megidh napisał(a):I dotarłam do tego postu, w którym napisałaś o swoim wypadku z dzikiem:.
Również pamiętałem, że Katerina miała jakiś wypadek. Kasia została zdemaskowana
Relację oczywiście będę śledził.
Katerina napisał(a):
P.S. Nikt nie spytał przez kogo to zostałam uwięziona
Bo nikt w to nie uwierzył, nie dałabyś się
Z resztą czy to byłoby "365 dni" w Chorwackiej wersji?
olaboga zlituj się nad czytelnikami tej opowieści, toż jak można ukrywać clou, jeśli clou jest co do zasady clou takich opisów/relacji
Żebyś nie musiała żałować za bardzo, to coś tam trochę odsłoń z tych fotek
Oczywiście, że dołączam także Co do przygody na drodze, całe szczęście, że nie skończyło się źle dla Ciebie
Katerina napisał(a):
............
P.S. Nikt nie spytał przez kogo to zostałam uwięziona
Ja nie pytałem, bo chyba wiem - zostałaś więźniarką wspomnień
Kasiu, może wysyłałaś pisma iz zatvora?
- z uciekaniem z za krat to bywa różnie , na spódniczce "szkocka . . " to też chyba krata ( się nie znam albo pamięć już nie ta . . . )
- zawartość lodówki przy odrobinie wyobraźni i dodaniu odpowiednich uczuć , zamienić można w ciekawy , wspaniały , a nawet romantyczny wieczór , trzeba tylko chcieć
...pamiętam latanie , za którym nie przepadałaś stopniowo wchodzi Ci w krew
Katerina napisał(a):
megidh
Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale wydaje mi się, że w poprzednich latach też chyba miałaś jakieś spotkanie ze zwierzętami na drodze.
Hmm...Ja pamiętam, że Marta - ruzica przejechała kiedyś pół Europy z dziczyzną na podwoziu po nieszczęśliwym spotkaniu z sarną .
Myślę, że swoje bym pamiętała, więc chyba było innego rodzaju, jeżeli było
Nie dawało mi to spokoju, bo w pamięci pozostał mi opis Twoich wypadków. I dałabym sobie rękę uciąć, że właśnie chodziło o jakieś zwierzę.
Żeby więc tej ręki nie stracić wróciłam do Twojej relacji moja-wielka-fjaka-w-koronie-vis-inaczej-t56082-420.html#p2232933, na poszukiwania tego wpisu.
I dotarłam do tego postu, w którym napisałaś o swoim wypadku z dzikiem:
Katerina napisał(a):
Taka ciekawostka dla Was...
Jakby ktoś nie wierzył w przypadki.
Rok temu w sierpniu miałam wypadek, który o mały włos nie skończył się bardzo tragicznie.
W tym roku, dokładnie w rocznicę tamtego wydarzenia miałam drugi - na szczęście, wyszłam z niego bez szwanku - oprócz zesztywniałego karku przez dwa tygodnie.
Indianin po takim zdarzeniu przyciąłby jedno z piór pod skosem, albo namalował na jego końcu czerwoną plamę - kroplę krwi.
Otóż - zabiłam dużego dzika Oczywiście nie mając takiej intencji.
Dzik wybiegł w nocy z czarnego lasu prosto na maskę mojego samochodu, bez refleksji są te dziki
Uważajcie na leśnych drogach - to jakiś koszmar.
Jeszcze nie jest tak źle z moją pamięcią .
O widzisz ja też coś pamiętałem, dobre śledztwo.
Ktoś tu jednak ma problemy z pamięcią, nie Ty ale ktoś na pewno
Również pamiętałem, że Katerina miała jakiś wypadek. Kasia została zdemaskowana
Relację oczywiście będę śledził.
Czyli wygląda na to, że: "Cięgnie wilka do lasu" a dzika ... do Kateriny
Przecież z dzikiem to jest ten sam wypadek. Opisany kiedyś, zaraz po fakcie, i teraz wspomniany w relacji
Czekam na ciąg dalszy relacji
a nie jakieś rozważania o wypadkach ...
Katerina napisał(a): No, to teraz wszystko jasne
Nie przyszło mi do głowy, że mówimy o tym samym zdarzeniu
Mój wpis zacytowany przez Gosię pochodzi z sierpnia 2021 i opisuje ten sam wypadek - pisząc poprzednią relację podzieliłam się z Wami na gorąco swoim przeżyciem
boboo napisał(a):Poczytam, a w niedzielę posłucham
Teraz to wszystko takie jasne i proste.
