napisał(a) aneta_jacek » 23.06.2006 12:23
Miałam nic nie pisać ale ...... zmienilam zdanie
)
Ja czegoś tu nie rozumiem. A tak się składa że mam do czynienia na codzień z tym samym biznesem, tylko w polskim wydaniu.
Ludzie szukający noclegów , załtwiający kwatery faktycznie często wysylaja hurtowo zapytania. Często też nie wiedzą dokładnie do kogo wysłali bo nie notujemy sobie przecież każdego apartamentu , nazwy, adresu do ktorego wysłaliśmy majla. To jest NORMALNE.
Ale wróćmy do Chorwacji .....
Ostatnio dostałam odpowiedź od chorwackiego apartmantu, parę słów że jest wolny i jak chce to numer konta bla bla bla.... Właściciel nie raczył się nawet podpisac nazwiskiem nie mówiąc już o załączeniu pod odpowiedzią mojego majla ( odpowiadał przecież na mój list, dla mnie to oczywiste że sie cytuje poprzednią wiadomość). Po godzinie doszłam kto to porównując adresy majlowe stron z kwaterami, ale nie było to takie proste.
Zamiast narzekać na pytających ( potencjalnych klientów ) i bezmózgowie to proponuje najpierw zacząć do spojrzenia na siebie. Często korespondencja z właścicielami apartamentów też pozostawia dużo do życzenia. Oczywiście znam i wzorowe podejście , znam i inne. Nie generalizuje tylko mówie że bywa baaaaardzo różnie.
Ja przyzwyczaiłam się że "klient ma zawsze rację". Prawda jest taka że jak ktos się zniechęci to nie weźmie kwatery i wtedy w plecy ma właściciel. A co by się stało jakby w majlu było " piszę z tego i tego apartamentu, adres, telefon w podpisie, nazwisko i wszystkie namiary" . Jak nawet klinet pyta o to co jest napisane na stronie dwa razy, to co ? Przecież ja ( jako osoba wynajmująca ) jestem od tego żeby mu odpisać i jeszcze zachęcić.