Trasa, zakupy i zmiana planów…Jedziemy oczywiście NASZĄ trasą, czyli jedyną słuszną
: Zwardoń, Bratysława, Wiedeń, Słowenia, Zagrzeb i na południe. Oczywiście wszystko autostradami….
Oczywiście na granicy znowu kupujemy winietkę na Słowację i stały zestaw podróżnika czyli czekoladę Studentska, Kinder Joy i Rum-kokos (to na później)….
Standardowo tankujemy w Zlotych Piaskach i o 14:36 jesteśmy w Austrii. Jedziemy i zatrzymujemy się w Wiedniu… Zaplanowałam małe zakupy na sezon jesienny….
…udały się, ale myślałam, że lepiej wypadną. I właśnie na parkingu stwierdzamy, że jest za wcześnie. Do celu przyjedziemy w środku nocy… Jedziemy dalej i z głupa rzucam:
-
To może pojedziemy objazdem Słowenii?Zwykle w tym miejscu słyszę, że jedziemy N O R M A L N I E czyli autostradą, a tu nie ma zwykłej reakcji
Pan M. liczy, że jeszcze przed północą przekroczymy granicę słoweńską i tym samym, gdybyśmy jednak zmienili zdanie i zostali 1 dzień dłużej to zabraknie mam winietki…. Po półgodzinie zjeżdżamy na parking, ten co zwykle, a Pan M. stwierdza, że musi się z godzinkę przespać.
Przy samym budynku stacji łapię wifi, wygrzebuję laptop
(musiałam wziąć ze sobą, jakby były jakieś problemy z organizacją targów w Moskwie, to miałam to jakoś wyjaśniać - to był warunek urlopu). Szukam objazdu Słowenii. Na pierwszy rzut mapa, potem cro.pl i trafiam na fajne
video i na
blogu autorów video, gdzie jest dobrze (ale bez zbędnych mega szczegółów) rozpisany objazd i co ważne jest on sprzed 6 tygodni. Już wszystko wiem
Zaczynam się nudzić, nie lubię tak tracić czasu...... więc ze 3 razy obchodzę parking. Pełno Polaków, ale nikt nie ma kropelki na aucie
… Po godzince Pan M. wstaje, oglądamy wspólnie video i decyzja... spróbujemy pojechać tym objazdem. Na wszelki wypadek spisuję opis, jakby padł nam laptop i jedziemy....
Zgodnie ze wskazówkami zjeżdżamy z autostrady i na luzie jedziemy. Filmik jest tak idealny (i opis), że ani razu nie zastanawiamy się czy dobrze jedziemy. Krzysiek z gps tez nie ma wątpliwości
Wjeżdżamy na duży most fajnie oświetlony i już wpadamy na drogę do granicy. Granica szybko idzie i Cro witamy o 23:20. Zatrzymujemy się po 30 min na parkingu i idziemy spać. Nie śpieszy się nam, bo do celu mam blisko. Tak dobrze nam się na chorwackiej ziemi śpi, że wstajemy przed 7
Ruszamy dalej decydując, że śniadanie zjemy trochę później…
Co to
Korków nie ma….
...i o 9:11 zbliżamy się do magicznego miejsca na trasie…
Działa, ufffff…. Przed 22 st, za 28st.
I pierwsze widoki….
Coś tłoczno się robi….
… dziś nie będzie postoju na moim ulubionym Odmoriste Krka… bo nasz zjazd jest wcześniej…
Mijamy ruinki…
…jezioro…
…i o 10:11 meldujemy się u celu.
Jesteśmy w polecanym Pakostane!