Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Katerina napisał(a):Zawsze mnie zastanawiało, jak to jest mieć tatuaż - nie będę tu rozwijać meandrów moich przemyśleń, postanowiłam sprawdzić, jak czułabym się z czymś permanentnym - za pomocą henny i artystycznych pociągnięć pędzelkiem Željki
Tym mnie odczarowałaś, bo jestem wirtualnym "więźniem Komiży" od początku. Jeśli byłoby tam jeszcze jedno krzesełko, siedziałbym grzecznie i można by było na mnie "dziergać". Podobno tatoo robiony w parze "smakuje" lepiej, nawet ten na krótko. Właśnie najpierw chciałbym spróbować takiego, by dopiero zadecydować jaki chcę wzór na resztę życia. Wszystko jeszcze przede mną.
Tymczasem podobają mi się Twoje relacyjne (zdjęciowe) szczegóły. Chyba mam podobne oko.
Ten kwiat, który Was tak zadziwił to ... dziwaczek wielobarwny. Też mnie zadziwił, gdy go w dużych ilościach zobaczyłem w Pisaku k. Omisa. "Wyrzuca" z siebie bardzo dużo nasion, więc łatwo można go przeszczepić na polski grunt
Oo, dziękuję bardzo, nazwę ma sympatyczną, kojarzy mi się z postacią ze starej kreskówki - Kiwaczkiem Jeśli łatwo go przeszczepić, to tym bardziej będę go tropić i przywiozę nasiona
te kiero
Tym mnie odczarowałaś, bo jestem wirtualnym "więźniem Komiży" od początku.
Wirtualnym więźniem zaklętym w... no właśnie, w co ? Hej
Jeśli byłoby tam jeszcze jedno krzesełko, siedziałbym grzecznie i można by było na mnie "dziergać". Podobno tatoo robiony w parze "smakuje" lepiej, nawet ten na krótko.
O, nie wiedziałam.
Właśnie najpierw chciałbym spróbować takiego, by dopiero zadecydować jaki chcę wzór na resztę życia. Wszystko jeszcze przede mną.
Hmm, a ja skłaniam się ku mojemu wcześniejszemu stanowisku - że jednak nie chcę niczego permanentnego. Czasem podoba mi się u innych, ale ja lubię zmiany i załatwiam to biżuterią i niech tak zostanie . Chociaż z moim chwilowym nie czułam się najgorzej
Tymczasem podobają mi się Twoje relacyjne (zdjęciowe) szczegóły. Chyba mam podobne oko.
Miło słyszeć.
napisał(a) piotrf » 04.07.2022 19:46
boboo napisał(a): Ojoj, coś nie tak Kasia nie logowała się już od 12 dni
Miejmy nadzieję , że podróżuje , poznaje i dokumentuje , a potem podzieli się z nami jakąś częścią efektów . . .
eXtreme
14 DBK (Dni Bez Kateriny)
mchrob
Chyba zginęłyście w drodze do tej Komiży? Wzywać jakąś pomoc?
Potrzebowałam - Św.Judy od spraw beznadziejnych Trochę pomógł, bo dotrwałam do końca urlopu w tym kwiecie lotosu
Kasia podróżowała i dokumentowała, ale na razie tylko w swoim regionie Oddawała się wodnym rozrywkom...
Kolejne dwa dni po "wielkiej wyprawie" do Visu minęły bez większych fajerweków.
Od początku uznaję moją komiską miejscówkę za top of the tops znanych mi miejscówek, ale tym razem stałam się jej prawdziwym więźniem - za sprawą moich Koleżanek, których zachwyt nawet mnie rozczulał
Balkonowe posiadówki - poranne i wieczorne nie miały końca.
Można było mentalnie poćwiczyć jogę
Na filmie widać, że hippisi już są, a więc znowu zapachniało Gulasz Festivalem
Tu, na balkonie się wspólnie gotowało, a przynajmniej - konsultowało z gotującą danego dnia - na linii balkon-kuchnia
...jak też degustowało...
