Pospacerowali, pooglądali, popili... trzeba teraz zjeść coś smacznego i w porządnej ilości. Będą w Omisiu na kwaterze szukałem i szukałem, gdzie zjeść Splitski obiad. Nie bardzo interesowało mnie banalnie na starówce, bardziej chciałem miejsce typowe dla lokalsów, które jednak serwuje to co lubimy w Cro, no i oczywiście z niebanalnym wystrojem.
I takie miejsce się znalazło. Jednak za nim do niego dotrzemy przechodzimy przez całą Rivę, tę którą tak często w okresie zimowym podglądamy na Live Cam Croatia teraz ok 9tej totalnie pusta.
Uwielbiamy palmy, dodają one egzotycznego uroku, którego nie mamy na co dzień, doskonale wpisując się w wypoczynek urlopowy.
Do przejścia mamy jakieś 2,7km, jest przyjemnie, ale w nogach myślę, że mamy już ze 4km.
Na szczęście tuż obok konoby mamy samochód, więc więcej km nie będzie.
No to idziemy i podziwiamy Rivę, spoglądając od czasu do czasu na Djiklecjana...
Fajna oaza pośrodku blokowiska i innych "straszydeł" z lat socjalistycznych...
Im dalej w nieturystyczny "las" tym robi się ciekawiej...
Hajduckich malowideł nie fotografowałem, bo miałbym ich z tysiąc... tym sposobem dochodzimy do konoby.