To i ja dorzucę swoje trzy grosze. Zabieram(y) nieomal wszystko, co lubimy. Ale na lokalne delicje kasy nie brakuje. Zwykle jest tak, że po kilkudniowym ucztowaniu z udziałem produktów chorwackich (głównie owoce morza, dorada z grilla, faszerowane kalmary, kalmary na czerwonym winie, małże na dwa sposoby, ostrygi, niekiedy ośmiornice) przychodzi ochota na inny owoc.......kurzy owoc, tj. jajko z majonezem
)), krakowską, myśliwską, kindziuka, sery z Polski (kamemberty, brie, żółte, serki Piątnica, Ostrowia, Almette, Tartare) i całą masę innych sprytnych rzeczy. Pewne (bezpieczne) są wędliny "suche" foliowane/paczkowane, szczególnie z Morlin. Praktycznie każdy ich tego typu produkt ma "wytrzymałość" do +18 st.C. (!!!) Nie ma więc ryzyka, że np. "samochodowa lodówka turystyczna na 12V" zamieni kiełbaskę, boczuś, tudzież inne cudo w śmierdzący odpad. A CZY MOŻE BYĆ coś smaczniejszego, niż jajecznica na śniadanie, z wędzonym boczkiem z Morlin?
Konserwy mięsne - zawsze podkreślałem, że te z Morlin także wytrzymują do +18 i są na pewno najsmaczniejsze. Gulasz angielski, Golonkowa, Gatunkowa mielona i inne. Polecam. Miejscowe zaś produkty mięsne do grilowania, niestety, to b. ograniczony asortyment. Choć w smaku nie najgorszy
Cevapcici i pljeskavica. Tamtejsze "kiełbasy" samym wyglądem odstręczają, podobnie jak mrożone kurczaki. Bez problemu udaje się dowieźć z kraju paczkowaną śląską, kaszankę, kiełbaski grillowe - w lodówce absorbcyjnej przyczepy lub nawet w sprawnej "samochodówce na 12V". Produkty te bez najmniejszych strat przetrwały trzy tygodnie. Opisuję to wszystko z pozycji człowieka, który sam sobie sterem.... Wszystkie możliwe "patenty" kempingowe sprawdzają się od ponad dwudziestu lat łącznie, a od dziesięciu pobytów w Cro. Boże! To już jedenasty raz!