napisał(a) Midas » 15.04.2004 09:54
[quote="niezawodny"][quote="Midas"]Na wszelki wypadek pomyśl o jakiejś "szczepionce" na uczulenie cinkusia, bo wcale nie są to miłe chwile jak bryczka coś szwankuje 1000 km od domu. Myślę ,że góry są jednak jakimś większym wysiłkiem dla samochodów. W zeszłym roku tez miałem awarię-poszła mi uszczelka pod głowicą, co przejawiało sie utratą płynu chłodniczego i wzrostem temperatury. Trzeba było naprawić na miejscu.
[/quote]
No to opowiedz królu Midasie jak z tym sobie na miejscu poradziłeś, bo tego wątku tu jeszcze nie było a nigdy nic nie wiadomo na kogo wypadnie.
Ja miałem 2 drobne przygody "serwisowe", które dziś jak wszyskto z HR z sentymentem wspominam ale to była pestka w porównaniu z uszczelką pod głowicą - to brzmi naprawdę groźnie
[/quote]
Jeśli chodzi o sam wątek to w zeszłym roku był juz przerabiany ;przynajmniej częściowo.
Ale proszę bardzo.
Jak już wcześniej napisałem była to uszczelka pod głowicą i płyn chłodniczy, gdzieś sie ulatniał. Zorientowałem się na granicy Aut- Slo na przełęczy - jechałem do Słowenii by zobaczyć skocznię ,na której Małysz święcił tryumfy.Do celu podróży zostało jeszcze ok. 500 km.
Musiałem poczekać ,aż silnik wystygnie i stopniowo dolewałem wody.Zawsze do CRO wożę wodę do mycia ok 5 l.... ale wtedy zmuszony byłem wykorzystać także wodę pitną. Podstawa to temperatura silnika, tego pilnowałem.W CRO w Marinie mam znajomą i dzięki jej mężowi -(Chorwat) dotarłem do mechanika. Trochę to kosztowało , ale......... wakacje były udane ,a powrót szczęsliwy. Powiem szczerze ,że gdyby bryczka klękła ,gdzieś w górach, a jej stan nie pozwalał na kontunuowanie jazdy to pozostaje tylko telefon alarmowy ,o ile pamiętam 112.
Pozdr.