Ponieważ przebieg naszych tegorocznych wakacji opisał kolega Paweł w Relacjach z podróży odniosę się jedynie do wypadów, w których on nie uczestniczył. Podczas zeszłorocznego pobytu w Czarnogórze pośród planów zwiedzania była wyprawa w góry jednak zabrakło czasu. W tym roku również kwaterowaliśmy w Buljaricy i wraz ze szwagrem postanowiliśmy dokończyć to czego nie zdołaliśmy poprzednio.
Do Żablijaka ok. 150 km. (tam zaczynają się szlaki Durmitoru) wyjechaliśmy o 4.30. Po podróży przez Bośnię mam uraz do Policji (zapłaciłem za przekroczenie prędkości o 13.5 km/h - 20Eu, na zdjęcie z fotoradaru w Sarajewie oczekuję, za trzecim razem mi odpuścili miałem zepsute auto) i wolę nie mieć już z nimi styczności. Ściśle stosuję się do ograniczeń. Jechaliśmy trochę dookoła przez dolinę Tary. Jak dla mnie miejsce przereklamowane (przynajmniej na tym odcinku). Z samochodu praktycznie nic nie widać, brak miejsc do zatrzymania (udało się przy wiszącym moście). Jedynie rejon przy moście w Mojkovacu pozwala na swobodne fotografowanie i robi spore wrażenie. Nie przeczę, że Tara jest doskonała dla raftingu, na mnie większe wrażenie zrobił jednak kanion Pivy po stronie Czarnogórskiej, gdzie tama spiętrza tę rzekę do formy długiego, turkusowego jeziora (niestety nie mam praktycznie zdjęć, gdyż w podróży do Czarnogóry miałem problemy z samochodem i odeszła mi ochota na ich robienie)