Były nieliczne momenty, kiedy pozwolono mi oddalić się na chwilę (wspólnie) od miejsca uwięzienia Ale tylko w zasięgu 200 metrów od domu - na kawę.
Człowiek z puzonem też jest dowodem na to, że Goulash nadchodzi
Były też codzienne sesje plażingowe na opisanej już plaży Gusarica, podczas których udało mi się wymykać na inną plażę miejską z sympatycznym barem
Musiałam wziąć obrót wydarzeń w swoje ręce - czyli wykazać się sprawczością, jeśli nie chciałam pozostać przykuta do barierki balkonu przez resztę wakacji.
Spoglądam w dół, na sąsiada ...
I myślę: " Basta, teraz to ja Was urządzę "
Umawiam się z Kapitanem Darko na "randez vous" przy kawie i ustalam szczegóły jakiegokolwiek rejsu
Wiem, że w Komiży przebywa na urlopie nasz Kolega z Cropli - Flayszakal z Żoną. Deklarują gotowość do wspólnego popłynięcia Odyseuszem, co bardzo mnie cieszy, bo nie wiem jeszcze, czy Dziewczyny zdecydują się na tak "ekstrawagancki" pomysł.
O dziwo - są chętne Nie wiedzą, że to nie taki "Mamma mia" rejsik z wygodami , ale na razie nie uświadamiam ich.
Nie pamiętam, o której umówiliśmy się na rejs, wiem tylko, że było to o wiele za wcześnie rano , i że przybiegłyśmy lekko spóźnione... Laski zdążyły jeszcze zakupić jakieś burki w piekarni i dopadamy pokładu, gdzie skompletowała się cała załoga.
Po prawej Państwo "Flay" , czyli Halina i Sebastian, a po lewej zakochana para - Chorwat i jego narzeczona z Nowego Jorku
Ja się nie daję i nie czekam cierpliwie jak kwiat lotosu Moje kobiety na leżakach przed chałupą i na tarasie, a ja odpalam wrotki i lecę przed siebie. Nie mogę usiedzieć w miejscu. Ileż można
Jak wspomniałam - przez kolejne 2 godziny "nic" się nie działo. Nudy, Panie, jak w polskim filmie Ten patrzy w lewo, ten spojrzy w prawo...
Trochę sobie narzekamy na bonacę(flautę), obserwujemy oddalające się za nami Vis i Biševo, niektórzy wyciągają śniadanie.
B1 (albo B2 ) wypatruje...lądu przed nami
Ale zdaje się, że to nie ona, tylko Państwo Flayszakalowie pierwsi go wypatrzyli.
Ci zapewne nic nie widzą - poza sobą
Papużki nierozłączki wzbudzały w reszcie załogi nieskrywaną zazdrość
Ja też mam już Svetac w oczach
Tak, płyniemy na Brusnik i Svetac. Wprawdzie moim marzeniem była Jabuka, i to o wschodzie słońca, ale pomyślałam, że "pierwszaki" powinny najpierw odwiedzić te wyspy Viskiego Archipelagu, które są w bliskim zasięgu i nie wymagają spędzenia nocy na pokładzie
Svetac i Brusnik - to będzie moja druga na nich wizyta.
B1 nie wie co ma u swych stóp
To skarbiec Odyseusza - czyli lodówka z zapasem wina na cały rejs
Ale na napoje mocniejsze niż woda będzie czas później, bowiem czeka nas dość karkołomne lądowanie na mniejszej z dwóch wysepek - wulkanicznym Brusniku.
Oto on...
Jeśli już teraz wygląda jak kamieni kupa...to zobaczycie, co będzie dalej
Już widać jedyną na wysepce plażę - czarną jak zastygła lawa, ale woda wokół niej nie wygląda ponuro
Przygotowujemy się do desantu.. Zakotwiczenie jest trudne ze względu na obecność wielu ostrych skał.
Ale o samym desancie - w kolejnym odcinku
Ostatnio edytowano 10.07.2022 22:28 przez Katerina, łącznie edytowano 1 raz