. Nie tylko łowić, głównie jeść.
a więc szukam czegoś na wybrzeżu poniżej, gdzie może bym poplażował, a potem coś zjadł ? To Tripadvisor w funkcji restauracje przywiódł mnie do plaży, która była na tyle pusta i ładna że postanowiłem tu zostać. Plaża nazywa sie Glyki Nero beach i leży u podnóza majestatycznie wznoszącej się na skarpie restauracji rybnej.
W sumie nie zjadłem tu obiadu, ale to juz zupełnie inna historia. Plaża była jednak ciekawa, i o zapełnieniu właśnie jakieś 30 proc, ludzi generalnie nie było....a jak byli to...izraelczycy.
Tego języka nie da się pomylić z żadnym a h głęboko-przez-nosowe, powoduje że człowiek zaczyna się zastanawiać czy jego aparat mowy "też tak potrafi" ale co drugi mężczyzna wchodzacy na plażę miał charakterystyczną czapeczkę w czarnym kolorze. Podejrzewam, że pobliski hotel był zajęty przez jakieś biuro z Izraela stąd turyści.
Powiem szczerze - nie znam wogóle kultury narodu żydowskiego, nie wiem z czym to się je. Ale to jak oni się zachowywali na tej plaży to ....wprawiło mnie w istny zachwyt. Po pierwsze - co nie jest popularne, większość osób mówiło biegle w co najmniej 3 jezykach, ta grupa po francusku, angielsku i w hebrajskim rzecz jasna. Po drugie, ja nie wiem jak jest z otwartością w narodzie żydowskim, ale Panie tej grupy wyglądały przepięknie, bardzo zadbane, pięknie ubrane i wszystkie naprawdę bardzo łądne i jakby to nazwać wypielęgnowane, paznokcie, biżuteria, doskonale dobrane kostiumy kąpielowe, bardzo seksownie ubrane....
Po trzecie. może to trochę tak zabrzmi, że Januszy nie doceniamy, ale momentalnie pojawiła się muzyka z JBL'a przenośnego i wszyscy zaczeli tańczyć w dowolnych konfiguracjach. Po prostu jakby z DNA wypływała impreza i melanż. Przy czym to było bardzo kulturalne i nie przeszkadzało innym gościom. Kolorowo, zabawnie, z uśmiechem, ze swadą - płynęła z tego jakaś taka radość.... Bardzo pozytywne przemyślenia mam na temat tej nacji - jak się okazuje powszechnie obecnej na Cyprze. Izraelitów widziałem podczas pobytu baaardzo dużo. Pomimo blokad covid ! Ponoć normalnie jest ich 3 razy więcej !
Tymczasem tripadvisor znów dał znać o sobie i zapraszał mnie na przelotówkę do Ocean Basket, ze swym legendarnym i skądinąd tanim Meze for 1 Pers. To co zamówiłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania.
Z całej tej patery nie smakował mi tylko dorsz. A) nie lubię ryb morskich typu dorsz, fladra, etc B) moim zdaniem to był jakiś tani mrożony filet, po wysmażeniu niejadalny. Reszta - Pyszna.
Wróciłem do domu i na pobliską plażę gdzie troszkę poleżałem, a następnie prysznic w domu i wylegiwanie się na przydomowym basenie.
Tymczasem jak już mówiłem, znów zamknięto centrum miasta, ponieważ restauracje wystawiły stoliki na ulicę.
Tymczasem poprosiłem o zimne piwo i najtańszy zestaw souvlaki (cena ok 8 EUR) i znów było smacznie, do syta i tanio.
Upał nie daje za wygraną - po zmroku jest wciąż 27-28 st C więc biegnę do domu, żeby wziąść zimny prysznic i powylegiwać się nagusi pod klimatyzacją
Czas mojej wizyty przypada na agresję tureckiego statku Oruc Reis w poszukiwaniu złóż ropy naftowej na północnym wybrzeżu Cypru. Oczywiście w myśl prawa międzynarodowego nie ma czegoś takiego jak Cypr Północny i "to coś" nie ma żadnej granicy morskiej. Stąd tureckie tłumaczenie, że będą poszukiwać ropy na SWOIM szelfie nie ma merytorycznego uzasadnienia, bo Turcja nie ma żadnego szelfu, bezprawnie okupuje część Cypru. Jakby nie patrzeć na ten spór - co wieczór w cypryjskich mediach widuję Erdogana, co jest już ze zrymuję, do wyrzygania. No coż każdy ma taką swoją w...ę co go dręczy. Naród Cypryjski - Erdogana, naród Polski - Kaczyńskiego, każdy żywi nadzieję, że to się wkrótce skończy.... i tym optymistycznym akcentem kończmy ten wieczór.
DOBRANOC.