Megas napisał(a):Witam jako nowy na forum
Podzielę się swoimi doświadczeniami odnośnie PZU, bo akurat miałem w zeszłym roku pewną niemiłą przygodę we Włoszech. Mając wykupione assistance z holowaniem do 1000km, akurat we Włoszech rozkraczyło mi się auto (nie stare, 7 letnie, po generalnym przeglądzie w ASO tydzień przed wyjazdem). Na holowanie z autostrady czekałem 3 godziny (dobrze, że silnik pracował i mogłem korzystać z klimatyzacji). Auta zastępczego nie dostałem, bo nie miałem karty kredytowej (przecież to takie oczywiste - każdy dziś ma kartę KREDYTOWĄ
), mimo, że nikt mi o tym przy zakupie polisy nie wspominał. Po odholowaniu do warsztatu, na taksówkę do miejsca docelowego czekałem kolejne 3 godziny aż wreszcie załatwiłem ją sobie na własną rękę. Później dostałem za nią zwrot kosztów. Po rozpoznaniu awarii dowiedziałem się, że naprawa to koszt 4000 euro, więc naturalnie poprosiłem o holowanie samochodu do Polski. Byłem święcie przekonany (tak jak mówił mi agent ubezpieczeniowy), że w ramach assistance przysługuje mi holowanie 2 razy w roku. Okazało się że 2 razy ale w przypadku dwóch różnych awarii, natomiast w przypadku jednej tylko raz - więc do warsztatu, a do Polski już na własną rękę. Koszt nie był mały, dodatkowo skasowano mnie 700 euro w warsztacie we Włoszech za diagnozę usterki. Straciłem przez ten czas wiele nerwów, do Polski wracałem autokarem, opieka ze strony PZU była naprawdę na najniższym poziomie (dochodziło do tego, że samemu przez tłumacza dowiadywałem się innych rzeczy o stanie mojego auta w warsztacie, niż za pośrednictwem PZU). Ogólnie cała historia była bardzo nieprzyjemna, w PZU w tej chwili nie mam ubezpieczonej już ani jednej rzeczy (mimo, że wcześniej zostawiałem u nich przynajmniej 5000zł rocznie na różne ubezpieczenia), ale mam z tej lekcji kilka wniosków i myślę, że warto aby zainteresowani ubezpieczeniem wiedzieli, jakie są realia i jak postępować w tego typu sytuacjach.
Po pierwsze i najważniejsze - cokolwiek nie stanie się z autem, a macie ubezpieczenie z holowaniem do 1000km - holować do Polski bez zastanowienia. Za granicą są wysokie koszty napraw, szczególnie robocizny, a coś co może na początku wydawać się drobnostką, później urośnie w spore koszty (ja z moich proponowanych przez Włochów 4000 euro, w Polsce za naprawę zapłaciłem trochę ponad 2000 złotych).
Po drugie co dosyć przydatne, a mało kto o tym wie - z assistance można zrezygnować do 30 dni bez podania przyczyny, nawet, jeżeli się z niego skorzystało. Jest to dosyć dziwne i możliwe, że w tym roku OWU w PZU już się pod tym kątem zmieniło, ale w zeszłym roku mimo wielu nieprzyjemności związanych z kontaktami z PZU w czasie wakacji w sprawie awarii samochodu, finalnie dostałem 200 euro zwrotu za taksówkę oraz ponad 400zł (już nie pamiętam dokładnie) zwrotu za rezygnację z assistance. Oczywiście za holowanie z autostrady też nie płaciłem.
Ogólnie usług PZU nie polecam, szczególnie we Włoszech (podobno mają tam fatalnego rezydenta, z tym że co mnie to obchodzi - mam polisę w PZU a nie u rezydenta), natomiast nie wiem jak jest w Chorwacji. Polecam natomiast wykupienie jakiegokolwiek assistance głównie po to, żeby czuć się bezpiecznie i mieć spokój (w moim przypadku "spokój") w razie jakiejkolwiek awarii. A po powrocie do domu można z tego całkowicie zrezygnować i otrzymać zwrot kosztów.
Każdemu jednak życzę szerokiej drogi