Myślę i myślę, co tu jeszcze dopisać, ale na tę chwilę zdecydowanie, paski sir, to to czego nie jestem w stanie w Polsce podkupić, podrobić, posmakować choćby. A jeszcze paski sir z truflami...
Prśut, taki czy trochę inny, ale dostanę, namiastkę smaku więc mam, Doradę kupuję i grilluję, oliwy mam jeszcze mały zapas, więc braki dopiero odczuję, tak samo rakija i wino, chociaż Dingać od Bobo mam jeszcze tylko jedną butelkę.
Małże bez problemu kupuję,żywe oczywiście. Tak wiem, nie prosto z hodowli, ale ręczę Wam, że potrafimy je odpowiednio ugotować, aby nie poznać różnicy. Wino białe do małży oczywiście chorwackie jeszcze mam.
Smakoszem piw nie jestem, więc mi ich nie brakuje, chociaż, nie powiem, Karlovacko bym wypił. Prosku nie pijam, nawet już nie degustuję, zbyt słodki, nie lubię.
Wiem--takich kalmarów, jakie jadłem u Bobo, prosto z morza, złowionych samodzielnie--tego mi brak bardzo.
Tak samo dobrej, świeżej ośmiornicy na sałatkę.
Jamnicy jestem jej wielkim (dosłownie) smakoszem
Co gorsze--w tym roku, z różnych powodów, wyjazd chyba nie dojdzie do skutku, więc braki będą się powiększały, powietrza i atmosfery chorwackiej będzie bardzo brakowało. Aby tak chociaż na tydzień wyjechać ..., mam tylko przysłowiowy "cień szansy"