Drodzy forumowicze...
Kazdy z nas ma za soba jakaś historię podrozowania,biwakowania, nocy pod namiotem czy to w Bieszczadach, ,Borach Tucholskich czy boskiej Kotlinie Kłodzkiej lub w innych miejscach swiata...co za tym idzie ma swoj wlasny sposob na radzenie sobie z prowiantem. Nie ma o co sie kłócić.
W moim domu gotuję tylko i wylacznie ja,nawet kanapki zonie do pracy robie.Ot takie juz mam hobby, ze lubie robic schabowy czy łazanki.Dlatego do Cro biore swoje proste podstawowe skladniki i na miejscu czekam na co mnie najdzie ochota.
Jak nie mam ochoty gotowania, to idziemy na obiad w miasto i jem miejscowe portawy z duza ochota (potem probuje je zrobic w Polsce).
Jak mam ochote to gotuje i tyle.
I nie ma tutaj najmniejszego znaczenia zasobnosc portfela,zarabiam jak wiekszosc na zycie ciezka praca,moja zona rowniez, dlatego wypoczywam za swoje w swoj wlasny sposob i nie powinno to nikogo obchodzic.
Zatem jedzmy jak chcemy, pijmy co chcemy,uprawiajmy sex z kim chcemy i przestanmy sie klocic o pierdoly.