Czyli wszystko z Tobą ok
Katerina napisał(a):A tam - armagedon - ostatni dzień sierpnia i jakaś niesamowita mobilizacja ludzkości
Katerina napisał(a):Potem galopem przez calusieńki terminal, bo nasza bramka na samym końcu
Katerina napisał(a):Tu byłam w Austrii po godzinie - zawsze po godzinie byłam pod Toruniem
Katerina napisał(a):Jeszcze zanim dostałyśmy się do "cielętnika" ...
Katerina napisał(a):Potem było strasznie. Co chwilę ktoś wpychał się w kolejkę do odprawy przeskakując taśmy, megafony ryczały, że wszyscy spóźnieni, ci co do Manchesteru krzyczeli, że są ważniejsi od nas, bo ich lot jest o 10 minut wcześniej, itd., kilkanaście lotów było obsługiwanych przez...3 stanowiska Wstyd.
Katerina napisał(a):Przy odprawie koleżanki przeszły o kilka osób wcześniej ode mnie przez kontrolę, a tu babka przede mną wstrzymuje kolejkę, bo podobno nie wrócił jej pierścionek zaręczynowy z tacy pod skanerem...tracę kolejne 10 minut
Katerina napisał(a):Gdy zobaczyłam Jadran, to oblała mnie gorąca fala nieskończonego szczęścia
Katerina napisał(a):Gdy już można było włączyć telefony - niespodzianka
Mam kilka wiadomości od naszej forumowej Gusi (gusia-s), która - okazało się - śledziła nasz lot
Tak to wyglądało na radarze w czasie rzeczywistym...
Katerina napisał(a):A tu już blisko celu i lądowanie - fajnie to wygląda
https://www.youtube.com/shorts/iffXkWiZm0k
megidh napisał(a):Katerina napisał(a):Gdy już można było włączyć telefony - niespodzianka
Mam kilka wiadomości od naszej forumowej Gusi (gusia-s), która - okazało się - śledziła nasz lot
Tak to wyglądało na radarze w czasie rzeczywistym...
Nie bardzo wiem o co chodzi z tym radarem, nigdy nie śledziłam lotu i nawet nie wiem, jak to zrobić. Może mi ktoś to wyjaśni.Katerina napisał(a):A tu już blisko celu i lądowanie - fajnie to wygląda
https://www.youtube.com/shorts/iffXkWiZm0k
Ten filmik wygląda jak gra komputerowa.
Niezła stylówa, maseczka pod kolor okularów
Trochę się w tej relacji pomęczysz nad fotkami. Blur w akcji
Lech Walesa Erport znam głównie jako odbieracz z lotniska ale nigdy tak pełnego terminalu nie widziałem.
Katerina napisał(a):
Tu byłam w Austrii po godzinie - zawsze po godzinie byłam pod Toruniem
O przepraszam, to jest obraza. Po godzinie to Ty jesteś na wysokości Grudziądza, a nie pod Toruniem
W ub. roku leciałem z Gda na wakacje (pierwszy raz w życiu wakacje samolotem) i również miałem ostatnią bramkę, za to zacnie ustawiłem się pierwszy w kolejce
Czyżby cykl nowych relacji z Komiży.
Katerina napisał(a):
Jeszcze zanim dostałyśmy się do "cielętnika" ...
Pierwszy raz spotkałam się z takim określeniem i prawdę mówiąc, to nie wiem co masz na myśli pod tym określeniem
Katerina napisał(a):
Przy odprawie koleżanki przeszły o kilka osób wcześniej ode mnie przez kontrolę, a tu babka przede mną wstrzymuje kolejkę, bo podobno nie wrócił jej pierścionek zaręczynowy z tacy pod skanerem...tracę kolejne 10 minut
To co, maszyna go zjadła .
Czy się odnalazł .
Nie bardzo wiem o co chodzi z tym radarem, nigdy nie śledziłam lotu i nawet nie wiem, jak to zrobić. Może mi ktoś to wyjaśni.
Samolot to w Twoim przypadku dość ciekawa opcja dostania się do Chorwacji. Ale dla mnie to zanim wsiadłbym do samolotu to byłbym już w połowie drogi autem. Także autko na razie wygrywa.
Kasiu , latanie ma swoje plusy ( czas podróży jest zdecydowanie krótszy ) , ale jednak preferuję samochód , bo przez to unikam stresów związanych z lotniskiem ( dojazdy , odprawy , sam lot ) i moje wakacje zaczynają się w momencie uruchomienia silnika
Wspominać będę zawsze lot - sprzed 20tu lat - na Teneryfę, gdy nagle znaleźliśmy się w czarnej... chmurze, z ekranów zniknął Jaś Fasola, stewardessy pozieleniały na twarzach, zapięły się pasami i schowały głowy między kolana.
Małżonek mówił, choć nie chce mi się wierzyć, że krzyczałam wtedy : " Gdzie my jesteśmy? Ja tu wysiadam!"
Powrót do Nasze relacje z podróży