Po raz drugi starym, niezawodnym i super pojemnym T4 z 96r.
Zaletą jest nie tylko możliwość zabrania wszystkiego co się chce (kończy się na nadbagażu, którego potem nie używamy) ale i brak problemów z tankowaniem po drodze, gdyż zatankowawszy na Śląsku jadę aż na Pag.
Także 2 tankowania (na dojazd i powrót) i jedno na miejscu na wycieczki.
Niejeden Włoch czy Niemiec się dziwi, bo on by nie miał odwagi czymś takim jechać na urlop w upały (oni wolą nowe campery), ale ja dobrze wiem, że po Europie jeździ wiele starych- z lat 80-tych T3 a nawet T2 - i ich właściciele nieprzypadkowo wybrali właśnie ten pojazd....
Także T4 to jak dla mnie najlepszy wybór, bo i w razie wypadku kłopot mniejszy, straty małe a osobówka w kraju i tak czeka.
Zresztą co tu dużo pisać -VW T4 to najczęściej widywany na kampach pojazd typu van, nie-camper.
Tylko teraz na Pagu, na jednym małym kampie było ich aż 4.
Widziałem 3 polskie na wyspie, ze 4 niemieckie, jednych Norwegów, Litwinów oraz blachy czeskie i słowackie.
Wóz sprawdza się wszędzie (na podjazdach w górach silnik 1.9D jest super) a że jest niesamowicie zwrotny, to i manewry nim wprawiają w zakłopotanie i zdumienie właścicieli niejednej osobowej wypasionej fury.
Nie rozumiem obaw ludzi piszących, że starsze TDi VW (z lat 90-tych) mogą nie dać rady... na taki prosty wyjazd jak do CRO.
Albo nie mają wiedzy ile może pracować taki silnik (ROBI LEKKO PÓŁ MILIONA KM! a jak się dba, to i o wiele wiele więcej), albo nasłuchali się jakichś pierdół.