Na urlopie przeważnie nie patrzę na zegarek, więc nie wiem ile tak jesteśmy, jednak dnia jest jeszcze na tyle sporo, że wracamy na obiad dom App, by potem jeszcze wyskoczyć niedaleko na spacer.
Ostatnie spojrzenie/ujęcie...
Obiad i chwile przed i po spędzamy w App. Intryguje nas domek, który widzimy codziennie z tarasu. Podczas naszego pobytu mieszka w nim Niemiecka rodzinka, która przyjechała z nami promem. W pierwszej chwili wydaje nam się, że mają mega miejsce do pobytu na wyspie. 2x przypływam w ich rewir na materacu, widok z plaży jednak nie powalił mnie, w dodatku jak obserwuję codziennie, słońce jest tam dosłownie kilka godzin. Jeszcze inna sprawa do szutrowy stromy dojazd. Niemcy mają łódkę i często wybywają do restauracji i na krótkie rejsy.
W każdym bądź razie najpierw przyszła mi ochota na ten domek, taka intrygująca miejscówka, ale potem czar prysł.
Przyjemnie się jednak pływa wzdłuż tego skalistego wybrzeża.
Nasze nabrzeże często gości różnej maści jachty i łodzie, jest tu od razu spora głębia, mamy dobry punkt obserwacyjny: