Ale ryby u nich diabelnie drogie - na targu nad morzem surowe, niewypatroszone 30 - 5o zł za kg jak pamietam. Małże tańsze - tego można jeść, choć ich cena tez poszła w górę ale tego u nas nie ma. Mrożone czy w woreczkach to nie to samo, szkoda pieniędzy.
A tam świeże, gotowane z winem, pietruchą, albo na grillu...mmm, ale i ryba tam tez inaczej smakuje, na ruczcie, z masłem czosnkiem, pietruszką i smarowane oliwąz oliwek.
Popijać wieczorkiem piwko, ale my zabieramy nasze polskie, bo jest lepsze - przynajmniej nam bardziej smakuje. Żarcie generalnie droższe, też bierzemy sporo ze sobą z Polski, ale bez przesady, jechać na konserwach 2 tygognie. Przyzwyczajeni jesteśmy że codzienne jedzonko u nas tańsze i smaczniejsze - i faktycznie nie koniecznie tylko subjektywnie. Coraz więcej naszych produktów widać za granicą, w Chorwacji widzieliśmy np nasze soki tymbark - tylko 50% drożej